Opierałam się plecami o drzewo, siedząc z podkurczonymi do piersi nogami. Pomimo siły, w jaką wkładałam w opanowanie swoje ciała, drżenie nie ustępowało. Tempo wpatrywałam się zamglonym wzrokiem w ciemność przed sobą i wzdrygałam się za każdym razem, gdy usłyszałam chociaż niewielki szmer. Łzy, które wcześniej nieustannie wypływały z moich oczu, w końcu wyschły, zostawiając po sobie ślady.
Ethan'a nadal nie było, a mi trudno było oszacować, jak długo już na niego czekam. Każda minuta niewyobrażalnie mi się dłużyła, a moją głowę zaczęły nawiedzać czarne scenariusze - co jeśli nie przyjdzie?
W pewnym momencie usłyszałam cichy szelest, przypominający kroki. Dźwięk dobiegał z oddali, a moje serce kolejny raz tego dnia, zabiło zdecydowanie mocniej niż powinno. Automatycznie się skuliłam, pragnąc zatopić się w konar drzewa za sobą. Spuściłam głowę, opierając ją o kolana i przymknęłam powieki. Kroki zdawały się być coraz wyraźniejsze, a mój puls niewyobrażalnie przyspieszył.
W duchu modliłam się, by osoba zbliżająca się w moją stronę mnie nie dostrzegła. Nie miałam jedynie na tyle odwagi, by unieść wzrok i upewnić się, że człowiek którego słyszę, rzeczywiście zmierza w moim kierunku. Zaciskałam dłonie w pięści, boleśnie wbijając sobie paznokcie w skórę. Czułam obecność drugiej osoby obok mnie i ze strachu wstrzymałam oddech. Po prostu odejdź - prosiłam w myślach.
- Jenny... - odezwał się ktoś nade mną.
Od razu rozpoznałam głos Carter'a. Ulga opanowała moje ciało, a ja uniosłam głowę i spojrzałam prosto w jego błyszczące oczy. Chłopak niepewnie przykucnął przy moich nogach i z obawą dotknął mojej drżącej dłoni, którą od razu od niego odsunęłam.
- Jenny, spokojnie - mówił miękko - Już wszystko dobrze.
Widziałam, jak uporczywie stara się mi przyjrzeć. Dokładnie skanował każdy cal mojej twarzy, przychodząc wzrokiem na ciało. Przez nacisk jego intensywnego spojrzenia, niemal chciałam się w sobie skulić.
Nie protestowałam, gdy ostrożnie chwycił mnie w pasie i uniósł do góry. Moje nogi zwisały w powietrzu, gdy niepewnie oparłam czoło o jego klatkę piersiową. Z moich oczu kolejny raz zaczęły wypływać łzy, moczące jego koszulkę. Chłopak szeptał ciche "ciii", gdy przemierzał ze mną drogę. Minęła chwila nim w końcu przystanął i wciąż mnie trzymając, zaczął przeszukiwać swoje kieszenie. W końcu wyciągnął kluczyki i otworzył nimi auto. Delikatnie usadził mnie na tylnym siedzeniu i ostrożnie zapiął mnie pasem.
Usiadł za kierownicą i nim odpalił samochód, dostrzegłam jak przygląda mi się we wstecznym lusterku. Jego ciało było spięte, a usta zaciśnięte w wąską linię i pomimo naszej niezbyt udanej relacji, nagle poczułam się z nim wyjątkowo bezpiecznie.
Oparłam się czołem o szybę i zamknęłam oczy. Usłyszałam warkot silnika i już chwilę później wyjechaliśmy na drogę. Niedawne zdarzenie odtwarzało się w mojej głowie niczym film. Uderzenie za uderzeniem, niesamowicie duży ból i słowa, które z tego wszystkie zraniły mnie najbardziej. Harry... - doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że chodziło o niego. Byłam jednocześnie zrozpaczona i wściekła. To wszystko stało się z jego winy.
Gdy po kilkunastu minutach samochód się zatrzymał, rozchyliłam powieki i niepewnie rozejrzałam się dookoła. Znajdowaliśmy się w nieznanej mi części miasta, co jedynie utwierdzało mnie w przekonaniu, że nie zmierzaliśmy do mojego domu.
Widziałam, jak Ethan gasi silnik i wysiada na zewnątrz. Bez słowa otworzył drzwi od mojej strony, po czym odpiął mój pas i kolejny raz wziął mnie na ręce. Ciasno przylegałam do jego torsu, zaciskając dłonie na jego koszulce. Miałam wrażenie, że w ten sposób jestem w stanie uchronić się przed tym, co się stało. Że być może, gdy zamknę oczy, wszystko wróci na swoje miejsce.
CZYTASZ
LOST TOM II
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobie sprawy, jak powrót do przeszłości jest w stanie wywrócić jej życie do góry nogami. "Znajdź mnie...