Rozdział 29

3.4K 116 23
                                    

- Wpadłam pod jego samochód - wyrzuciłam z siebie.

Zanim jednak mogłam kontynuować, Harry rozszerzył oczy w zdziwieniu i szybko do mnie podszedł. Złapał moją twarz w swoje dłonie i dokładnie mi się przyglądał.

- Jak to wpadłaś pod samochód? - zapytał, wciąż skanując moje ciało cal po calu.

Pokręciłam przecząco głową, a kilka kosmyków włosów opadło mi na policzki.

- To nie tak - próbowałam wyjaśnić - Prawie pod niego wpadłam - dokończyłam, kładąc nacisk na pierwsze słowo.

Zmarszczył brwi, widocznie nie rozumiejąc. Moja głowa dudniła od nadmiaru myśli, a mi ciężko było sobie to wszystko poukładać.

- Wtedy zaproponował mi podwózkę - kontynuowałam.

Wilson opuścił ręce wzdłuż ciała i zrobił krok do tyłu. Chciałam wyciągnąć dłoń i go zatrzymać. Czułam, jak pod moimi powiekami zbierają się łzy. Tak bardzo pragnęłam, by się ode mnie nie oddalał.

- Nie chciałam z nim jechać, ale był taki uparty - pokręciłam głową - Przywiózł mnie tam i... - słowa same zaczęły wypływać z moich ust.

Starałam się mu wszystko streścić, nie pomijając żadnego szczegółu mojego pobytu w klubie. Na samo wspomnienie o tamtej chwili robiło mi się niedobrze. Harry słuchał mnie z uwagą, a jego szczęka z każdym słowem zaciskała się coraz bardziej. Był spięty, ciężko oddychając, a ja zdawałam sobie sprawę z rosnącej w nim wściekłości.

Gdy w końcu zamilkłam, spuściłam wzrok, spoglądając na swoje ciemne trampki. Bałam się jego reakcji, ale ku mojemu zdziwieniu, zamiast krzyków zastałam ciszę. 

W pewnym momencie zaczął grzebać w swoich kieszeniach, by chwilę później odpalić papierosa. Chmura szarego dymu zaczęła tworzyć się nad naszymi głowami, gdy Wilson przebierał nerwowo nogami.

- Harry? - odezwałam się po pewnym czasie. Nie potrafiłam jednak na niego spojrzeć, wciąż czując bolesne kłucie w sercu - Czego oni od ciebie chcą?

To pytanie zawisło w ciszy. Nie byłam pewna, czy chcę znać na nie odpowiedź. Już dawno nauczyłam się, że nie każda prawda powinna zostać wyjawiona. Ale tym razem było inaczej. To zaczęło dotyczyć mnie i chciałam wiedzieć, w co zostałam zamieszana.

- Jenny... - zaczął zmęczonym tonem.

Pokręciłam przecząco głową, wystawiając rękę w jego stronę. Wiedziałam, co chciał zrobić. Chciał znów wcisnąć mi głupią gadkę o niczym i zmusić mnie tym, bym nie pytała. 

- Odpowiedz - nakazałam twardo.

Harry uniósł na mnie swój wzrok i chwilę się we mnie wpatrywał. Atmosfera między nami niebezpiecznie zgęstniała, a moje serce zaczęło mocniej bić. Miałam wrażenie, że mija wieczność, nim w końcu wyrzucił niedopałek na ziemię i przydeptał go butem. Przyglądałam mu się, gdy zmierzał do auta i otwierał drzwi. 

- Nie tutaj - powiedział, wskazując głową w stronę samochodu.

***

Kilkanaście minut później siedzieliśmy już na ciemnej plaży, w niedalekiej odległości od wody. Dookoła nas nikogo nie było, przez co czułam się nieco dziwnie. Jak na ironię wybrał właśnie to miejsce. To, w które zawsze przychodziłam z William'em, wierząc, że ocean może nas oczyścić. Bawiłam się piaskiem, znajdującym się pod moimi palcami i czekałam, aż woda tym razem pochłonie tajemnice Harry'ego.

Mijały długie minuty, w których żadne z nas nie odważyło się odezwać. Już dawno nauczyłam się, że Wilson potrzebuje czasu, a pospieszanie go nic nie da. 

LOST TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz