Przetarłam zaspany oczy, powoli przyzwyczajając się do jasności panującej w pomieszczeniu. Gdy tylko powróciły do mnie wspomnienia wczorajszego wieczoru, automatycznie sięgnęłam dłonią za siebie, ale nie wyczułam jego obecności. Podniosłam się na łokciach, chcąc upewnić się, że naprawdę go nie ma, ale druga część łóżka pozostawała pusta.
Westchnęłam, kładąc się z powrotem na materacu. Chociaż nie chciałam tego do siebie dopuścić, czułam się zawiedziona. Miałam nadzieję, że gdy się obudzę, zastanę Harry'ego, ale najwyraźniej miał inne plany.
Zerknęłam na zegar ścienny przed sobą. Dopiero dochodziła siódma. Powoli zeszłam z łóżka i postawiłam stopy na zimnych panelach. Wyszłam od razu na korytarz i rozejrzałam się dookoła, wytężając słuch. Naprawdę zostałam sama.
Zeszłam po schodach, po czym skierowałam się do kuchni. Wyjęłam z lodówki sok pomarańczowy i upiłam łyk prosto z kartonu, wyglądając przez okno. Niemal zakrztusiłam się napojem, dostrzegając na ganku znajomą sylwetkę. Wilson siedział na starej huśtawce ze skupionym wzrokiem wbitym przed siebie. Moje ciało od razu zalało przyjemne ciepło, a serce zabiło nieco mocniej. Więcej jednak nie wyszedł.
Z entuzjazmem przeszłam do holu i podeszłam do ciężkich drzwi. Nacisnęłam na klamkę i wyszłam na zewnątrz. Przyjemny, ciepły wiatr od razu otulił moje ciało. Uśmiechnęłam się sama do siebie, zerkając w bok i widząc, jak właśnie kończy palić papierosa. Spojrzał na mnie z kamienną miną, która niewiele wyrażała.
Przysiadłam na huśtawce tuż obok bruneta i wzięłam głęboki wdech, napajając się świeżym powietrzem. Delikatnie zakołysałam nas do tyłu i do przodu, na co stara huśtawka wydała nieprzyjemny dźwięk.
- Nie możesz spać? - zapytałam, spoglądając na niego kątem oka.
Wzruszył ramionami, a nasze spojrzenia na moment się spotkały. Nachylił się do przodu i zgasił papierosa w metalowej popielniczce, po czym wygodnie się oparł.
- Za niedługo muszę iść - odparł, patrząc przed siebie.
Zmarszczyłam brwi, lekko się spinając. Nie chciałam się z nim jeszcze żegnać.
- Dlaczego? - dopytywałam.
Spojrzał na mnie spod rzęs, kręcąc ze śmiechem głową.
- Do klubu - wyjaśnił - O ósmej mam pierwszy trening.
Ulżyło mi, gdy dowiedziałam się, że musi iść do pracy, a nie jedynie chce wrócić do domu. Wymachiwałam w powietrzu nogami, w ekspresowym tempie analizując pomysł, który wkradł się do mojej głowy.
- Mogłabym pójść z tobą - zaproponowałam, przygryzając wnętrze swojego policzka.
Harry zaśmiał się pod nosem, przewracając teatralnie oczami. Jego prawa ręką spoczęła na oparciu huśtawki, delikatnie stykając się z moimi plecami.
- Proszę - złożyłam ręce, jak do modlitwy.
Widziałam, jak ciężko wzdycha i zastanawia się nad moją propozycją. Po chwili w końcu spojrzał na mnie ze zrezygnowaniem i pokręcił głową, jakby sam nie wierzył w to, co robi.
- Zgoda - odparł.
Zaklaskałam w dłonie, czując ogarniającą mnie radość. Niewiele myśląc położyłam się i ułożyłam głowę na jego kolanach. Spoglądałam na niego z dołu z obawą, że się ode mnie odsunie, ale jego ciało nawet nie zdawało się być spięte.
Spuścił wzrok i błądził spojrzeniem po mojej twarzy. Coś w jego zielonych oczach błyszczało, a na wargach błąkał się niewielki uśmiech.
- Zrobisz nam naleśniki na śniadanie? - zapytałam szczerząc się jeszcze bardziej.
CZYTASZ
LOST TOM II
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobie sprawy, jak powrót do przeszłości jest w stanie wywrócić jej życie do góry nogami. "Znajdź mnie...