Rozdział 2

6.4K 428 22
                                    

Po szkole wróciłam do domu. W kuchni zobaczyłam kartkę od rodziców, na której pisało, że wrócą późno i żebym na obiad zamówiła sobie pizze. Uśmiechnęłam się od razu dzwoniąc i zamawiając swoją ulubioną pizze. Poszłam na górę i przebrałam się w wygodniejsze ciuchy spinając włosy. Po 30 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Odebrałam i zapłaciłam za pizze. Zaniosłam ją do salonu i rozsiadłam się na kanapie, włączając telewizor. Otworzyłam pudełko i wzięłam jeden kawałek. Wstałam i poszłam do drzwi z kawałkiem pizzy w ręce, kiedy kolejny raz usłyszałam dzwonek. Otworzyłam drzwi, a do środka wpadła Cass. Spojrzałam na nią zdziwiona, kiedy zobaczyłam jej ubiór.

- Stało się coś? - spytałam, jedząc pizze.

- Zbieraj dupę. Idziemy na imprezę - oznajmiła od razu podekscytowana.

- Chyba ty idziesz - prychnęłam cicho - miłej zabawy życzę - poszłam znowu do salonu i wzięłam drugi kawałek pizzy.

Dziewczyna poszła za mną i złapała mnie za rękę. Zabrała mi pizze i zanim odłożyła kawałek z powrotem do pudełka, ugryzła trochę. Zaśmiałam się cicho, ale zaraz zamilkłam, bo pociągnęła mnie na górę.

- Idź pod prysznic, a ja wybiorę jakieś ciuchy -powiedziała.

- Po co? I tak nigdzie nie idę - położyłam się na łóżku.

- Idziesz - powiedziała spokojnie.

- Nie - wtuliłam się w poduszkę.

- Bo zadzwonię po Hemmings'a

- Nie zadzwonisz - mruknęłam.

- Zadzwonię - wyciągnęła telefon.

- Mhm, na pewno - burknęłam w poduszkę.

- No cześć, Luke - usłyszałam po chwili.

 Podskoczyłam na łóżku i zobaczyłam Cassie z telefonem przy uchu. Wstałam szybko i poszłam do mojej własnej łazienki. Wzięłam prysznic, owinęłam ciało dużym, puchatym ręcznikiem i wróciłam do pokoju.

- Tu masz kosmetyki, które wybrałam. Pomaluj się - spojrzała na mnie.

Wywróciłam oczami i usiadłam przy toaletce. Pomalowałam się szybko, mocniej malując rzęsy i robiąc grubsze kreski tak, jak prosiła Cass. Pomalowałam usta błyszczykiem i spojrzałam na moją przyjaciółkę.

- Gdzie tak w ogóle idziemy, na tą twoją całą imprezę? - zapytałam w końcu.

- Do Ash'a - uśmiechnęła się szeroko.

- Co?! - krzyknęłam.

Dziewczyna tylko wywróciła oczami.

- Nie, ja nie idę - burknęłam.

- Idziesz, dlaczego miałabyś nie iść

- Po co mam tam iść i siedzieć sama skoro ty sobie od razu gdzieś z nim pójdziesz.

Znów wywróciłam oczami, ignorując to co powiedziałam.

- Ta - pokazała na czarną obcisłą sukienkę - czy ta - pokazała na również czarną sukienkę tylko, że rozkloszowaną.

Westchnęłam cicho i wybrałam tą rozkloszowaną. 

- Idź założyć - dała mi ją.

Wzięłam od niej sukienkę i wyciągnęłam z komody bieliznę. Znowu poszłam do łazienki i ubrałam się. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze.

Nie miałam najmniejszej ochoty iść na żadną imprezę, a tym bardziej do tego kretyna. Na samą myśl, że będzie tam ten dupek Hemmings i reszta ich przyjaciół oraz inne osoby ze szkoły, chciało mi się płakać. Najchętniej spędziłabym ten piątkowy wieczór w moim pokoju, leżąc na łóżku z laptopem na kolanach, albo oglądając jakieś durne komedie lub coś w tym stylu i napychając się moją ukochaną pizzą.

Wyszłam w końcu z łazienki i spojrzałam na uśmiechniętą Cassie z telefonem przed twarzą i piszącą sms'y z Irwin'em.

- Jeszcze włosy - spojrzała na mnie. - Siadaj

Usiadłam przed toaletką i spojrzałam na szatynkę. Rozczesała moje długie blond włosy i podłączyła lokówkę do prądu, nagrzewając ją. Wzięła jedno pasmo moich włosów i zaczęła owijać je na lokówkę. Po 15 minutach skończyła i przyjrzała się moim włosom.

Wstałam i włożyłam wysokie czarne szpilki, które leżał uszykowane przy łóżku.

- Pokaż się - powiedziała Cassie.

Odwróciłam się w jej stronę i spojrzałam na nią.

- Obróć się - pokręciła palcem, pokazując tym, żebym okręciła się w kółko.

Wykonałam jej polecenie.

- Wow - powiedziała cicho - wyglądasz ślicznie - pisnęła przytulając mnie.

- Ty też - uśmiechnęłam się lekko.

Dziewczyna miała na sobie również czarną rozkloszowaną sukienkę tylko, że inną z wyglądu i czarne szpilki. Założyłam jeszcze złoty łańcuszek i jakąś bransoletkę.

Brooks zeszła już na dół, a ja wzięłam do ręki jeszcze telefon i podążyłam za nią. Postanowiłam, że posiedzę na tej imprezie z jakąś godzinkę i wrócę do domu, czego pewnie moja przyjaciółka i tak nie zauważy, bo będzie zajęta swoim 'ukochanym'. Weszłam jeszcze do kuchni i nalałam soku do szklanki.

 - Chcesz też? - spytałam

Pokręciła przecząco głową. Wzruszyłam ramionami i napiłam się soku.

- Jedziemy moim autem - oznajmiła Cassie.

- Okej - powiedziałam cicho.

- Już wiem o czym zapomniałam - krzyknęła i pobiegła na górę.

Po chwili wróciła z czarnym lakierem do paznokci w ręce. Odsunęła jedno z krzeseł i pokazała, żeby na nim usiadła. Podeszłam i usiadłam a ona podała mi lakier, siadając obok.

- O której jest ta impreza? - zapytałam a ona spojrzała na godzinę w swoim telefonie.

- W sumie to już się zaczyna, ale zanim przyjedziemy to przynajmniej się trochę rozkręci.

Kiedy lakier na moich paznokcia wyschnął, zebrałyśmy swoje rzeczy i wyszłyśmy przed dom. Zamknęłam drzwi na klucz i po chwili zatrzymałyśmy się pod domem mojej przyjaciółki. Niebieskooka pobiegła do domu po kluczyki od auta i kiedy wróciła, ruszyłyśmy pod dom Irwin'a.

Po około 10 minutach, zatrzymałyśmy się pod dużym domem, z którego było słychać głośną muzykę. Westchnęłam cicho i wysiadłam z auta, czekając na przyjaciółkę. Kiedy dołączyła do mnie, ruszyłyśmy w stronę drzwi, wchodząc do środka.

- Zabawę czas zacząć - powiedziała wesoło, śmiejąc się cicho.

Wymusiłam lekki uśmiech i spuściłam głowę.


____________________

jeśli pod tym rozdziałem nie będzie minimum 5 komentarzy, rozdziału w piątek nie będzie.

do następnego :)

This Popular Guy // L.H.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz