Podczas tych kilku dni każdego miesiąca nie byłam w dobrym humorze. Ciągle chodziłam nabuzowana i nerwowa, wiecznie wymyślając błahe powodu, żeby denerwować się jeszcze bardziej. Jak na przykład ze trzy tygodnie temu kiedy Pablo co chwilę nazywał mnie "agresywną wiewiórką" za co odpłaciłam mu się wylewając na jego włosy trochę lemoniady gdy tylko je umył i były już suche.
Dzisiaj właśnie przypadała jedna z tych dób gdy moja miesiączka się uaktywniła. Nie dość, że strasznie bolała mnie głowa co nie dawało się w ogóle skupić to na dodatek co chwilę dawał o sobie znać brzuch, a szczególnie podbrzusze, które pulsowała mocno i niemiłosiernie gdy tylko się poruszyłam.
Dlatego spędzałam to popołudnie siedząc opatulona różowym kocem na swoim łóżku oglądając jakiś romantyczny dramat i ubrana w piżamę pochłaniałam chyba setną paczkę chipsów o smaku zielonej cebulki co chwile popijając je colą, której butelkę przytulałam do siebie jakby była jakimś wartym setki milionów diamentem.
Gdy mężczyzna na ekranie - młody milioner, który właśnie dowiedział się, że kobieta, której uratował życie i którą pokochał tak naprawdę zdradzała go z jego sekretarzem zaczęłam kompletnie bez powodu płakać wczuwając się w całą sytuację i wyciągnęłam desperackim ruchem pudełko chusteczek schowane pod kołdrą właśnie na takie sytuacje.
Ku mojej radości na szczęście wszystko dobrze się zakończyło i związał się z nowopoznaną brunetką i założyli razem czteroosobową rodzinkę, a nawet zaadoptowali pieska, a dokładnie przesłodkiego labradora.
Gdy skończyłam oglądać film odechciało mi się chipsów i gazowanych napoi. Głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej, więc wzięłam do ręki telefon i przez następne pół godziny znudzona i sfrustrowana przeglądałam sobie rolki na instagramie. Oprócz filmików z różnymi przepisami na słodkości i nie tylko, jakichś śmiesznych filmików czy nawet rzeczy, które sprawiły, że miałam ochotę zwijać się na podłodze ze śmiechu natrafiłam na jakiś fanpage mojego brata.
Po kolejnych trzech kwadransach postanowiłam, że zejdę na dół i zamówię jakiś zdrowy obiad, bo i tak wpierdzieliłam zbyt dużo chipsów.
Schodząc po schodach wzrokiem szukałam kogoś kto mógłby być teraz w salonie, ale jednak było pusto. Nie byłam świadoma czy ktokolwiek jest teraz w jakiejkolwiek części domu.
Weszłam do kuchni ziewając i oparłam się o blat, na którym było pusto. Nic. W naszym domu prawie nigdy kuchnia nie była taka czysta. Zwykle ja albo moje rodzeństwo otwieraliśmy pełno słodyczy i potem zapominaliśmy odłożyć je z powrotem do szafek, z których zostały wyjęte.
Z zadziwieniem patrzyłam na całe pomieszczenie i uniosłam brwi. O wiele lepiej patrzyło się na kuchnię "wolną" od brudnych naczyń i plastikowych opakowań
Zrobiłam sobie cieplutką herbatę miętową z dodatkiem miodu i już miałam pisać do Aurory czy jest w domu gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
Wzruszyłam ramionami. prawdopodobnie byli to członkowie mojej rodziny, ale może to też któryś z graczy FC Barcelony, którym zwyczajnie się nudziło i postanowili tu wpaść i trochę się po naprzykrzać.
Będąc w korytarzu nawet nie zdawałam sobie sprawy kto przyszedł...
Otworzyłam drzwi, w których stanęła blondynka prawie mojego wzrostu. Obejrzałam ją od góry do dołu i od razu zadałam sobie pytanie co kobieta, która przyszła ubrana właśnie tak jak ona robi tutaj u nas.
Miała na sobie fikuśny, fioletowy top który no... nie zakrywał zbyt dużo, a wręcz przeciwnie. Miała odkryte prawie całe piersi, co wyglądało moim zdaniem trochę wulgarnie. Włożyła również bardzo, bardzo, bardzo krótką miniówę w kolorze czarnym. Ledwo zakrywała jej pośladki na widok czego poczułam lekką odrazę. Od malucha opiekunowie wpajali mi, że nie można chodzić tak skąpo obraną. Jedyną normalną częścią jej stroju były buty na niewysokim obcasie tego samego kolor co top.

CZYTASZ
My first Love || Héctor Fort
FanfictionPrzyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał...