Rozdział 20

4K 115 30
                                    

Powoli otwierałam zaspane oczy, przyzwyczajając się do światła. Gdy tylko uchyliłam powieki i rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam, uderzyły we mnie wspomnienia wczorajszej nocy.

Pospiesznie odwróciłam głowę w bok, upewniając się, że Harry wciąż ze mną jest. Smacznie spał, z rozstawionymi po bokach rękami i kołdrą zakrywającą tylko dół jego ciała. Wyglądał, jak anioł z rozrzuconymi na białej pościeli włosami i z długimi rzęsami, kładącymi cień na jego policzkach. Miał lekko rozchylone usta, z których wydobywał się cichy świst.

Oparłam głowę na ręce, uważnie wpatrując się w jego spokojną twarz. Coś boleśnie ściskało mnie w sercu, ale starałam się to ignorować. Wmawiałam sobie, że nie liczyła się przeszłość, przyszłość, o którą dopominał się mój rozum - było tylko tu i teraz.

- Gapisz się na mnie, gdy śpię? - usłyszałam jego zaspany, zachrypnięty głos.

Uśmiechnęłam się pod nosem, przygryzając dolną wargę.

- Tak - potwierdziłam pewnie.

Harry uchylił lekko powieki, spoglądając na mnie spod brwi. Jego zielone oczy śledziły każdy centymetr mojej twarzy, a ja cała rozpływałam się pod wpływem jego spojrzenia.

- Która godzina? - zapytał w końcu, unosząc się lekko na łokciach.

Odwróciłam wzrok, w stronę zegarka stojącego na komodzie, po drugiej stronie pokoju. 

- Dochodzi dziewiąta - odpowiedziałam.

Nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, że lada moment muszę wracać do domu, ale jakiś cichy głosik z tyłu mojej głowy, nieustannie mi o tym przypominał. Pragnęłam przeleżeć w tym łóżku cały dzień, kilka kolejnych a może nawet kilkanaście.

- Wezmę prysznic - powiedział leniwie, zrzucając z siebie zmiętą pościel.

Nie spodziewałam się jego nagłego ruchu, przez co otworzyłam szeroko powieki w zaskoczeniu, by po chwili zasłonić je rękami.

- Harry! - pisnęłam.

Chociaż go nie widziałam, mogłabym przysiąc, że w tamtej chwili przewracał oczami.

- Wow, bo to wcale nie jest tak, że już widziałaś mnie nago - wyszeptał, nachylając się nad moim uchem.

Doskonale czułam ciepło jego oddechu, przez co na moim ciele zaczęła pojawiać się gęsia skórka. Wciąż mocno zaciskałam powieki, czując jak przez jego słowa, zaczynają palić mnie policzki. 

Harry złożył delikatny pocałunek na czubku mojej głowy, po czym zaczął się ode mnie oddalać. Rozchyliłam lekko palce, starając się coś dostrzec w ich szczelinach. Wilson stał przy swojej dużej szafie i wybierał ubrania, wciąż świecąc swoim gołym tyłkiem. Chwilę później zniknął za drzwiami sypialni, a ja w końcu mogłam odetchnąć.

Gdy upewniłam się, nasłuchując jego oddalające się kroki, że najpewniej się już nie zawróci, uniosłam lekko kołdrę, przyglądając się swojemu nagiemu ciału. Przyjemne ciepło rozlało się wewnątrz mnie, gdy tylko przypomniałam sobie o każdym pocałunku, dotyku, który zostawił na mojej skórze Harry.

Ostrożnie postawiłam stopy na zimnej podłodze i na palcach zaczęłam przemierzać pomieszczenie, w poszukiwaniu swojej bielizny. Udało mi się odnaleźć przy łóżku swoje majtki, które od razu na siebie założyłam. Już miałam się wyprostować i kontynuować poszukiwanie swoich ubrań, ale przy stopach dostrzegłam zmiętą koszulkę Harry'ego. Uniosłam ją do góry i zwinnym ruchem przełożyłam przez głowę. Czarny T-shirt sięgał mi do połowy ud, a jego przyjemny materiał, otulał moje ciało. 

LOST TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz