9. Synu (poprawiony)

7.2K 200 62
                                    


Wczoraj Rodion pojechał już do swojego najstarszego brata, przez te dwa dni zbliżyłam się z chłopcem, tak jak z jego bratem. Nie wiem co mam zrobić z Antonem, powiedział mi, że będzie czekać nam mnie, jak coś do niego poczuje. Boję się strasznie wejść teraz z kimkolwiek w jakąś głębszą relację, bo co jeśli będzie taki sam jak Xander?

Za dwa dni zaczynam nauke na studiach, myślę, że wybrałam dobry kierunek. Chce pomagać innym, chce wiedzieć co tak naprawdę ludzie mają w głowach.

Anton rano gdzieś pojechał i powiedział, że wróci wieczorem, zaczęło się powoli ściemniać, a ja jestem głodna, nic dzisiaj nie jadłam.

Skierowałam się do kuchni zrobić sobie płatki z mlekiem, nasypalam moje ulubione płatki kukurydziane z piankami i zalałam mlekiem, szybko zjadłam i włożyłam naczynie do zlewu, usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Anton pewnie wrócił, oparłam się o blat patrząc na wejście i zauważyłam tam zakrwawionego Antona który uśmiechał się do mnie jak psychopata.

- Boże co ci się stało?! - krzyknęłam i podbiegłam do niego, z nosa leciała mu krew,  łuk brwiowy rozcięty i knukcie całe we krwi, pociągnęłam go szybko do mojej łazienki.

- siadaj - powiedziałam i wskazałam na toaletę

- lubię kiedy jesteś taka stanowcza - powiedział uśmiechając się szyderczo, pokręciłam głową i wyciągnęłam apteczkę którą trzymałam w szafce pod zlewem, nasączyłam wacik wodą utlenioną.

- będzie szczypać - powiedziałam i przyłożyłam nasączony wacik do jego brwi, chłopak ani razu się nie skrzywił tylko patrzył na mnie, kiedy skończyłam oczyszczać jego twarz, na łuk brwiowy przykleiłam mu plasterek z słodkimi pieskami, nawet nie spojrzał jaki plasterek mu przykleiłam, trudno po czasie zauważy. Wzięłam jego dłoń w swoją i tak samo jak z twarzą zaczęłam mu obmywać rany.

- co zrobiłeś? - zapytałam kiedy skończyłam, odłożyłam apteczkę spowrotem do szafki i popatrzałam na niego zakładając ręce na biodra.

- nic - odpowiedział i wzruszył ramionami

- nic? Anton jesteś cały poobijany

- skończył gorzej - odparł, przetarłam twarz dłońmi i westchnęłam

- nie to nie - powiedziałam i obróciłam się chcąc wychodzić z łazienki, jednak nie zrobiłam nawet kroku, a chłopak szybko pociągnął mnie za nadgarstek i ułożył tak, że siedziałam na nim okrakiem.

- co się stało? - zapytałam ponownie

- pobiłem się z takim typkiem - odpowiedział i położył mi ręce na talię i zaczął nimi jeździć po moim ciele, zignorowałam znajome uczucie w podbrzuszu.

- dlaczego?

- bo cię zwyzywał - powiedział i położył ręce na moje pośladki.

- i to powód żeby go bić? Jak ja pewnie nawet go nie znam, Anton nie możesz tak robić - powiedziałam poważnie, a chłopak ścisnął lekko moje pośladki.

- moje imię w Twoich ustami brzmi tak kurewsko dobrze - powiedział i przybliżył się do mnie, otworzyłam lekko usta, a chłopak przeniósł ręce z moich pośladków na moje włosy, zacinał je lekko w pieści i naparł swoimi ustami na moje, oddałam odrazu pocałunek, położyłam swoje dłonie na jego szyji, ten pocałunek nie był powolny, był namiętny i pełen emocji, kiedy się od siebie odsunęliśmy nie mogliśmy zaczerpnąć powietrza, Anton oparł swoje czoło o moje i w ciszy się na siebie patrzeliśmy.

- czas przestać robić takie rzeczy Anton - przerwałam ciszę, chłopak chciał mnie znowu pocałować, ale się odsunęłam - nie może..

- czas abyś się zamknęła - warknął, złapał mnie za kark i przyciągnął do kolejnego pocałunku, o wiele mniej delikatnym od poprzedniego, kiedy się od siebie odsunęliśmy, chłopak ponownie oparł czoło o moje i głośno dyszeliśmy.

- rozumiesz? - zapytałam jeżdżąc opuszkami palców po jego szczęce

- mhm - mruknął - chodź spać - dodał i wstał ze mną na rękach kierując się do swojego pokoju, schowałam twarz w zagłębie jego szyji i opatuliłam rękami jego szyję, zaczęłam składać lekkie pocałunki na jego szyji, a chłopak coś mruknął.

- jeżeli nie przestaniesz to przysięgam, że rzucę się na ciebie i przelecę tak, że nie będziesz mogła chodzić przez tydzień - warknął, przewróciłam oczami i złożyłam ostatni pocałunek na jego szyji, chłopak położył mnie na łóżku i sam położył się obok, przytulając mnie mocno do siebie

- muszę się przebrać - powiedziałam przypominając sobie, że mam na sobie dresy i zwykły top na krótki rękaw, chłopak westchnął i mnie puścił, poszłam do pokoju zakładając krótkie spodnie dresowe i krótki top na ramiczka w którym często śpię, weszłam do pokoju chłopaka, sam też został tylko w bokserkach. Położyłam się obok i mocno przytuliłam się do niego, przerzuciłam jedną nogę przez jego biodro, a rękę położyłam ja jego torsie, Anton położył dłonie na moich plecach, jeżdżąc nimi po całych moich plecach.

I wtedy nie wiedziałam, że zasnęłam obok największego kłamcy jakiego poznałam

***

Poczułam mokre pocałunki na żuchwie, otworzyłam oczy i zauważyłam Antona który leżał obok, uważnie skanował każdy skrawek mojej twarzy.

- kiedy wstałeś? - zapytałam zamykając oczy kładąc dłoń pod policzkiem chcąc dalej spać.

- niedawno - powiedział i przyciągnął mnie do siebie, mruknęłam coś i położyłam się wygodniej - musimy wstać - powiedział tak tonem jakby sam nie chciał tego robić.

- chce spać - jęknęłam, nim chłopak zdążył odpowiedzieć usłyszeliśmy dzwonek do drzwi, popatrzałam na chłopaka, a on na mnie - zaprosiłeś kogoś? - zapytałam

- nie - odpowiedział, założył dresy oraz czarną koszulkę i wyszedł z pokoju, usłyszałam głośny huk, wstałam odrazu z łóżka, otworzyłam delikatnie drzwi, i ruszyłam w stronę salonu, zatrzymałam się przed wejściem i zauważyłam dwóch siwych mężczyzn ubranych w czarne garnitury, zmarszczyłam brwi, nie rozumiejąc o co chodzi, jeden mnie zauważył i uśmiechnął się kpiąco, był trochę podobny do Antona.

- Tvoya novaya kukla? - zapytał siwowłosy, kurwa czemu nie umiem rosyjskiego ( twoja nowa zabawka?)

- Dazhe ne smotri na neye - powiedział Anton zasłaniając mnie swoim ciałem ( nawet na nią nie patrz )

- nie wiedziałem synu, że gustujesz w takich ślicznotkach - powiedział, a ja rozszerzyłam oczy.

Synu?

- Kakogo khrena ty syuad pirshel? - warknął Anton, wyjrzałam za jego pleców i zauważyłam, że faceci mi się przyglądają ( po chuj tu przyjechaliście )

- jak to po co? Przyjechałem odwiedzić swojego syna - uśmiechnął się kpiąco

- nie nazywaj mnie swoim synem, nigdy nie będziesz i nie byłeś moim ojcem - odpowiedział Anton mocno zaciskając pięści, wiedziałam, że zaraz wybuchnie, uniosłam dłoń i lekko zaczęłam jeździć nią po napiętych plecach Antona, chłopak lekko się rozluźnił czując mój dotyk.

- o co tutaj chodzi? - zapytałam w końcu.

- o nic złotko, przszedłem tylko odwiedzić swojego syna - odpowiedział mężczyzna cały czas się uśmiechając.

- nie obchodzi mnie to, proszę opuścić to mieszkanie - odpowiedziałam twardo, zaśmiali się w tym samym momencie.

- Ostrą sobie przygarnąłeś - powiedział prawdopodobnie ojciec Antona, ale przecież on kurwa nie żyje.

- w tym momencie proszę opuścić to mieszkanie albo dzwonię na policję - powiedziałam

- to nie koniec - powiedział jeden i wyszli z mieszkania trzaskając głośno drzwiami.

Teraz czas na prawdę

***

Nacieszcie się tym dobrym bo za niedługo nie bedzie tak fajnie. Dziękuję za 11k wyświetleń 💗

Drowing in the liesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz