Rafe
- Maybank zacznij w końcu pakować gary do zmywary! - wydarłem się, widząc pełny zlew.
- Tym razem to Sarah! Przysięgam - usłyszałem zbieganie na dół - Moje są zapakowane - otworzył zmywarkę, faktycznie były tam jakieś naczynia - Teraz nakrzycz na nią.
- Sarah! - wydarłem się - Na dół!
- John B powiedz mu, żeby dał mi spokój!
- John B spróbuj się odezwać, a załatwię ci sprzątanie całego pieprzonego domu!
- Wybacz Sarah! - krzyknął z salonu.
- Jesteś do dupy chłopakiem JB - zeszła na dół - A ty do dupy bratem - niechętnie podwinęła rękawy bluzy i zaczęła pakować naczynia do zmywarki - Nie uśmiechaj się tak Maybank, bo ci przywalę.
- Jestem! - usłyszeliśmy Rue, Toby od razu do niej poleciał - JB nogi z ławy - weszła do kuchni - A co ty taka wkurwiona?
- Twój narzeczony jest do dupy.
- Cameron dlaczego jesteś do dupy? - spojrzała w moją stronę.
- Bo każę jej po sobie sprzątać - ruszyłem w jej stronę - Więc wychodzi na to, że dalej jestem zajebisty - cmoknąłem ją w usta - Smakujesz ciasteczkami, wiesz?
- Wiem, Maddy mi kazała testować jakieś nowe. Kiedy mają przyjechać Kie i Pope?
- Za jakieś półtora godziny - odparł JJ.
- Dobra, tata też jakoś tak. Maybank szykuj deski, idę się przebrać, są dobre fale! - odsunęła się ode mnie i pobiegła na górę.
Nie ukrywam, liczyłem na to, że JJ w końcu sobie kogoś znajdzie. Od moich zaręczyn z Rue minęło już dziewięć miesięcy, mamy czerwiec, a on nawet się za nikim nie rozglądał. Dalej jest wredny, dalej mamy te głupie zasady, że nie mogę się na niego patrzeć z mordem w oczach. Dalej kocha Rue, ale jakoś ... nie przeszkadza mi to aż tak bardzo, jak wcześniej.
- Tak jest! - wydarł się John B, widząc jak Rue zwinnie porusza się na desce - To moja krew!
- Kłóciłbym się o to - założyłem ręce na piersi - Sarah no weź mu pozwól pływać.
- Nie.
- Błagam, już nigdy więcej nie zostawię brudnych ciuchów na fotelu - jęknął - Z resztą hej, jestem dorosłym człowiekiem - zdjął z siebie koszulkę i poleciał w stronę szopy.
Wbiegł z deską do wody i od razu poleciał do Rue i Maybanka. Uwielbiam oglądać Rue na desce. Cały czas się szczerzy, nawet jak jej coś nie wychodzi, a zazwyczaj wtedy się denerwuje. Dlatego przez całe czterdzieści minut siedziałem na pomoście z Sarah i Toby'm, po prostu się na nią gapiąc.
- Jesteś moim ulubionym chłopakiem, wiesz? - odezwała się, gdy suszyłem jej włosy. Nienawidzi robić tego sama.
- Ulubionym? Chłopakiem? - wyłączyłem suszarkę - Chyba się przesłyszałem kochanie.
- Ulubionym narzeczonym.
- Jedynym narzeczonym, to chciałaś powiedzieć - kontynuowałem suszenie - Jedynym, niepowtarzalnym i zajebistym narzeczonym.
- Bardzo skromnym.
- To prawda - uśmiechnąłem się pod nosem - Zapomniałem ci powiedzieć, Gavin mnie zapytał, czy wyskoczę z nim na piwo - powoli odwróciła się przodem do mnie.
- Mój tata? - uniosła brwi.
- Twój tata.
- Chcesz iść na piwo z moim tatą?
- Wiesz, tak jakby za jakiś czas zostanie moim teściem. Wypadałoby mieć z nim dobry kontakt, skoro ty masz z nim dobry kontakt, prawda? - skinęła lekko głową - Jeśli nie chcesz, to z nim nie wyjdę.
- Chcę - uśmiechnęła się - Dzięki Cameron.
- Nie ma sprawy - parsknąłem śmiechem - Chodź na dół, bo zaraz będą.
Wszystko się układa. W sensie wiadomo, czasami się kłócimy z Rue, głównie o to, że przez to, że mieszka nas tu piątka, to jest zamieszanie. JJ nigdy się nie wyprowadzi, wiem to. Sarah i JB raczej też. Dlatego już do końca naszych dni będziemy tak mieszkać. Dogaduję się z Gavinem, Rue ma z nim dobry kontakt, w końcu nie czuje się dziwnie, nazywając go tatą i wszyscy jakoś tak ... żyjemy.
O, no i Rue za dwa miesiące będzie miała na nazwisko Cameron.
KONIEC
Na wstępie chciałam was bardzo przeprosić, że tak rozciągnęłam pisanie tego, nie był to mój kaprys, czy jakiś chory wymysł, ja po prostu nie byłam w stanie pisać, dalej mi to nie wychodzi. Nie jestem usatysfakcjonowana z tych rozdziałów i z tego zakończenia, mogłam to lepiej rozwinąć, mogłam to napisać lepiej, ale bardzo chciałam już zamknąć to opowiadanie. Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze, nie macie pojęcia, jak wiele to dla mnie znaczyło i dalej znaczy. Cieszę się, że mimo wszystko zostaliście i czytaliście te ostatnie rozdziały. Mam nadzieję, że kiedyś zobaczymy się w innym opowiadaniu. Trzymajcie się <3

CZYTASZ
The Last Time / Rafe Cameron
Fanfiction,,Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę teraz patrzeć na chłopaka, który za dzieciaka chciał mi się oświadczyć, całującego się z moją kumpelą to prawdopodobnie bym go wyśmiała. A teraz ... teraz siedzę i patrzą jak najebany JJ całuje najeb...