Po szkole wróciłam do domu. W kuchni zobaczyłam kartkę od rodziców, na której pisało, że wrócą późno i żebym na obiad zamówiła sobie pizze. Uśmiechnęłam się od razu dzwoniąc i zamawiając swoją ulubioną pizze. Poszłam na górę i przebrałam się w wygodniejsze ciuchy spinając włosy. Po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Odebrałam i zapłaciłam za pizze. Zaniosłam ją do salonu i rozsiadłam się na kanapie, włączając telewizor. Otworzyłam pudełko i wzięłam jeden kawałek. Wstałam i poszłam do drzwi z kawałkiem pizzy w ręce, kiedy kolejny raz usłyszałam dzwonek. Otworzyłam drzwi, a do środka wpadła Cass. Spojrzałam na nią zdziwiona, kiedy zobaczyłam jej ubiór.
- Stało się coś? - spytałam, jedząc pizze.
- Zbieraj dupę. Idziemy na imprezę - oznajmiła od razu podekscytowana.
- Chyba ty idziesz - prychnęłam cicho - miłej zabawy życzę - poszłam znowu do salonu i wzięłam drugi kawałek pizzy.
Dziewczyna poszła za mną i złapała mnie za rękę. Zabrała mi pizze i zanim odłożyła kawałek z powrotem do pudełka, ugryzła trochę. Zaśmiałam się cicho, ale zaraz zamilkłam, bo pociągnęła mnie na górę.
- Idź pod prysznic, a ja wybiorę jakieś ciuchy -powiedziała.
- Po co? I tak nigdzie nie idę - położyłam się na łóżku.
- Idziesz - powiedziała spokojnie.
- Nie - wtuliłam się w poduszkę.
- Bo zadzwonię po Hemmings'a
- Nie zadzwonisz - mruknęłam.
- Zadzwonię - wyciągnęła telefon.
- Mhm, na pewno - burknęłam w poduszkę.
- No cześć, Luke - usłyszałam po chwili.
Podskoczyłam na łóżku i zobaczyłam Cassie z telefonem przy uchu. Wstałam szybko i poszłam do mojej własnej łazienki. Wzięłam prysznic, owinęłam ciało dużym, puchatym ręcznikiem i wróciłam do pokoju.
- Tu masz kosmetyki, które wybrałam. Pomaluj się - spojrzała na mnie.
Wywróciłam oczami i usiadłam przy toaletce. Pomalowałam się szybko, mocniej malując rzęsy i robiąc grubsze kreski tak, jak prosiła Cass. Pomalowałam usta błyszczykiem i spojrzałam na moją przyjaciółkę.
- Gdzie tak w ogóle idziemy, na tą twoją całą imprezę? - zapytałam w końcu.
- Do Ash'a - uśmiechnęła się szeroko.
- Co?! - krzyknęłam.
Dziewczyna tylko wywróciła oczami.
- Nie, ja nie idę - burknęłam.
- Idziesz, dlaczego miałabyś nie iść
- Po co mam tam iść i siedzieć sama skoro ty sobie od razu gdzieś z nim pójdziesz.
Znów wywróciłam oczami, ignorując to co powiedziałam.
- Ta - pokazała na czarną obcisłą sukienkę - czy ta - pokazała na również czarną sukienkę tylko, że rozkloszowaną.
Westchnęłam cicho i wybrałam tą rozkloszowaną.
- Idź założyć - dała mi ją.
Wzięłam od niej sukienkę i wyciągnęłam z komody bieliznę. Znowu poszłam do łazienki i ubrałam się. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.
Nie miałam najmniejszej ochoty iść na żadną imprezę, a tym bardziej do tego kretyna. Na samą myśl, że będzie tam ten dupek Hemmings i reszta ich przyjaciół oraz inne osoby ze szkoły, chciało mi się płakać. Najchętniej spędziłabym ten piątkowy wieczór w moim pokoju, leżąc na łóżku z laptopem na kolanach, albo oglądając jakieś durne komedie lub coś w tym stylu i napychając się moją ukochaną pizzą.
Wyszłam w końcu z łazienki i spojrzałam na uśmiechniętą Cassie z telefonem przed twarzą i piszącą sms'y z Irwin'em.
- Jeszcze włosy - spojrzała na mnie. - Siadaj
Usiadłam przed toaletką i spojrzałam na szatynkę. Rozczesała moje długie blond włosy i podłączyła lokówkę do prądu, nagrzewając ją. Wzięła jedno pasmo moich włosów i zaczęła owijać je na lokówkę. Po 15 minutach skończyła i przyjrzała się moim włosom.
Wstałam i włożyłam wysokie czarne szpilki, które leżał uszykowane przy łóżku.
- Pokaż się - powiedziała Cassie.
Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na nią.
- Obróć się - pokręciła palcem, pokazując tym, żebym okręciła się w kółko.
Wykonałam jej polecenie.
- Wow - powiedziała cicho - wyglądasz ślicznie - pisnęła przytulając mnie.
- Ty też - uśmiechnęłam się lekko.
Dziewczyna miała na sobie również czarną rozkloszowaną sukienkę tylko, że inną z wyglądu i czarne szpilki. Założyłam jeszcze złoty łańcuszek i jakąś bransoletkę.
Brooks zeszła już na dół, a ja wzięłam do ręki jeszcze telefon i podążyłam za nią. Postanowiłam, że posiedzę na tej imprezie z jakąś godzinkę i wrócę do domu, czego pewnie moja przyjaciółka i tak nie zauważy, bo będzie zajęta swoim 'ukochanym'. Weszłam jeszcze do kuchni i nalałam soku do szklanki.
- Chcesz też? - spytałam
Pokręciła przecząco głową. Wzruszyłam ramionami i napiłam się soku.
- Jedziemy moim autem - oznajmiła Cassie.
- Okej - powiedziałam cicho.
- Już wiem o czym zapomniałam - krzyknęła i pobiegła na górę.
Po chwili wróciła z czarnym lakierem do paznokci w ręce. Odsunęła jedno z krzeseł i pokazała, żeby na nim usiadła. Podeszłam i usiadłam a ona podała mi lakier, siadając obok.
- O której jest ta impreza? - zapytałam a ona spojrzała na godzinę w swoim telefonie.
- W sumie to już się zaczyna, ale zanim przyjedziemy to przynajmniej się trochę rozkręci.
Kiedy lakier na moich paznokcia wyschnął, zebrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy przed dom. Zamknęłam drzwi na klucz i po chwili zatrzymałyśmy się pod domem mojej przyjaciółki. Niebieskooka pobiegła do domu po kluczyki od auta i kiedy wróciła, ruszyłyśmy pod dom Irwin'a.
Po około 10 minutach, zatrzymałyśmy się pod dużym domem, z którego było słychać głośną muzykę. Westchnęłam cicho i wysiadłam z auta, czekając na przyjaciółkę. Kiedy dołączyła do mnie, ruszyłyśmy w stronę drzwi, wchodząc do środka.
- Zabawę czas zacząć - powiedziała wesoło, śmiejąc się cicho.
Wymusiłam lekki uśmiech i spuściłam głowę.
____________________
jeśli pod tym rozdziałem nie będzie minimum 5 komentarzy, rozdziału w piątek nie będzie.
do następnego :)
CZYTASZ
This Popular Guy // L.H.
FanfictionOn - wokalista i gitarzysta w zespole i jednocześnie jeden z najpopularniejszych osób w szkole. Ona - przyjaciółka najpopularniejszej dziewczyny w szkole. Mimo to jest cichą i spokojną nastolatką. Stanowi jego całkowite przeciwieństwo. Ale czasami j...