-Nie rozumiesz, że to ma być tajemnica?-słyszałam ciche krzyki najprawdopodobniej mojego starszego rodzeństwa.
Kolejny idealny poranek w ich towarzystwie
-I co z tego Aurora?-Pablo najwidoczniej nie był w dobrym humorze tak samo jak nasza starsza siostra.
-Gówno?!-podeszłam do schodów i zobaczyłam brata, który stał w salonie.
-Sama jesteś gówno, czemu mamy to ukrywać przez tyle czasu?-nie wiedziałam o czym rozmawiają, ale nie chciałam się też zbytnio wtrącać, więc postanowiłam, że chwilę ich posłucham.
-Bo tak trzeba! Sam wiesz, jak na to zareagowałeś, jak ja zareagowałam.-słychać było, że Aurora jest czymś bardzo przejęta.
-Jaki będzie miało wpływ na nią? Powinna wiedzieć.-widziałam jak rozłożył ręce.
-Nie, nie powinna.-kto nie powinien?
-Czemu musimy to przed nią zatajać?-wykrzyknął Gavi.
-Bo i tak nie chciałaby, żeby do tego doszło!
-A skąd wiemy, że by nie chciała?
-Znasz ją człowieku parę dobrych lat. Ja tak samo.
-I co nagle potrafisz sobie wymyślić jak ona na to wszystko zareaguje?
-Nie rozumiesz Pablo. Nie może się dowiedzieć. Nikt nie może się dowiedzieć.
-Dlaczego do kurwy nędzy?
-Nie czaisz, że ona się załamie, gdy wszystkiego się dowie!
-Musi się dowiedzieć, zawsze jesteśmy z nią szczerzy!
-Trzeba to zrobić dla jej dobra!
-Boże, Aurora z tobą naprawdę nie da się dogadać. Tu chodzi o nią! Oboje ją mocno kochamy i chcemy traktować ją najlepiej jak się da!
-To chcesz kurwa, żeby jej powiedzieć, tak aby się załamała, zamknęła w sobie i nigdy się do nas nie odezwała?
-Można jej to przekazać po kawałku, oswajać ją z tym.-nadal nie wiedziałam o kim oni rozmawiają.
-Ta... będziesz jej codziennie zostawiał jakieś zagadki, żeby odgadnęła co się stało?-powiedziała ironicznie i sarkastycznie.
-Rora, musimy jej to powiedzieć, sama dobrze o tym wiesz!
-To sam se do niej idź i powiedz, że wczoraj wieczorem dowiedzieliśmy się o tym całym bagnie. Proszę bardzo droga wolna.
-Jak będziesz tak gadać to zaraz na serio pójdę.
-To idź nikt cię nie blokuje. No dalej biegnij z tą swoją szczerością i mówieniem wszystkiego, żeby jej wszystko pomieszać głupku!
Nie chciałam słuchać tego jak się wyzywali, więc postanowiłam przerwać.
Bardzo cenię sobie własną prywatność, więc nie miałam zamiaru wypytywać o kogo się tak zażarcie kłócili. Zaczęłam powoli schodzić po schodach, tak aby nie uszkodzić mojej łydki jeszcze bardziej.
Pomimo, że rana goiła się już przez trzy dni to nadal gdy tylko coś lub ktoś chociażby musnął opatrunek to wszystko strasznie piekło, więc musiałam podwójnie uważać na to co robię.
Ciągle jednak patrząc na to miejsce przypominam sobie te dziwną sytuację z Hectorem. W nocy myślałam co mogłoby stać się gdyby Lamine nie został przysłany przez Flicka, żeby znaleźć Forta i go sprowadzić na boisko.
Powoli stawiałam kroki i byłam już prawie w połowie schodów otarłam łydką o drewniany schodek i zacisnęłam zęby.
-Wiesz co?-słowa Pabla sprawiły, że nie skupiałam się na bólu.-Mam tego dość. Nie obchodzi mnie, ani twoje zdanie, ani to co powiedzieli rodzice czy terapeuci. Ona ma prawo wie...-odwrócił się i zobaczył mnie.

CZYTASZ
My first Love || Héctor Fort
FanfictionPrzyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał...