10.

958 40 436
                                    

Ostatnie cztery dni były inne. Kompletnie nie miałam siły na nic, nie miałam ochoty nawet na moje ulubione chipsy, piłam tylko wodę i modliłam się, żeby nikt z mojej rodziny tego nie zauważył. Nie mogłam przestać o nim myśleć.

Usunęłam jego numer i zblokowałam go wszędzie gdzie się dało myśląc, że to sprawi, że zapomnę o nim i tym wszystkim co się wydarzył. Ile bym dała, żeby tak właśnie się stało, żebym znowu mogła przeżyć normalny, radosny dzień bez rozmyślania o tym co by było gdybym powiedziała mu o tym co do niego czuję...

Problem niestety w tym, że sama nie potrafię nazwać tych wszystkich emocji, które pojawiają się gdy jest obok. Czasami jest to niepewność, radość... a nawet dziwne podekscytowanie. Jednak jest jeszcze jedno uczucie, które nazwać chyba będzie bardzo trudno. Motylki w brzuchu, nagła chęć przytulenia się do niego...

To było za dużo, a szczególnie dla piętnastolatki. To tylko trzy lata różnicy. Piętnaście i osiemnaście. Dla mnie nie była to jakaś różność, która sprawia, że przestaje się nim interesować.

Tamtego dnia Pablo, który chyba zaczął podejrzewać, że zrobiłam się trochę słabsza postanowił, że weźmie mnie ze sobą na trening. To co działo się po rozmowie z Hectorem było czymś co na chwilę sprawiło, że wróciłam do świata rzeczywistego.

Myliłam się w sprawie Marie Lopez.

Nie była dziewczyną, która tak jak sama powiedziałam "daje dupy". Pablo poznał ją w klubie, oboje byli w trudnej sytuacji. Ona po zerwaniu, a on po wielu kłótniach z Aurorą i rodzicami, których powodu nadal nie znałam. Jakoś zaczęli rozmawiać, co raz częściej się spotykali i stali się przyjaciółmi. Naprawdę dobrymi i wspierającymi. Mój brat o niczym nie wspominał bojąc się mojej reakcji i tego jak ją ocenię.

Jednak przyznał, że kilka dni przed całą sytuacją, która miała miejsce w naszym korytarzu ona zaczęła zachowywać się bardzo dziwnie. Nie rozwijał tego wątku i ciągnął dalej, a ja o nic nie wypytywałam dając mu się w pełni otworzyć co było rzadkością. Przeprosił mnie za całą tamtą aferę i dodał, że z Lopez nie ma już żadnego kontaktu i ma jej dosyć.

A do tego upiekł mi pieguski, których o dziwo nie przypalił. Wyszły naprawdę dobre.

Potem ja opowiedziałam mu o tym co działo się podczas mojej rozmowy z Fortem i tego jak wymyśliłam zmyśloną historię Laury i filmu, który nie istniał. Przyznałam, że bardzo lubię Hectora przytaczając to jak się czułam.

Koniec końców wyszło to, że postanowiliśmy zawsze mówić sobie prawdę i nigdy nie kłamać (no chyba, że będzie to konieczne). Kocham mojego brata i jestem mu ogromnie wdzięczna za wszystko co dla mnie robi. Pomimo tego, że czasami nie potrafi mi tego pokazać i zapewnić to bardzo dobrze wiedziałam, że on mnie też. Przyznam, że strasznie długo zajęło mi zrozumienie tego wszystkiego...

Właśnie wchodziłam do korytarza, narzuciłam na siebie kurtkę, owinęłam się szalikiem i gdy miałam nakładać buty nagle przez myśl przeszło mi, żeby nigdzie nie jechać. Nie chciałam konfrontacji z nikim, a tym bardziej z Fortem. Nawet nie chciałam o nim myśleć.

Jednak potrzebowałam gdzieś wyjść, a nie tylko siedzieć w domu bijąc się z myślami. Postanowiłam, że pojadę, ale kurwa błagam niech Hectorowi coś się stanie. Niech pokuje się różami dla Valentiny, niech się przewróci i zwichnie kostkę... cokolwiek tylko, żeby go nie było.

-Ziemia do Lilki.-usłyszałam głos brata, który sprawił, że aż wzdrygnęło mną z zaskoczenia.

-Co... oj, sorka.-odpowiedziałam.-Zamyśliłam się.  

-Nie przepraszaj dzieciaku.-potargał mi włosy, a ja szybko wyrwałam się śmiejąc się.

-Pablo Martin Paez Gavira. Myłam je wczoraj, więc błagam trochę szacunku.-odrzekłam.

My first Love || Héctor FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz