Przed
Postawiła na stole kubek z parującą cieczą i paczkę aspiryny oraz talerz z kanapkami i stanęła przy szafkach, biodrem opierając się o jedną z nich. Zaplotła ręce na piersi i wyczekująco patrzyła na mężczyznę siedzącego na krześle, wspartego na łokciu, z wzrokiem utkwionym w widoku za oknem. Na oślep sięgnął po kawę i uniósł naczynie do ust, zatapiając usta w gorącym płynie. Syknął, gdy poczuł pieczenie wargi i szybko odstawił kubek na stół. Każdą czynność wykonywał mechanicznie, bez emocji, jednak z pewnym ociąganiem. Każdy jego ruch był dwa razy wolniejszy niż normalnie, gdy wsadzał do ust tabletkę i popijał ją wodą z butelki. W końcu wydał z siebie jakikolwiek dźwięk, a mianowicie długi, żałosny jęk, który jeszcze przez chwilę dzwonił jej w uszach. Zmarszczyła nos widząc mękę wypisaną na jego twarzy i w końcu przekręciła oczami, gdy spojrzał na nią szczenięcym wzrokiem.
- Teraz jesteś w stanie wytłumaczyć mi dlaczego przyszedłeś do mnie o czwartej w nocy zalany w sztok? - mruknęła zsuwając się na podłogę i wygodniej umościła się na chłodnych płytkach. - Justin, czy mógłbyś na mnie chociaż spojrzeć, do jasnej cholery?
- Co mam ci powiedzieć? Nie wiem, kurwa, nie wiem. Bałem się, że Hill będzie zła, a do ciebie było niedaleko... - warknął odrobinę za głośno, bo skrzywiła się wyraźnie. - Myślałem, że nie będziesz zła...
- Jak mam nie być zła, co? - uniosła głos. - Godzinę temu powinnam być w hotelu, a tymczasem niańczę chłopaka najlepszej przyjaciółki! Nie wiem, co Hillary w tobie widzi - dodała po chwili.
Obserwowała jego nagłe poruszenie, gdy zerwał się z miejsca i ukucnął przy niej z mordem w oczach. Przytrzymał się o jej kolana i nachylił tak, że byli na równi, w niedużej odległości od swoich twarzy. Złapał za jej podbródek, gdy próbowała odwrócić wzrok i siłą przytrzymał, kciukiem przesuwając po linii jej szczęki.
- Doskonale wiesz co Hillary we mnie widzi - wymruczał nachylając się ku niej. - bo widzisz to samo.
- Co? Chyba żartu... - warknęła odpychając go i podniosła się z ziemi.
- Nie jestem ślepy, Hope - przerwał jej znowu się przysuwając. - Podobam ci się, Sanders. Rozpalam cię, ale nigdy się do tego nie przyznasz, bo szczęście Hillary jest dla ciebie najważniejsze - wyszeptał do jej ucha. - Gdybym najpierw spotkał ciebie, wszystko byłoby inaczej.
Uniosła wzrok i zagryzła mocno wargę, a blat wbijał jej się w plecy, gdy przyciśnięte do niej ciało Justina nie zmieniało swojej pozycji. Ponownie nachylił się w jej stronę i oparł czoło o jej skroń, ustami wyznaczając szlak wzdłuż jej żuchwy. Z jej ust uleciał świst, gdy, nie przerywając pieszczoty, rękoma oplótł ją w pasie.
- Justin, nie możemy... - wyjąkała, gdy dotarł do szyi i mimowolnie odchyliła głowę do tyłu. - My nie... Hill, ona... Skrzywdzimy ją...
- Tylko raz - mruknął w jej skórę. - Ten jeden jedyny raz, Hope. Potem zapomnimy.
Posadził ją na blacie, tym razem mocno łącząc ich wargi. Gdy zniknęli za drzwiami sypialni dało się usłyszeć już jedynie głośne krzyki rozkoszy.
♤♡♢♧
Hejka. Pożyjemy zobaczymy, mam nadzieję, że ocenicie. Miłego wieczoru, do Illegal powrócę już niebawem
YOU ARE READING
fragile heart » j.b
RomanceGdy jesteś w ciąży z chłopakiem swojej przyjaciółki, a nie chcesz niszczyć ich szczęścia.
