twitter: oszantii
ig: aleksandra_kondraciuk
#venom3oszantii
– Przepraszam za niego – powiedziała niespodziewanie Layla. Odwróciłam spojrzenie w jej stronę i wtedy natknęłam się na jej wzrok. – Za Lukę – sprostowała.
– Przecież nie masz za co – rzuciłam.
Layla miała w sobie ogromne ilości empatii i pozytywnej energii, przez co często zdarzały się sytuacje, gdzie zwyczajnie przepraszała za zachowanie swojego chłopaka mimo, że tak naprawdę nie była niczemu winna. To po prostu Luca nie wiedział, kiedy powinien się zamknąć.
– Niby tak, ale ciężko się na to patrzy, bo przecież nic nie zrobiłaś, a on zaczyna cię opieprzać...
– Layla – wtrąciłam. – Naprawdę nic się nie stało. Właściwie to ja zaczęłam. Doskonale wiedziałam jak wygląda cała sytuacja, a i tak rzuciłam nieodpowiednim tekstem.
Gdy byłam młodsza znacznie częściej zdarzały mi się takie sytuacje, ale z każdym kolejnym rokiem wydawało mi się, że zwyczajnie uczyłam się, co mówić w danych momentach. Może właśnie na tym polegała słynna dorosłość? Na myśleniu o tym, co się mówi, zanim się to robiło?
– Nie chodzi o twój żart, Viv – wyjaśniła. – To wszystko przez Venoma.
Venom. Kiedyś, gdy słyszałam te słowo, po całym ciele przechodziły mnie dreszcze. Właśnie tak na mnie działał. Z czasem zaczęłam jednak dostrzegać, że stopniowo przestawałam w jakikolwiek sposób reagować na jego wzmianki w rozmowie. Zwyczajnie pogodziłam się z faktem, że to już nigdy nie wróci. Nie mogło wrócić, bo oboje byliśmy teraz zupełnie innymi osobami. Mimo wszystko wiedziałam, że nadal potrzebowałam jego obecności w moim życiu. Był jego częścią i ze wstydem przyznawałam sama przed sobą, że oddałabym wszystko, by było tak, jak kiedyś. Byłam skłonna wybaczyć mu wszystko, co mi zrobił.
Zrobiłabym wszystko, by do mnie wrócił, równocześnie tak bardzo go nienawidząc. No bo jak miałam nienawidzić kogoś, kogo szczerze kochałam?
– To znaczy? – zapytałam ciekawa. Nieczęsto miałam okazję, by coś o niego podpytać. A nie ukrywałam, byłam bardzo ciekawa co się z nim działo.
Może był na drugim końcu świata? A może ożenił się z jakąś kobietą i założył rodzinę? Wersji było tak wiele, a ja nie miałam pewności do którejkolwiek z nich.
– Nie odzywał się od miesiąca i nikt nie wie, dlaczego – powiedziała. – Okropnie się o niego martwimy, wiesz?
– Jak to? – zapytałam. Jej słowa trochę mnie zmartwiły, ale nie zamierzałam tego pokazywać w żaden sposób. Nie chciałam, by ktokolwiek wiedział, że nadal mi zależało.
– Nic nie wiemy, Viv – rzuciła. Widziałam jak w kącikach jej oczu powoli zaczynały zbierać się łzy. I nagle wszystko zaczęło nabierać sensu. Nagle zrozumiałam zachowanie Luki i te wszystkie pojedyncze momenty, gdy każdy z nich co chwilę spoglądał na telefon, zapewne spodziewając się tam wiadomości od niego. I ten zawód, gdy jej nie odnaleźli. – Miesiąc temu znajdował się w Dallas. Nie wiemy, co tam robił, ani do kogo pojechał, ale tak cholernie się o niego boję, wiesz?
Serce mi się łamało, gdy na nią patrzyłam. Słyszałam ból w jej głosie. I widziałam go na zewnątrz.
– Jestem pewna, że nic mu nie jest – zapewniłam, posyłając jej delikatny uśmiech.
– Nie możesz być tego pewna, Viv – odparła. – Nikt z nas nie może. No bo, co jak on teraz nie żyje? Albo wpadł przy jednej z akcji? Co jeśli siedzi teraz w więzieniu?

CZYTASZ
VENOM III
Romance"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miasta, zostawiając ją w najgorszym etapie życia, a do tego z całą masą niewyjaśnionych spraw. Po długim...