Prolog

1.7K 65 18
                                    

- Tak mamo - powiedziałam do telefonu, który podtrzymywałam przy uchu ramieniem, ponieważ w ręce trzymałam teczkę ze swoimi dokumentami oraz projektami, które właśnie przeglądałam, ponieważ potrzebowałam znaleźć zaświadczenie, w którym było napisane, że to właśnie mnie udało się dostać staż w Δάόκαλοι της μόδας, czyli najlepszej firmie, która projektuje ubrania, dla największych gwiazd.

- Jestem z ciebie taka dumna, kochanie. Mówiłam ci to już ? - spytała mama. Kochałam tą kobietę, jednak w tym momencie nasza rozmowa mi przeszkadzała. Już byłam spóźniona na swoje spotkanie z szefem, ponieważ pomyliłam drogę. Grecja jest piękna, ale strasznie skomplikowana. Mapa co chwilę mi się zacinała i pokazywała nowe drogi.

- Mhm tak, mamo słucha... - ktoś na mnie wpadł, przez co upadłam na ziemię razem z telefonem i wszystkimi dokumentami - Cholera - powiedziałam ledwo słyszalnie, gdy zauważyłam, że niektóre kartki wyleciały z teczki i walały się po szarym chodniku.

- Λυπάμαι πολύ, είσαι καλά - usłyszałam głos, więc uniosłam wzrok. Kucał przede mną młody chłopak z blond włosami. Patrzył na mnie zmartwionym wzrokiem. Pod jego czarnymi okularami były zauważalne tęczówki w ciekawym odcieniu zieleni, które trochę mieszały się z kolorem szarości.

- Przepraszam, ale nie mówię po grecku - odpowiedziałam lekko zmieszana.

- Ah, jesteś turystką. Wszystko jasne. Pytałem czy nic się pani nie stało - uśmiechnął się lekko.

- Dupek - wyszeptałam do siebie - Tak, wszystko w porządku. Dziękuję - chłopak pomógł mi zebrać wszystkie dokumenty oraz podał mi telefon, w którym nadal trwało połączenie z moją mamą.

- Sophie ?! Co się tam dzieje ? Ktoś ci coś zrobił ?! To jakiś pedofil ?! Odejdź od niego !- zaczęła krzyczeć do słuchawki. O Boże. Posłałam chłopakowi przeprosinowy uśmiech i przyłożyłam telefon do ucha.

- Wszystko w porządku. Oddzwonię - powiedziałam.

- Czekaj... - nie dałam jej skończyć zdania, ponieważ się rozłączyłam.

- Mama się martwić nie musi, nie jestem pedofilem - parsknął.

- Przepraszam cię bardzo, ona jest... chwila, skąd wiedziałeś, że rozmawiam z moją mamą ? - spytałam i zmarszczyłam brwi.

- Widziałem na wyświetlaczu nazwę kontaktu - odpowiedział.

- Ah, no tak - zaśmiałam się głupio i nastała niezręczna cisza. Patrzyliśmy na siebie jak ostatnie osły.

- Słuchaj, nie wiesz przypadkiem, gdzie jest firma Mistrzowie mody ? - spytałam.

- Oh, w tym tygodniu nie pozwalają zwiedzać budynku . Wybrałaś zły termin na wakacje - odpowiedział. Przewróciłam oczami.

- Pracuje tam - odpowiedziałam.

- Oh.. naprawdę ? - spytał zdziwiony.

- Tak, więc mógłbyś już przestać być dupkiem i wskazać mi, gdzie to jest ? - uśmiechnęłam się nieszczerze.

- Mogę cię tam odprowadzić, jeśli nie masz z tym problemu - powiedział. Wahałam się. Czy ja chciałam iść tam z nim ? Nie. Ale bez jego pomocy prawdopodobnie dotrę tam dopiero jutro.

- W porządku, jestem So.. - wyciągnęłam do niego rękę.

- Sophie, tak słyszałem - zaśmiał się i uścisnął moją dłoń - Jestem Hermes - dodał.

- Ładne imię - skomentowałam.

- W końcu greckie - puścił do mnie oczko i zaczął iść przed siebie, więc zaczęłam iść za nim.

I am your revengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz