Rozdział 36

3.5K 114 13
                                    

Otwierałam swoje powieki, powoli przyzwyczajając się do światła. Potrzebowałam chwili, by zaczęły do mnie napływać wspomnienia wczorajszego wieczoru. Coś ścisnęło mnie w brzuchu, a ja odwróciłam głowę, przyglądając się śpiącemu Wilson'owi. Miał zamknięte oczy i cicho pochrapywał. Jego ciemne, kręcone włosy były rozrzucone na pościeli, a ręce ciasno obejmowały dużą poduszkę.

Uśmiechnęłam się pod nosem, na ten widok. Uwielbiałam wpatrywać się w niego w tak beztroskiej i niewinnej postaci. Gdy, jak dziecko był zatopiony w marzeniach sennych, a jego mina wyrażała nieopisany spokój.

Podniosłam się delikatnie na łokciach i bezszelestnie wstałam z łóżka. Gdy tylko postawiłam swoje stopy na zimnych panelach, poczułam delikatny dreszcz. Na palcach obeszłam łóżko, wchodząc do salonu i cicho zamknęłam za sobą drzwi. Od razu podeszłam do sporej kanapy, na której odnalazłam swój telefon. Było dopiero wpół do siódmej, więc miałam jeszcze trochę czasu.

Przeglądałam swoje powiadomienia w telefonie, mając iskierkę nadziei, że może James lub Ashley zdecydowali się do mnie odezwać. Ta iskra szybko zgasła, zostawiając po sobie pustkę. Wciąż nie potrafiłam przyzwyczaić się do myśli, że wiedli własne życie z dala ode mnie.

Odłożyłam urządzenie na bok i spojrzałam w stronę kuchni. Przygryzałam swoją dolną wargę, w końcu decydując się do niej wejść. Niepewnie zajrzałam do lodówki i prześledziłam wzrokiem jej zawartość. Chociaż jej regały nie były w pełni zapełnione, cieszył mnie fakt, że Harry chociaż zdawał się próbować o siebie dbać. Moją uwagę przykuły jajka i bekon, po które od razu sięgnęłam.

Przeglądałam powoli szafki, szukając w nich potrzebnych rzeczy, po czym przeszłam do robienia jajecznicy. Już dawno jej nie robiłam i trudno było mi sobie nawet przypomnieć, kiedy ostatnim razem gotowałam coś z własnej woli.

Wykładałam jedzenie na białe talerze, gdy nagle usłyszałam za sobą niewielki szmer. Odwróciłam głowę w stronę dźwięku, w progu dostrzegając zaspanego Wilson'a. Przecierał dłonią zmęczone oczy, a ja nie potrafiłam oderwać wzroku od jego nagiego torsu. Najwyraźniej zdecydował się ściągnąć z siebie śmierdzące ubranie.

- Gotujesz? - zagadnął zachrypniętym głosem.

Wciąż stałam nieruchomo, a w mojej dłoni nadal znajdowała się parująca patelnia. Dopiero po chwili zmusiłam się do ruchu i pokiwałam twierdząco głową, machając przy tym lekko naczyniem.

- Zrobiłam śniadanie - odparłam, wracając do swojej wcześniejszej czynności.

Słyszałam dźwięk jego kroków i doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że się do mnie zbliża. Próbowałam zachować spokój, ale czułam jak mój puls niebezpiecznie przyspiesza. Miałam trudności z koncentracją i opanowaniem myśli, bo w mojej głowie wciąż dudniły te trzy słowa - "ja ciebie też".

Wzdrygnęłam się, gdy poczułam na ramieniu jego dłoń. Wychylił głowę lekko do przodu, spoglądając na talerze przede mną. Nogi zaczęły mi drżeć, a ja zbierając się w sobie, w końcu go wyminęłam i podeszłam do niewielkiej wyspy.

- Podano do stołu - powiedziałam, robiąc teatralny ukłon.

Kąciki jego ust uniosły się nieznacznie do góry. Czułam narastające w sobie napięcie, gdy chłopak wciąż stał w tym samym miejscu, skanując mnie dokładnie wzrokiem, zamiast wykonać jakikolwiek ruch.

Przełknęłam ciężko ślinę i przysiadłam na jednym z drewnianych krzeseł, po czym sięgnęłam po widelec.

- Pójdę najpierw wziąć prysznic - zakomunikował, wymijając mnie i zaczął zmierzać w stronę łazienki.

LOST TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz