Stałam na końcu salonu i opierałam się ramieniem o ścianę. Wszyscy zainteresowani zebrali się na środku pokoju, tworząc koło i wpatrywali się w James'a, który z uśmiechem na ustach rozglądał się dookoła. W jego prawej ręce znajdował się kieliszek szampana, który unosił radośnie do góry. Ktoś zgasił światła, przez co w pomieszczeniu zrobiło się niemalże całkowicie ciemno. Na życzenie dziewczyny Morris'a puszczono z głośników „Eye of the Tiger".
W pewnym momencie Mia zaczęła przechodzić przez próg, niosąc w rękach tort. Fontanny urodzinowe wydobywały z siebie iskry, a wszyscy jednym chórem zaczęli śpiewać " Happy Birthday"
Przyglądałam się tej scenie, czując bolesny uścisk w sercu. W pierwszym rzędzie znajdowała się Ashley tuż u boku Mike'a. Klaskała w dłonie i radośnie podskakiwała do góry. W tamtej chwili poczucie samotności zacisnęło uścisk na moim gardle. Na żadnych urodzinach James'a nie byłam tłem. To ja z Baker wnosiłam tort i uciszałam salę.
W końcu chłopak z uśmiechem zdmuchnął świeczki, a wszyscy zaczęli wiwatować. Ucałował Mię w policzek, a ona objęła go jednym ramieniem. Pod moimi powiekami zebrały się łzy. Nie czekając dłużej, wymknęłam się dyskretnie na taras. Od razu odetchnęłam ciężko, napajając się świeżym powietrzem i nieco większą przestrzenią. Powoli przysiadłam na jednym z wiklinowych krzeseł i wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów.
Spędziłam w tej samej pozycji ponad godzinę. Wpatrywałam się w ciemność przed sobą i czułam niebywałą pustkę w sobie. Wszyscy wrócili już do zabawy, a na podwórku zrobiło się tłoczno. Chciałam się zmusić i chociaż udawać, że się odnajduję, ale nie potrafiłam. Początkowo miałam zamiar złapać gdzieś Morris'a i zamienić z nim kilka zdań, ale teraz nawet nie wiedziałam, co miałabym mu powiedzieć.
W pewnym momencie usłyszałam obok siebie znajomy śmiech. Uniosłam lekko głowę, niemal od razu dostrzegając pijaną Ashley. Potykała się o własne nogi, przechodząc przez próg i w ostatniej chwili łapiąc równowagę. Niezdarnie poprawiła swoje potargane włosy i rozejrzała się dookoła. I to właśnie w tym momencie, jej wzrok padł na mnie. Momentalnie uśmiech z jej twarzy zniknął. Dostrzegłam, jak prostuje swoje ciało i odwraca głowę w bok, ewidentnie chcąc udać, że mnie nie zauważyła.
Niewiele myśląc podniosłam się ze swojego miejsca i zrobiłam kilka kroków w jej stronę. Zatrzymałam się dopiero, gdy dzieliło nas tylko kilka stóp, a moje serce zaczęło mocniej bić.
- Ash... - wyjąkałam niepewnie, wyciągając do niej rękę.
Baker popatrzyła na mnie przez ramię, mierząc mnie nieprzyjemnym spojrzeniem. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że jest pijana i jakakolwiek próba rozmowy z nią, może skończyć się z negatywnym skutkiem.
- Jen... - próbowała mnie przedrzeźniać, wykrzywiając usta w grymasie.
Przełknęłam ślinę, starając się nie dać zbić z tropu. W końcu jak wiele miałam jeszcze do stracenia?
- Porozmawiamy? - zaproponowałam, wskazując na krzesła nieopodal nas.
Baker westchnęła i pokręciła przecząco głową.
- O czym miałybyśmy rozmawiać? - odparła, unosząc wyżej brwi.
Wzruszyłam ramionami i uśmiechnęłam się słabo pod nosem.
- Jesteśmy przyjaciółkami, Ash. A ty wściekasz się na mnie, a ja nawet nie wiem dlaczego - wydusiłam, czując rosnącą suchość w ustach.
Na jedną, krótką sekundę coś się zmieniło w jej twarzy, ale zaraz przybrało swój wcześniejszy wyraz.
CZYTASZ
LOST TOM II
RomanceDRUGA CZĘŚĆ "LOST" Jenny powoli stara się poukładać swoje życie. Studiuje, mieszka w innym mieście. Na wakacje wraca jednak do Naples. Nie zdaje sobie sprawy, jak powrót do przeszłości jest w stanie wywrócić jej życie do góry nogami. "Znajdź mnie...