Część 2 Rozdział 11

1.7K 57 8
                                    

PO KOREKCIE

Opornie mi szło pisanie tego, rozdział jest niesprawdzony, bo czuję, że musiałabym go zacząć od nowa, bo nic by mi się nie podobało. Nie powiem wam kiedy następny, bo nie wiem ile mi zajmie pisanie go, ale wrzucam wam ten, skoro w końcu udało mi się go skończyć. Miłego czytania i przepraszam, że tak długo nic się nie pojawiało <3

Rue

- Jak idzie? - odwróciłam się, słysząc za sobą głos Rafe'a, przy jego nodze grzecznie szedł Toby - Złowiłaś coś?

- Jeszcze nie - opadł na miejsce obok mnie - Tutaj łapią gorzej - skrzywiłam się nieznacznie, bo ... to nowe, muszę się przyzwyczaić do tego, że tutaj jest inaczej.

- Może potrzebują czasu - objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie - To dopiero trzeci dzień. Dwie noce. Daj sobie czas.

- Nie mogę tu spać, nie jestem w stanie zasnąć - między nami nastała chwila ciszy.

- Chcesz, żebym został dzisiaj z tobą? - oparłam głowę o jego klatkę piersiową - Może mnie nikt nie zabije przez sen, a jak zabije - westchnął - To przynajmniej będziemy wiedzieli kto.

- Może aż tak źle by nie było. On ... stara się, chyba w końcu zrozumiał, przynajmniej tak mi się wydaje. Wczoraj była tu Kiara, długo gadali.

- Rue! Pożyczam laptopa! - wydarł się John B - Chcę bajkę!

- Okej! - odkrzyknęłam, odsuwając się od Rafe'a - Wkurwia mnie to, siedzę tak od dziewiętnastej, już bym coś złowiła dwieście razy, a tu ... - nagle coś zaczęło ciągnąć za żyłkę.

- Przypomnij mi kochanie, co cię wkurwia? - uśmiechnął się, gdy wyciągnęłam nad wodę rybkę.

- To teraz ją odczep kochanie.

- Nie ma szans, nie dotknę ... - spojrzałam na niego znacząco - Jak możesz łowić, skoro brzydzisz się jej dotknąć?

- John B je za mnie ściąga i wpuszcza do wody. Jak go nie ma, to w ostateczności robię to ja.

- Japierdole - jęknął, podnosząc się z desek - Spróbuj ją jakoś za blisko mnie przesunąć, a wrzucę cię do wody nawet się nad tym nie zastanawiając.

- No ściągaj ją, bo umrze i będzie mi smutno, że zabiłam biedną rybkę - pośpieszyłam go, widząc, jak się za to zabiera.

- Pierdole, nie mogę. Kocham cię, ale nie dotknę tej ryby. Ona się na mnie patrzy! John B! - odwrócił się przodem do domu - John B stary chodź tu!

- Co wam? - pojawił się na tarasie.

- Błagam cię zdejmij tą rybę z haczyka - wskazał palcem na wędkę. John B przeniósł spojrzenie na rybę, a potem na mnie i się uśmiechnął.

- Znalazłaś sobie chłopaka, który boi się zdjąć rybkę z wędki? - uniósł brwi i ruszył w naszą stronę.

- Ja się nie boję, to ... - spojrzał na mnie. Nie mogłam się nie uśmiechnąć, widząc jak go to wkurzyło - Wiesz co - pokręcił lekko głową - Nienawidzę tego - westchnął, podchodząc do wędki - Przysięgam, nienawidzę tego - zdjął ją z haczyka krzywiąc się, jakbym kazała mu jeść cytrynę, czy coś - Proszę - zadowolony wyprostował się, po wpuszczeniu jej do wody.

- Działam jak motywator, powinienem na tym zacząć zarabiać. Cameron zrobię cię po taniości, proponuję ...

- Zamówię na kolację pizzę.

- Stoi, jak coś to siedzę w salonie! - rzucił wchodząc do domu.

- Muszę umyć ręce - zrezygnowany ruszył w stronę budynku - Koniec łowienia na dziś Rue! Mogę ci pomagać maksymalnie z jedną na dzień. Chowaj wędkę i do domu!

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz