Rozdział 12

4.2K 111 25
                                    

Przechadzałam się już od godziny po galerii, przeglądając przeróżne sklepy. Potrzebowałam jakoś zająć swój czas i odciąć się od myśli, które nie dawały mi spokoju. Harry kolejny raz wkradł się do mojej głowy i nie chciał z niej wyjść. Był myślą, z którą się budziłam i zasypiałam. Nieodłączną częścią mnie.

W domu wciąż panowała napięta atmosfera. William unikał ze mną kontaktu, a ojciec pomimo prób rozmowy, był zdystansowany i nieco zbyt zimny. Linda jako jedyna zachowywała się normalnie. Zachęcała nas do wspólnych posiłków i szukała ze mną tematów do rozmowy. I chociaż bolał mnie fakt, że przez jedną sytuację niezwykle się od siebie oddaliliśmy, nie potrafiłam zrobić nic, co mogłoby nas do siebie zbliżyć.

Przeglądałam wieszaki z koszulami, gdy nagle usłyszałam za sobą głośny śmiech. Powoli odwróciłam się w stronę dźwięku, a moim oczom ukazała się sylwetka James'a. Chłopak miał na głowie słomiany kapelusz, a jego usta były rozciągnięte w szerokim uśmiechu. Dziewczyna przed nim, którą od razu rozpoznałam, trzymała w ręku telefon i robiła mu zdjęcia, gdy układał miny w głupkowaty sposób. Wyglądali uroczo, gdy wpatrywali się w siebie z iskrą, której nie dało się przeoczyć. 

Coś boleśnie zakłuło mnie w sercu, gdy zdałam sobie sprawę, w jak wielu kwestiach jego życia nie uczestniczyłam. Spuściłam wzrok i już miałam się odwracać, by jak najszybciej wyjść niezauważona ze sklepu, ale wtedy Morris spojrzał prosto na mnie. Odkładał kapelusz, dokładnie skanując mój profil. Niewiele myśląc sięgnęłam po pierwszy lepszy wieszak i zaczęłam z nim odchodzić.

- Jenny! - krzyknął za mną.

Zamarłam w pół kroku, klnąc pod nosem. Mój puls przyspieszył, gdy w głowie toczyłam walkę ze swoimi myślami - udać, że nie słyszę, czy się zatrzymać? 

- Jenny, cześć - nim zdążyłam podjąć decyzję, James stał już tuż obok mnie.

Chłopak zatrzymał się przede mną, śledząc mój wyraz twarzy, przymrużonymi oczami. Wyglądał na zdezorientowanego, jakby nie do końca rozumiał moje zachowanie. I nie był w tym sam, ja też nie potrafiłam tego pojąć.

- Hej! - odpowiedziałam w końcu, aż nazbyt entuzjastycznie - Jak miło was widzieć!

Pospiesznie sięgnęłam po dłoń Mii i zaczęłam energicznie nią trząść. Gdy tylko ją puściłam, chciałam to samo zrobić z ręką James'a, ale ten obejmował ciasno ramieniem dziewczynę i najwyraźniej nie miał ochoty na cielesne przywitanie. 

- Jesteś zajęta? - zapytał - Wydawało mi się, że gdzieś się spieszysz.

Kątem oka spojrzałam na koszulę, którą trzymałam w dłoniach. Jej czerwono - zielona krata, przyprawiała mnie o mdłości. Nigdy nie sięgnęłabym po coś takiego. Zdecydowanie wolałam klasyczne kroje i kolory.

Zamachałam nerwowo wieszakiem w powietrzu, a materiał zafalował na wietrze. Ścisk w moim sercu z każdą chwilą zdawał się przyjmować na sile. Tęskniłam za chwilami, gdy widok moich przyjaciół sprawiał, że skakałam z radości. Próbowałam przypomnieć sobie moment, gdy spokój zamienił się w zdenerwowanie.

- Właściwie to przyszłam tylko na zakupy - odpowiedziałam - Chciałam kupić sobie coś fajnego.

Mia spojrzała na ubranie, które trzymałam i lekko rozszerzyła oczy. Najwidoczniej "kupić sobie coś fajnego", nie pasowało jej do koszuli, którą wybrałam. Zaraz jednak potrząsnęła prawie niezauważalnie głową, a na jej twarzy pojawił się ciepły uśmiech.

- To dosyć oryginalny wybór - skomentowała.

Przełknęłam ciężko ślinę, potakując.

- Och, tak - odparłam - Próbuję nowego stylu.

LOST TOM IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz