3. Tylko Anglicy ratują tego amerykańskiego gniota.

206 33 44
                                    

⋆.˚🐝⊹₊ ⋆ #𝒉𝒆𝒅𝒓𝒊𝒗𝒆𝒔𝒎𝒆𝒄𝒓𝒂𝒛𝒚 ⋆.˚🐝⊹₊ ⋆

Weekend był tragiczny.

Można by pomyśleć, że wolna dwudziestosześcioletnia kobieta w Londynie ma wyłącznie powody do szaleństwa i zabawy. Ja miałam natomiast bóle brzucha ze strachu, bo wszystkie przejrzane ogłoszenia były dosłownie o kant dupy pomocne. Każda jedna fucha była poniżej średniej krajowej i w niedzielny wieczór naprawdę rozważałam zjedzenie bardzo nieświeżych kiełbasek zamiast zamówienie hinduskiego żarcia.

Leżałam zrezygnowana w łóżku i oglądałam Bridget Jones, gdy walenie zza ściany zaczęło zagłuszać monolog Bridget o wyszczuplających pantalonach.

— Ugh, ty cholerny Amerykańcu — burknęłam pod nosem. — Miałeś być już cicho.

Zerknęłam z wyrzutem na ścianę, a potem podskoczyłam wystraszona, bo u sąsiada rozległ się potężny huk, po którym nastąpiła salwa pojękiwań. 

Spojrzałam na Trzmiela, który siedział niewzruszony na swoim drzewku i przełknęłam.

Może moje modlitwy zostały wysłuchane i gość zza oceanu skręcił sobie kark — pomyślałam, a potem potrząsnęłam na siebie głową i zerwałam się z łóżka. Byłam suką, ale nawet ja miałam okruchy moralności. Złapałam za bluzę i wciąż nasłuchując odgłosów, które nagle podejrzanie ucichły, zaczęłam naciągać dresowe spodnie.

Stanęłam przed drzwiami chłopaka i krzywiąc się zapukałam. Był kwadrans po dziesiątej, za późno na sąsiedzkie wizyty, ale wolałam się upewnić, że Drew miał wszystkie kończyny.

— O, hej. — Rozczochrana głowa pojawiła się w otwartych drzwiach.

Obejrzałam chłopaka od góry do dołu, a ten spuścił zakłopotany wzrok.

— Wiem, miałem być cicho, ale... ćwiczyłem coś i wpadłem na ścianę.

— Czterokrotnie?   

Policzki Drew nabrały odcienia głębokiego szkarłatu. Chłopak podrapał się po karku i wzruszył ramionami, a ja wspięłam się na palce i zerknęłam wgłąb mieszkania. Moje brwi się uniosły, gdy dostrzegłam okrągłe niebieskie coś.

— O ja pierdolę — sapnęłam, a potem zakryłam usta, bo czułam, że zaraz wybuchnę śmiechem. — Czy to jest..?

Drew obejrzał się za siebie i gdy dostrzegł co leżało na dywanie koło boku kanapy spanikowany pchnął mnie na korytarz i przymknął drzwi.

— Nie! To absolutnie nie jest...

—... tarcza Kapitana Ameryki!!! — zawyłam trzęsąc się w konwulsjach śmiechu. — Emma mi nie uwierzy! Kapitan Ameryka ma tarczę Kapitana Ameryki! — piałam zanosząc się śmiechem. 

Otarłam mokre od łez oczy i zapytałam:

— Ćwiczyłeś rzucanie jej?

Drew zakrył twarz dłońmi i pokręcił nieporadnie głową. Miałam ochotę go przytulić, wyglądał jak mały chłopczyk, który został nakryty na bawieniu się lalką. Odkaszlnęłam i poklepałam go po ramieniu.

— Każdy ma jakieś dziecinne hobby.

Drew obdarował mnie spojrzeniem, które mówiło, że mi nie wierzył.

— Ty też?

— Jasne. Sączę whisky i oglądam SpongeBoba.

— To nie jest dziecinne — oburzył się. — To jest cool.

Cmoknęłam i bujnęłam się na piętach.

— Cóż, jestem cool. — Wyszczerzyłam się, a potem wskazałam ruchem głowy na drzwi. — Mogę zobaczyć?

He drives me crazy | NA +18 (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz