Rozdział 4

702 107 13
                                    

Emilka



Po wejściu do budynku wita nas z uśmiechem na ustach urocza blondyna. Ciało bogini... pewnie robi za żywą ulotkę tego miejsca. Facetów na pewno, by przekonała, ale ja mam ochotę uciekać! - Jak to w ogóle fizycznie możliwe, żeby tak wyglądać?

Niby powinnam przestać się już dziwić po tylu latach obcowania z Aśką, ale ona to nie człowiek, to demon... w ludzkiej skórze - niesprawiedliwość tego świata jest zaiste dołująca.

Dlaczego to wszystko, nie może być jakoś wypośrodkowane, tylko albo chodząca piękność, albo kaszalot*.

Sami się domyślcie, którą z tych opcji jestem...

Aśka oczywiście już ją zagaduje, za nic mając mój wyraz twarzy, na którym zapewne widać całą gamę emocji  -począwszy od zdegustowania, na przerażeniu kończąc.

Właśnie Aśka... śmiało mogłaby zastąpić ten cud natury. Ze swoją prezencją w niczym jej nie odbiega... cholerny ideał!

Widząc ten cały sprzęt w przeszklonej sali do ćwiczeń i ten tabun wysportowanych lasek, czuje jak ściany się, zwężają - Co ja tu robię! To był jednak bardzo, zły pomysł...

Potrzebuje powietrza, więc nie czekając za Aśką, odwracam się na pięcie, żeby jak najszybciej opuścić, to piekielne miejsce.

Wykonując jednak ten, jakże zgrabny manewr odwrotu, zderzam się z czymś twardym.

Matko... przed chwilą tej ściany tu nie było!!

Chwila to nie ściana. Ściany tak nie pachną. -zaciskam powieki, przygotowując się na upadek, który nie nadchodzi... zamiast niego, czuje za to oplatające mnie jak bluszcz ramiona i twardy jak skała tors, a do moich nozdrzy, wdziera się tak intensywny, męski zapach, że aż chciałoby się nim otulić.

Podnoszę wzrok i widzę najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałam. W kolorze płynnej czekolady tak intensywne, głębokie tęczówki, że mam ochotę w nich zatonąć. Włosy ciemny blond i delikatny zarost okalający pełne usta.

Gapie się jak sroka w gnat, na najpiękniejszego faceta, jakiego kiedykolwiek w życiu widziałam.

Kiedy jego wzrok przesuwa się po moim obliczu, czuje jak policzki, pieką, a zwoje mózgowe przepalają się, jeden po drugim pod wpływem bliskości jego twarzy.

Nie jestem w stanie wyartykułować, żadnej sensownej treści, w jego stronę. A jedyne, o czym mogę teraz myśleć to, to, czy wyczuwa moje fałdki pod palcami.

Oczywiście, że wyczuwa, tego nie da się przeoczyć... ogarnij się Emi i przestań w końcu, molestować go wzrokiem...

Po dłuższej chwili wyduszam wreszcie
- Może mnie pan puścić? -proszę cichutko, ale on tylko krzywi się nieznacznie, pewnie brzydząc się moim widokiem.

Następnie do moich uszu dociera głęboki lekko zachrypnięty głos
- Możesz powtórzyć?

- Prosiłam, żeby mnie pan puścił -odpowiadam, chłonąc jego widok, którego zapewne tak szybko nie zapomnę.

Wypuszcza mnie ze swoich ramion, a mnie od razu przeszywa zimno, gdy pozbawia mnie ciepła swego ciała.
Z większej odległości mam za to okazje, dokładniej się mu przyjrzeć.

Jest... Po prostu piękny... -jeśli można w ogóle użyć takiego zwrotu, względem mężczyzny. - Wyższy ode mnie, sięgam mu zaledwie do ramion i tak dobrze zbudowany... -Jezusku, wybacz moje grzeszne myśli, które krążą mi teraz po głowie.

Jego widok peszy, tak, że natychmiast spuszczam wzrok.

Jednak zanim zdążę, schować się, za własną włosową kurtyną, czuje jak delikatnie, bierze mój podbródek między palce.

Zauważył, że mam dwa ?... pewnie się mnie brzydzi... nie powinna spuszczać głowy, przez co jeszcze bardziej się uwidocznił...

Odgarnia moje blond kosmyki z twarzy, przesuwa palcem, najpierw po czole, zahaczając o guz, - który zdążył się już wytworzyć po moim, spektakularnym upadku z łóżka. - przez co krzywię się nieznacznie, co od razu dostrzega.

- Boli? -pyta z czułością w głosie, przez co mam wrażenie jakby to jego, bolało.

- Ktoś zrobił ci krzywdę ? -dodaje, nadal badając wzrokiem moją twarz.

- To nic, naprawdę. -odpowiadam nieśmiało, czując jak jego ciepła dłoń, obejmuje delikatnie mój policzek, w który instynktownie się wtulam.

Matko... co ten człowiek sobie o mnie pomyśli!

Opamiętuje się szybko, wyrywam się mu i pędzę do drzwi, w oddali słysząc jeszcze, nawoływania Aśki...

Nawet nie wiedziałam, że potrafię, tak szybko biegać...
















*to są oczywiście tylko myśli naszej bohaterki, względem własnej osoby, w późniejszych rozdziałach, bedzie wyjaśnione, pojęcie piękna<3

........

Mamy pierwsze spotkanie naszych bohaterów, chociaż właściwie było już ono w końcówce, poprzedniego rozdziału, ale nie mogłam jeszcze zdradzić🙈🤭 chociaż większość pewnie i tak się domyśliła😉

Jak się podobało?czekam na gwiazdeczki i na was w komentarzach❤️

A za wszytkie już otrzymane bardzo serdecznie dziękuje, nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy❤️❤

Buziaki, do następnego mam nadzieję😘😘😘

Sweet FightsWhere stories live. Discover now