Jaki masz ze mną problem?

12.6K 501 30
                                        


Kolejny raz spotkamy się w windzie, a zaczynam myśleć, że to stanie się naszą tradycją. Jak na dupka przystało, trzyma głowę wysoko uniesioną, a wzrok utkwiony przed siebie, gdy wchodzę do środka windy. Nie witam się z nim, a zresztą ze mną też nie. Zepsuł mi cały wczorajszy dzień, nawet wyjście z przyjaciółkami nie pomogło. Staję do niego tyłem i, jak poprzedniego dnia, czuję na sobie jego wzrok. Ignoruję chęć odwrócenia się i przyłapania go na wpatrywaniu się we mnie. Typ ewidentnie ma ze mną jakiś problem.

Wychodzę, gdy winda zatrzymuje się na moim piętrze. Zostało mi piętnaście minut przed naszym spotkaniem o ósmej. Odkładam rzeczy na biurku i idę do pokoju socjalnego, aby zaparzyć kawę. Za pięć ruszam do góry.

– Pan Walker czeka na panią w trzeciej sali konferencyjnej – informuje mnie recepcjonista, gdy pojawiam się na dwudziestym piątym piętrze.

– Oczywiście, że tam czeka – mamroczę pod nosem.

– Słucham? – pyta kobieta.

– Nic. Dziękuję – z teczkami pod pachą i kawą w ręce ruszam w wskazanym kierunku.

Drzwi pomieszczenia są lekko uchylone, więc wchodzę. Hudson siedzi na krześle ustawionym na środku, czym mnie bardzo zaskakuje, bo myślałam, że jego ego jest tak wysokie, że nie pozwoli zająć sobie innego miejsca, jak tylko u szczytu stołu.

Siadam naprzeciwko. Przesuwam akta w jego stronę.

– Mam cztery sprawy – unoszę na niego wzrok – wszystkie pro bono – podkreślam, by go wkurzyć, ale mu nawet powieka nie drgnie.

– Zacznijmy od pierwszej – otwiera folder – opowiedz o niej i jaki masz plan.

– Nie wiem, co chcesz tym udowodnić – prychnęłam, wciąż wkurzona tą sytuacją.

– O dziewiątej mam spotkanie – zerka na zegarek – więc lepiej zacznij, inaczej będziesz tu siedzieć i czekać, aż nie skończę.

Chcę rzucić coś uszczypliwego, ale gryzę się w język.

– Sprawa kradzieży auta. Chłopak lat siedemnaście, nie przyznaje się do kradzieży. Sprawa może nie trafiłaby do sądu, ale właścicielem samochodu jest jakiś ważniak, który chce ukarać chłopaka – łapię za gorący kubek, by ogrzać ręce. Jest tutaj cholernie zimno. – Dziś widzę się z chłopakiem i jego mamą.

– Chłopak wziął auto – czyta z akt.

– Ale go nie ukradł.

– Pożyczył bez zgody właściciela. To kradzież – zamyka folder i odkłada na bok.

– Nie znam całej historii. Mam z nim spotkanie o dziesiątej.

– W porządku. Wrócimy do tego – bierze następne papiery – co dalej?

– Sprawa molestowania w pracy – upijam łyk ciepłej kawy – dziś też mam spotkanie z klientką. Właściwie to wszystkie spotkania mam poumawiane na dziś lub jutro, więc więcej niż masz zapisane w aktach, ci nie powiem.

– Jaka jest trzecia sprawa? – pyta, jakby w ogóle nie słyszał, co powiedziałam przed chwilą.

Po trzydziestu minutach wyjaśniam dwie kolejne sprawy, w końcu wstaje i mówi, bym informowała go na bieżąco o moich poczynaniach i postępach. Jeśli myśli, że będę przylatywała do niego z każdą nową informacją, to się grubo myli. O wszystkim zamierzam pisać mu w mailach.

Składa akta do kupki i przesuwa je w moją stronę. Chowam dokumenty pod pachą, zabieram pusty kubek i wychodzę, a on zaraz za mną.

– O co ci tak właściwie chodzi? – zatrzymuję się w progu i odwracam do niego.

Darkness And RosesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz