Rozdział 33

3.1K 121 16
                                    

Całą drogę spędziłyśmy w kompletnej ciszy. Byłam pochłonięta natłokiem myśli, rodzących się w mojej głowie. Było tyle pytań, które chciałam zadać, ale nie byłam pewna czy chcę poznać na nie odpowiedzi. 

Po kilku minutach Lizy zatrzymała się na niewielkim, słabo oświetlonym parkingu. Wychyliłam się lekko do przodu i starałam się coś ujrzeć w ciemności. Mały napis nad drzwiami budynku obok przykuł moją uwagę - "u Tommie'go". Niemal od razu rozpoznałam to miejsce. Poczułam nieprzyjemny skurcz w podbrzuszu, na wspomnienie ostatniego razu, gdy tutaj byłam. Gdy zapijałam smutki, w towarzystwie John'a.

- Idziesz? - głos Lizy wyrwał mnie z zamyślenia.

Potrząsnęłam lekko głową, próbując w ten sposób odrzucić od siebie nieprzyjemne myśli. Niepewnie odpięłam swój pas i wysiadłam na zewnątrz. Zmierzałyśmy w stronę drewnianych drzwi, a dźwięk moich szpilek roznosił się echem przy każdym moim kroku. Cisza dziwnie piszczała mi w uszach i zamiast mnie uspokoić, sprawiała, że w środku drżałam coraz bardziej. 

Gdy tylko weszłyśmy do środka, do moich nozdrzy dotarł ten sam, co niegdyś, nieprzyjemny zapach. W tle było słychać jakąś rockową piosenkę, a dym papierosowy unosił się pod sam sufit. 

Rozglądałam się uważnie dookoła, podążając za dziewczyną. Wspomnienia niekontrolowanie napływały do mnie jeden po drugim. Dzień, w którym wszystkie tajemnice William'a w końcu zostały ujawnione i to przekonanie, że Harry był kimś zupełnie innym, niż tym za kogo początkowo go miałam. 

Gdy tylko wchodziłyśmy coraz głębiej, moją uwagę przykuwały podniesione głosy wydobywające się z końca sali. Niemal od razu zdałam sobie sprawę, że jeden z nich należy do Wilson'a. Moje serce zaczęło mocniej bić, gdy go zobaczyłam. Ethan starał się go uspokoić. Przytrzymywał go za ramiona, ale ten w ogóle nie zwracał uwagi na przyjaciela. Miał zaciśnięte pięści i wykrzykiwał coś do mężczyzny, który znajdował się kilka stóp od niego. 

Moje nogi z każdym krokiem zaczynały się coraz to bardziej trząść. Nie mogłam oderwać wzroku od sceny, dziejącej się przed nami. Konflikt, w który wszedł Harry zdawał się zaostrzać. Do mężczyzny podeszło kolejnych dwóch, którzy choć trzymali znajomego za ramiona, wydawali się być tak samo źli, jak on. 

Niewiele myśląc przyspieszyłam kroku i zatrzymałam się tuż obok Wilson'a. Ostrożnie położyłam dłoń na jego ramieniu i lekko je ścisnęłam. 

- Harry, co ty robisz? - niemal wyszeptałam.

Minęła chwila, nim przeniósł swój przesiąknięty gniewem wzrok na mnie. Nie wiem, czego się spodziewałam. Może myślałam, że moja obecność zdoła w nim coś zmienić. Może w głębi serca liczyłam na to, że wpadnie w moje ramiona i stanie się tym samym Harry'm, którego jeszcze niedawno żegnałam, wracając do domu. 

Cień szoku na jego twarzy, powoli zmieniał się w zdenerwowanie. Jego przeszklone oczy błądziły po każdym calu mojej cery, a ja dostrzegłam, jak bardzo pijany był. Wydawało się, że ledwo rejestruje to, co działo się dookoła niego. 

Nagle zacisnął usta w wąską linię i ku mojemu zdziwieniu, z całych sił odepchnął Ethana od siebie. Chłopak na ten nagły gest zachwiał się, w ostatniej chwili łapiąc równowagę. Zrobiłam krok do tyłu i pokręciłam z niedowierzaniem głową. Widziałam, że Carter zaczyna tracić cierpliwość i niewiele brakuje, by wybuchł. 

- Kurwa nie wierzę, że ją tu ściągnąłeś - Harry podniósł głos, robiąc krok w stronę przyjaciela.

Atmosfera pomiędzy nimi zaczęła niebezpiecznie gęstnieć. Uniosłam wzrok na Lizy, która znajdowała się kilka stóp dalej, ale ona właśnie przymknęła powieki.

LOST TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz