hej miski
to będzie bardzo krótki rozdział, ale potrzebowałam takiego, żeby delikatnie wytchnąć.
nie martwcie się, za chwilkę opublikuje takze nastpeny rozdzial, ktory jest juz wielkosciowo tradycyjny i zawiera w sobie MASĘ bolu. autentycznie sie poplakalam jak to pisałam
nie przedłuzam, milego czytania, buzi
***
Czas płynął jak szalony, a ja nawet nie wiem, w którym momencie do szkoły zostały dwa tygodnie. Potrzebowałam czasu, żeby oswoić się z myślą, że za niedługo będę miała okropnie mało czasu przez naukę i dni będą robić się krótsze. Miałam tylko nadzieję, że uda mi się przeżyć ten rok szkolny spokojnie i nie będę musiała wdawać się z nikim w żadne konflikty.
Obawiałam się, że nie znajdę porozumienia z nowymi ludźmi i nie uda mi się zawrzeć z nikim znajomości. Był to dla mnie największy koszmar, bo przez to rok prawdopodobnie dłużył by mi się w nieskończoność.
Razem z mamą wybrałyśmy się na zakupy szkolne, które kiedyś uwielbiałam. Teraz były one dla mnie najgorszą rzeczą, jaka tylko mogła mi się przytrafić. Nienawidziłam chodzić między tymi wszystkimi półkami i zastanawiać się, czy do matematyki wziąć zeszyt sześćdziesięcio kartkowy czy osiemdziesięcio. Jednak moja mama wydawała się bardzo dobrze bawić, gdy ja miałam jedynie ochotę się popłakać.
Moja relacja z Hectorem wreszcie wróciła na swoje tory. Przynajmniej tak mi się wydawało. Zaczęliśmy się od nowa dogadywać, choć jest to pojęcie względne, bo wciąż potrafiliśmy się pokłócić nawet o to, czy koszula jest różowa, czy łososiowa. Przyzwyczaiłam się do tego, że w naszym przypadku niektórych rzeczy po prostu nie da się zmienić i zaakceptowałam to. Chyba tak miała wyglądać nasza relacja.
Z resztą klubu zachowywałam wciąż przyjacielskie kontakty, poza Felixem, który zdawał się być na mnie wciąż obrażony. Nie chciałam z nim na ten temat rozmawiać, bo uważałam, że może z czasem się to naprawi. Przez cały ten czas miałam wsparcie Fermina i tyle mi wystarczyło, do bycia szczęśliwą.
W tym czasie sporo wydarzyło się również u Lamine'a. Zerwał z Alex, jednak ja nie wnikałam w sumie czemu tak się stało. Widziałam, że chłopaka bardzo to przytłoczyło, więc nie pytałam o to, bo nie chciałam, żeby zaprzątał sobie tym głowę. Całkowicie urwał mi się z nią kontakt i choć było mi z tego powodu przykro, to wiedziałam, że z pewnością był jakiś powód tego zerwania i nawet nie starałam się tego kontaktu naprawić. Sama ostatnio miałam ciężki okres i rozumiałam to, że brunetka może nie mieć ochoty ze mną nawet rozmawiać. Wiedziała, że jestem dość blisko z Yamalem i może właśnie to było dla niej największym problemem. Tego nie byłam pewna, ale odsunęłam się dla dobra wszystkich.
Mój udawany związek z Hectorem też przynosił mi dużo obowiązków, których nie chciało mi się wypełniać, ale zgadzając się na tą propozycję, byłam świadoma tego, z czym to się je. Więc brałam wszystko na klatę i nie przejmowałam się chwilowymi załamaniami, podczas których miałam ochotę to wszystko już zakończyć.
Tak więc skończyłam, siedząc na wszystkich możliwych meczach i na wywiadach, które były dla mnie cieższe, niż mi się wydawało.Było to bardzo stresujące, szczególnie, że tacy dziennikarze zazwyczaj pytali się mnie o to, jak poznałam się z Hectorem. Nie ustaliliśmy tego, co mam im odpowiadać, więc opowiedziałam historię prawdziwą, tylko trochę podkoloryzowaną oczywiście. Dopiero później doszliśmy do porozumienia, że właśnie to będzie ta oficjalna wersja.
Moje życie wreszcie wracało na normalne tory, jeżeli można w ogóle tak to nazwać. Miałam głęboką nadzieję, że wszystko co miało się układać, już się ułożyło i starałam się robić wszystko tak, żeby nic złego nie mogło się już wydarzyć. Jak się okazało byłam w wielkim błędzie.
***
Dwa tygodnie później.
Powrót do szkoły okazał się dla mnie cięższy niż sądziłam. Szkoła, którą wybrała mi mama była bardzo wymagająca i musiałam uczyć się zdecydowanie więcej niż miałam na to ochotę. Okazało się, że w Madrycie mieliśmy o wiele lżejsze szkoły, przez co miałam dużo braków i musiałam uczyć się jeszcze więcej niż powinnam. A tego i tak było mnóstwo. Tak więc siedziałam codziennie, praktycznie do nocy i wkuwałam wszystkie regułki. Byłam pewna, że z czasem się przyzwyczaję, a materiału może zrobi się mniej, jak już nadrobię wszystkie zaległości. Więc z zaciśniętymi zębami siedziałam i rozwiązywałam wszystkie zadania.
Udało mi się zawrzeć nowe znajomości. Nie wierzyłam w to, że jest to możliwe. A jednak. Już pierwszego dnia trafiłam na Eliona, który oprowadził mnie po szkole i przedstawił mnie swoim znajomym. To było bardzo miłe i w duchu dziękowałam, że pojawił się na mojej drodze. Potem okazało się, że Elion chodzi do tej samej klasy, do której chodzę ja. Cieszyło mnie to, bo przynajmniej miałam jakiś mały procent nadziei, że odnajdę się w tej szkole. To była już moja ostatnia klasa, a przede mną czekał wybór studiów. Jednak ja wciąż byłam jeszcze nastolatką i chciałam przeżyć ten ostatni rok, jak najlepiej. Dlatego, gdy dowiedziałam się, że Elion organizuję imprezę na zakończenie wakacji, to od razu się zgodziłam. A gdybym wiedziała, jakie będą tego konsekwencje, to bym tego nie zrobiła.

CZYTASZ
Mi Sol y Mi Luna [Football fanfiction]
FanfictionPoznali się przypadkiem, ale żadne z nich nie wierzy w przypadki. Hector Fort fanfiction