Rozdział 47

1.3K 151 93
                                    

Kochani ❤️

Za około godzinkę pojawi się jeszcze jeden rozdział. :) Nie zostawię Was w niepewności. :D

_____________________



Zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza, Lilly powinna być już w domu, ale jej zmiana wyjątkowo się dziś przedłużała. Nie mogła się oderwać od obsługiwania kolejnych gości. Wszystkie stoliki w restauracji były zajęte. Część osób nawet czekała na swoją kolej przed wejściem. Molly z powodu umówionej wcześniej wizyty lekarskiej, zwolniła się z pracy koło południa i Lilly została w restauracji sama. Oprócz kucharza, nie miała nikogo do pomocy i była już mocno zmęczona. Zbierała kolejne zamówienia i biegała w pośpiechu po sali, starając się wszystko ogarnąć, gdy usłyszała za sobą głosy niezadowolonych klientów, które rozniosły się po całym pomieszczeniu:

— Gdzie nasze zamówienie? Czekamy już od godziny!

— Czy ktoś w końcu podejdzie do naszego stolika? Jeśli nie, to rezygnujemy i idziemy do innego lokalu.

Przetarła dłonią mokre czoło.

— Już, już. Proszę o chwilkę cierpliwości. — powiedziała zdyszanym głosem — Niestety jestem sama i robię, co mogę, by obsłużyć państwa, jak należy. — dodała, licząc na wyrozumiałość, ale szybko zdała sobie sprawę z tego, że się przeliczyła.

Mężczyzna w średnim wieku, który był już nieco podpity, krzyknął:

— Gówno mnie to obchodzi, że macie braki w załodze. Ja przyszedłem się tu napić, do kurwy. — warknął, uderzając kuflem o stolik.

— Jak pan się wyraża? Tu są dzieci. — odezwała się oburzonym tonem jedna z kobiet i zasłoniła córce uszy.

Lilly głośno westchnęła.

— Bardzo przepraszam — wyjąkała w pośpiechu i podbiegła do baru.

Odłożyła na bok brudne naczynia i opłukała tace pod bieżącą wodą. Kolejny raz przetarła zgrzaną od wysiłku twarz. Czuła, jak mocno piekły ją policzki.

— Niech się pani ruszy, do cholery! Gdzie to moje jebane piwo?!

Nagły krzyk mężczyzny, którzy zaczął już ją wyprowadzać z równowagi, spowodował, że aż podskoczyła. Zacisnęła usta.

— Lilly? — drgnęła, kiedy usłyszała za sobą głos Mike'a.

Podszedł do niej i uważnie się jej przyjrzał.

— Co ty tu jeszcze robisz? Myślałem, że już poszłaś do domu.

Zerknęła na niego przelotnie, po czym w pośpiechu zaczęła szorować talerze.

— Molly zwolniła się wcześniej. Musiałam zostać dłużej.

Pokręcił głową. Odwrócił się w stronę gości i oznajmił doniosłym głosem:

— Szanowni państwo, proszę o zachowanie kultury i nie używanie wulgaryzmów. Jeśli ktoś nie jest w stanie cierpliwie poczekać na swoje zamówienie, może stąd wyjść i zwolnić miejsce osobom czekającym przed wejściem.

Lilly zamarła. Odłożyła talerz.

— Mike... Co ty robisz... — wyszeptała, chwytając go odruchowo za rękaw marynarki.

— Zachowują się, jak stado bydła. Nie będę tego tolerował. — syknął.

Rzucił teczkę z dokumentami na krzesło i podszedł do baru.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz