7. Jesteś idealna (poprawiony)

8.1K 211 54
                                    


Po zjedzeniu obiadu dalej oglądaliśmy barbie, Rodion położył głowę na moich kolanach, a ja bawiłam się jego gęstymi i ciemnymi włosami na głowie, Anton siedział obok mnie tak, że stykaliśmy się ramionami.

- bawimy się w coś? - zapytał Rodion po jakimś czasie

- a w co chcesz się bawić? - zapytałam, a chłopak usiadł

- w chowanego! - krzyknął

- dobra, Anton szukasz - powiedziałam i wstałam z kanapy, chłopak popatrzył się na mnie z uniesionymi brwiami.

- na oklaski czekasz? Dawaj licz do dwudziestu - powiedział chłopczyk, a ja zacisnęłam usta w wąską linie żeby się nie roześmiać, Anton westchnął i wstał z kanapy, bez słowa poszedł do ściany i zaczął liczyć. Kurwa gdzie ja mam się schować? Od dziecka byłam fatalna w tą zabawę, zawsze zostawałam znaleziona jako pierwsza. Rodion już gdzieś dawno pobiegł, a ja stwierdziłam, że schowam się za szarą zasłoną w salonie.

Zajebista kryjówka Layla

Chłopak skończył liczyć i zaczął chodzić po pomieszczeniu, firanka przed moją twarzą została odsłonięta, spojrzałam w górę i natknęłam się na kpiący uśmiech czarnookiego.

- myślałem, że stać cię na coś lepszego - parsknął, walnęłam go w ramie i nim zdążyłam zrobić krok w stronę kanapy, poczułam jak chłopak łapie mnie za biodra i przyciąga do swojej klatki piersiowej. Wstrzymałam oddech na ten gest.

- idź szukać Rodiona - powiedziałam po chwili, chłopak ułożył dłonie na moją talię i lekko przejeżdżał po niej dłońmi, tak jakby chciał zapamiętać każdy skrawek mojego ciała, poczułam znajome mrowienie w podbrzuszu.

- sam się znajdzie - szepnął mi do ucha - już nigdy cię nie dotknie - powiedział i przejechał palcami po mojej szyji

- zrobiłeś mu coś? - zapytałam, jednak nim chłopak zdążył coś odpowiedzieć, usłyszałam jak chłopczyk biegnie do salonu, oderwałam się od chłopaka. Chłopczyk wbiegł do salonu, a w ręce trzymał coś co sprawiło, że na chwilę zamarłam.

- patrzcie co znalazłem - powiedział wymachując pistoletem w powietrzu. PRAWDZIWYM KURWA PISTOLETEM. Anton szybko do niego podbiegł i wyrwał mu go z rąk.

- ile razy mam ci powtarzać żebyś nie grzebał w moich rzeczach?! - krzyknął, a ja się lekko wzdrygnęłam na jego chłodny ton, chłopczykowi zadrgała dolna warga.

- przepraszam - powiedział cicho skruszony Rodion

- Przepraszam?! Wiesz co mogło by się stać jakbyś nacisnął na spust?! - teraz to tak się wydarł, że napewno cały blok nas słyszał, podeszłam szybko do Antona i lekko go odepchnęłam.

- uspokój się - powiedziałam patrząc w jego oczy które wyrażały teraz furie, chłopak schował pistolet do tyłu spodni i poszedł w stronę drzwi wyjściowych, można było usłyszeć tylko głośny trzask drzwiami. Westchnęłam i kucnęłam przy chłopaku który zaczął płakać

- ej spokojnie, nic się nie stało - powiedziałam przytulając go lekko, odrazu objął mój kark i się mocno przytulił do mnie

- ja nie chciałem, myślałem, że to zabawkowy - powiedział cicho zanosząc się mocnym płaczem

- to nie twoja wina, tylko następnym razem nie grzeb w rzeczach Antona - powiedziałam czule głaskając jego plecy, trfiliśmy tak jeszcze przez chwilę dopóki się nie uspokoił - może zjemy lody i obejrzymy bajkę? - zapytałam chłopczyka z lekkim uśmiechem, odrazu pokiwał głową i przetarł oczy, poszedł do salonu i usiadł na narożniku, a ja wyciągnęłam z zamrażalki lody o smaku ciasteczka i nałożyłam je do głębokich białych miseczek, wzięłam jeszcze dwie łyżeczki i ruszyłam w stronę chłopaka. Siedział skulony na środku kanapy, podeszłam do niego i podałam mu miseczkę którą odrazu przyjął, sama usiadłam na narożniku naprzeciwko wielkiego telewizora.

- jaką oglądamy? - zapytałam biorąc pilota

- barbie - odpowiedział z lekkim uśmiechem co odwzajemniłam

Po zjedzeniu lodów położyłam się wygodniej na kanapie, a chłopak zasnął wtulony we mnie, głaskałam delikatnie jego włosy, na dworze się już dawno ściemniło, a Anton jeszcze nie wrócił. Po co mu broń w domu? Jakbym mogła zapomnieć, przecież jest w jakimś jebanym gangu, rozumiem, że był zły na chłopaka, że wziął pistolet, ale nie musiał odrazu tak na niego krzyczeć i mógł nie trzymać tego gówna w domu.

po chwili usłyszałam ciche zamykanie drzwi, obróciłam się do tyłu i zauważyłam Antona który wchodził do mieszkania, spojrzał na nas i się lekko uśmiechnął, nie odwzajemniłam, widząc mój morderczy wzrok podszedł do mnie z drugiej strony, i mocno mnie objął, chowając twarz w moje włosy

- nie chciałem na niego krzyczeć - szepnął

- ale to zrobiłeś Anton, zrozum to jeszcze dziecko, skąd on mógł wiedzieć, że to jest prawdziwa broń i co w ogóle robi w tym domu? - odparłam cicho

- dla bezpieczeństwa - powiedział chowając twarz w mojej szyi - przepraszam - powiedział po chwili

- jak Rodion wstanie to go przeprosisz, nie mnie - odparłam skupiając się na bajce, chłopak westchnął i położył się na boku mocniej obejmując mnie i Rodiona i tak właśnie się stało, że zasnęłam będąc obejmowana przez dwóch braci Aristov.

***

Usłyszałam ciche rozmowy i automatycznie otworzyłam oczy, obok mnie siedzieli bracia mocno się do siebie tuląc, uśmiechnęłam się lekko na ten widok, po chwili Anton popatrzał na mnie i odwzajemnił uśmiech.

- masz fajną dziewczynę - powiedział Rodion, a ja rozszerzyłam oczy

- wiem - odpowiedział Anton nie przestając się uśmiechać, popatrzałam na niego marszcząc brwi, chłopczyk odkleił się od Antona i spojrzał na mnie.

- oo nie śpisz, mam dobrą informację - powiedział podekscytowany Rodion

- jaką? - zapytałam przecierając twarz

- zostaje na dwa dni! - pisnął uśmiechając się szeroko, uśmiechnęłam się lekko

- to fajnie - powiedziałam patrząc na chłopczyka, a ten położył się na mojej klatce piersiowej i mocno mnie przytulił, objęłam go jedną ręką patrząc na Antona, uśmiechał się lekko patrząc na nas - która godzina? - zapytałam chłopaka

- dwudziesta druga - odpowiedział Anton

- umyłeś się? - zapytałam chłopczyka, na co pokręcił przecząco głową

- idź się myć, w plecaku masz piżamę - powiedział Anton na co chłopak pokiwał głową i zeskoczył z kanapy biegnąc do łazienki, łapiąc plecak po drodze.

- czemu powiedziałeś, że jesteśmy w związku? - zapytałam Antona

- jakbym powiedział, że nie to zrobiłby wszystko żebyśmy byli razem - odparł kładąc się obok mnie i patrzał prosto w moje oczy - kurwa kobieto jesteś idealna - powiedział, a ja patrzyłam na niego z szeroko otwartymi oczami.

- brałeś coś? - zapytałam, chłopak pokręcił głową i przeniósł mnie tak, że siedziałam okrakiem na nim, położył dłonie na moim policzku

- Dlaczego wysyłałeś mi te kwiaty? - zapytałam szybko, chłopak westchnął i odchylił głowę do tyłu opierając głowę o oparcie nie przerywając kontaktu wzrokowego, dłonie ułożył na moich biodrach

- nie mogę ci teraz powiedzieć - odparł przenosząc wzrok na sufit, zmarszczyłam brwi

- dlaczego?

- bo mnie zostawisz - powiedział cicho

- Anton, powiedz mi dlaczego, nie zostawię cię, tylko nie wiem o co ci chodzi - powiedziałam kładąc dłonie na jego torsie

- wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - zapytał po chwili, a ja uniosłam brew

- co to ma do rzeczy? - zapytałam

- odpowiedz - powiedział i podniósł głowę, pokiwałam lekko głową

- a co jeśli tak jest w moim przypadku? - zapytał uważnie obserwując moją reakcję.

***

Nie zabicie mnie za to, że przerwałam w tym momencie 😘

Drowing in the liesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz