Rozdział 15

2.3K 83 58
                                    

hejka miski

oczywiscie przepraszam za wszystkie bledy ale polowe rozdzialu pisalam w srodku nocy

wczoraj dostalam pytanie odnosnie tego co z tym opowiadaniem, bo jak widzieliście to wczoraj pojawilo sie na moim koncie cos nowego. nie musicie sie martwic, bo w pierwszej kolejnosci skupie sie na skonczeniu tego opowiadania, a potem przejdziemy sobie do "Desire". 

widzimy sie prawdopodobnie po jutrze, takze milego czytania i buziaczki

***

 Ciężko powiedzieć, co kierowało mną, kiedy wybrałam numer chłopaka. Z szybkim oddechem i trzęsącą ręką przyłożyłam telefon do ucha.

- Hector... Zamieniam się w słuch. - W odpowiedzi usłyszałam tylko odchrząknięcie.

- Adi, myślałem o tym. Masz dzisiaj wolne? - Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam.

- No... mam - odpowiedziałam, przełykając głośno ślinę. Chyba sama nie wierzyłam, że to się dzieje.

- Dobrze. Mogę być po ciebie za piętnaście minut.

- Okej - odpowiedziałam, choć wciąż nic nie rozumiałam. Po chwili zakończyłam połączenie i wlepiłam wzrok w okno. W mojej głowie roiło się teraz od każdej myśli. Nie byłam pewna, ale Hector Fort właśnie zdecydował się powiedzieć mi o wszystkim prosto w twarz. Czułam jak szybko bije moje serce. Byłam przyzwyczajona do tego, że życie lubiło mi wszystko utrudniać. Nauczona doświadczeniem nie powinnam się już niczym przejmować. JEdnak teraz czułam się naprawdę tak, jakbym szła na skazanie. Nawet już nie chodziło o moje uczucie. Nie chciałam, żeby robił coś tylko ze względu na mnie. Ale zrozumiałam to wszystko trochę za późno, bo po chwili usłyszałam dzwonek w drzwiach.

Zerwałam się jak poparzona i praktycznie pobiegłam do drzwi. Gdy je uchyliłam, ujrzałam Hectora w czarnych dresach i białej koszulce. Mimo że prawdopodobnie nie robił dzisiaj nic poza domem, to wciąż prezentował się tak cholernie nienagannie. Nawet mimo to, że był w, jebanych, dresach. Uśmiechnęłam się blado i zrobiłam mu miejsce w progu. Chłopak odwzajemnił mój uśmiech i pokiwał głową.

- Powiedziałem, że będę po ciebie, a nie u ciebie - powiedział, a ja przewróciłam oczami. Serio, nawet w tak poważnej chwili, musieliśmy być dla siebie chamscy? Spoko, dla mnie nie ma problemu.

- No widzisz, a jednak stoisz pod moimi drzwiami.

- Nie odbierałaś telefonu, więc stwierdziłem, że po ciebie przyjdę.

- Przepraszam, Romeo, to się więcej nie powtórzy. Przecież nie można pozwolić, żebyś się fatygował po schodach - odpowiedziałam ironicznie, łapiąc się za serce.

- Luz, windą wjechałem. - Parsknęłam śmiechem na jego słowa. Jednak po chwili dotarło do mnie, że jesteśmy pokłóceni, więc momentalnie zmieniłam wyraz twarzy na poważny.

- Mam wychodzić?

- Tak - powiedział krótko, na co ja pokiwałam głową.

- Wejdź na chwilę, ubiorę się - odpowiedziałam, wciąż robiąc mu miejsce w progu. Tym razem brunet się nie zastanawiał i wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Ja ruszyłam do swojego pokoju, żeby wziąć telefon. Wróciłam do holu, gdzie Hector już wygodnie siedział sobie na kanapie. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej moje ulubione białe air forcy. Gdy już wsunęłam je na stopy, stanęłam nad chłopakiem, wyczekując na jego reakcję. Nie musiałam długo czekać, bo po sekundzie Fort stanął na równe nogi, poprawiając swoje dresy. Popatrzył na mnie pytająco, a ja po prostu się odwróciłam i ruszyłam do drzwi. Otworzyłam je, a zaraz po mnie, zrobił to Hector.

Mi Sol y Mi Luna [Football fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz