Sonet tatrzański

101 25 21
                                    

Lecą z drzew liście zbrązowiałozłote
Ze szczytów stromych mkną wartkie potoki
Toną kamienie umazane błotem
Piankowomleczne snują się obłoki

Tulą się piórka i ciepłe futerka
Przygotowane na mrozu nadejście
Zima nadciąga przesiarczysta, wielka
Rycerz pochrapuje, cisza legła w mieście

I myśli zgraja kłębi się nade mną
I chmurna dusza wnet się oblekła
Ciszą tajemną...

I przyjdzie Nowe, co już się zaczyna
Rozgoni cień, mrok, serca chłody...
... lecz najpierw zima.

Klarysa M. Morgan, 30.10.2023r.

Sercem pisane - wiersze spod natchnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz