Kochani ❤️
Ostatnio często pytaliście o to, ile rozdziałów zostało jeszcze do końca. Ciężko mi określić, ile ich jeszcze tak dokładnie wyjdzie, nie chcę Was skłamać, ale w pliku w wordzie zostało mi od teraz równo sto stron do poprawy. :) Więc... jeszcze troszkę emocji przed nami. :D ❤️ Myślę, że powinniśmy się zmieścić tak w 7-8 rozdziałach. Będę się starała, by tak się stało i, by najbliższe rozdziały były, jak najdłuższe. :)
__________________________
Czarne BMW z zawrotną prędkością mknęło po szusowej drodze. Spod opon na wszystkie strony rozpryskiwał się piasek i małe kamyki. Dochodziła już szósta rano. Nastawał właśnie nowy, wyjątkowo słoneczny dzień. Carter, kolejny raz nie zważając na ostry zakręt, wcisnął gaz w podłogę. Wściekłość i strach przepełniały jego serce. Krew odpłynęła mu do mózgu aż do takiego stopnia, że był cały purpurowy na twarzy. Zaciskał mocno palce na kierownicy, nie odrywając wzroku od przedniej szyby.
Po zaginięciu Lilly jeszcze przez bite pół godziny biegał wokół lotniska i sprawdzał każdy zakamarek opustoszałego budynku. Liczył, że uda mu się znaleźć jakikolwiek trop, który mu pomoże. Niestety dziewczyny nigdzie nie było. Po krótkiej, rzeczowej analizie stwierdził, że nie może siedzieć z założonymi rękoma. Za wszelką cenę musiał ją odnaleźć. Liczyła się każda sekunda. Musiał ją uratować, choćby miał za to zapłacić własnym życiem. Był gotów na wszystko. Nie zastanawiał się długo, natychmiast wsiadł do samochodu i ruszył w stronę domu Michaela. Był pewien, że to ten skurwiel stał za jej porwaniem, a to było jedyne miejsce, które przychodziło mu teraz do głowy.
Bał się, że popełnił błąd i, że właśnie tracił czas jadąc w niewłaściwym kierunku. Lilly mogła być teraz wszędzie, a on mógł już nigdy nie zobaczyć jej żywej. Ta myśl nie dawała mu spokoju nawet na chwilę.
— Kurwa!! — wrzasnął, uderzając z całej siły w kierownicę.
Jeszcze nigdy, o nikogo tak się nie bał. Jego brudne życie nie miało teraz żadnego znaczenia. Liczyła się jedynie Lilly. Tylko ona.
Tyle już wycierpiała. Ten sukinsyn - Michael latami się nad nią znęcał. On sam również był jedną z osób, które dołożyły cegiełkę do jej cierpienia. Pozwolił na tym, by ten gnój wciągnął go w swoją grę. Tego nie mógł sobie darować. Od pierwszej chwili, gdy tylko ją ujrzał, wiedział, że będzie dla niego ważna. Ale dopiero, gdy z nim zamieszkała i, gdy z każdym dniem coraz bliżej ją poznawał, stała mu się prawdziwie bliska. Kochał ją, jak wariat. Tak cholernie ją kochał! Nie zniósłby, gdyby coś się jej stało. Myśl, że właśnie w tej chwili ten sukinsyn mógł robić jej krzywdę wlewała w jego serce tak ogromne pokłady lęku, jakich nigdy jeszcze nie doświadczył.
Obiecał jej, że będzie bezpieczna, a kolejny raz wszystko zjebał. Tak bardzo chciał ją ochronić przed samym sobą, że przeoczył wszystko to, co działo się wokół. Nie zapewnił jej właściwej opieki. Strach przed uczuciem, które do niej żywił kompletnie go zaślepił. Gdyby była cały czas przy nim, gdyby nie zadecydował, że musi wyjechać, nic takiego, by się nie wydarzyło. Byłaby teraz obok niego, w jego ramionach. A nie w brudnych łapach tego chuja!
— Moja Lilly...
Czuł, jak po raz pierwszy od ponad dwudziestu lat w jego oczach zbierały się łzy.
Z impetem zjechał w boczną drogę i zacisnął gniewnie szczękę. Doskonale zapamiętał te rejony. Nie wiedział, czy ją tam odnajdzie, ale musiał to sprawdzić. Nie wybaczyłby sobie, gdyby tego nie zrobił.
CZYTASZ
Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓
RomanceOna. Kobieta o twarzy anioła i sercu pełnym bólu i tłumionej przez lata bezsilności. Jeszcze 10 lat temu była wielką romantyczką, która wierzyła w prawdziwą i szczerą miłość aż po grób. Teraz w jej oczach widać jedynie smutek i żal... do samej siebi...