Część 2 Rozdział 3

2.1K 76 13
                                    

PO KOREKCIE

Wczoraj nie miałam siły wrzucić, wybaczcie. Sesja ssie, cieszcie się maturą, amen. Miłego wieczoru!<3

Rue

Byłam wczoraj po pracy surfować z Noah, nie mam pojęcia skąd zdobył mój numer, ale zdobył go i zapytał, czy pójdę, więc stwierdziłam, że czemu nie. Jego mama akurat zrobiła bezę i przyniósł mi kawałek, przepadłam dla tego ciastka, sam cukier, ale jaki dobry cukier.

Dzisiaj mieliśmy się wszyscy przepłynąć na bagna, ale Pope musiał pomóc tacie w sklepie, Kiara miała coś do załatwienia w knajpie, John B ogarniał łódź Warda, a JJ polazł mu pomóc, żeby szybciej udało im się uwinąć. Nie miałam co robić, dlatego wzięłam Toby'ego na spacer. Szliśmy wzdłuż plaży, nie trzymałam go na smyczy, bo zawsze się słucha, no i to plaża, więc ... zawsze go spuszczam ze smyczy na plaży.

- No właź tu - zaśmiałam się, widząc jak czai się przy brzegu. Zdjęłam buty i z nimi w dłoni weszłam do wody, sięgała mi do kolan - Toby no chodź do matki! - szczeknął - Nie szczekaj na mnie, tylko właź do wody.

No i wszedł, powoli. Dla niego zawsze najgorsze jest pierwsze wejście, później już ma zabawę tak dobrą, że ciężko go wyciągnąć. Powoli szedł w moją stronę, przyglądając się tafli, jakby szukając czegoś, co może być na dnie.

- Nie ma rybek, tym razem żadnej nie upolujesz - oznajmiłam ruszając dalej.

Przynajmniej mam nadzieję, bo nie ma chłopaków, żeby mu ją zabrać.

- O nie - zaśmiałam się, gdy biegiem ruszył za mną - Toby! - psinęłam, odskakując na bok - Nie chlap!

Usłyszałam muzykę, więc podniosłam wzrok. Jest znowu ognisko. Zapomniałam, że w wakacje one są tu aż tak często. Właściwie to lubię to, zawsze można wyskoczyć i kogoś spotkać, jak się nie chce być samemu, tylko dzisiaj nie jestem sama, dzisiaj jest ze mną Toby.

Szliśmy we dwójkę cały czas przed siebie, co jakiś czas rzucałam mu piłkę, ma taką specjalną, która unosi się na wodzie. Miałam w planie przejść tą imprezę niezauważona, wyszłabym kolejnym wyjściem i wróciła przez centrum, kupując po drodze ciastka, mam ochotę na ciastka.

- Toby! - zawołałam, gdy zaczął biec w stronę zbiorowiska ludzi. Zazwyczaj się mnie słucha, zazwyczaj nie lubi się zbliżać do takich grup, trzyma się blisko mnie, a teraz ... kurwa.

Szybko odwróciłam wzrok, gdy zobaczyłam dlaczego Toby tam biegnie. Nie chciałam na niego patrzeć. Stanęłam plecami do imprezy, wgapiałam się w horyzont i zastanawiałam się jak przywołać tu psa, bez konfrontacji z Cameronem. Nie wiem czy stał z kimś, czy sam, odwróciłam wzrok jak tylko się skapnęłam, że to on. Nie podejdę tam, tego jestem bardziej niż pewna, chłopaków nie ma w domu, żeby tu przybiegli, Pope i Kie są zajęci. Ewentualnie mogę ...

- O tak, teraz wracasz zadowolony - spojrzałam w dół, gdy poczułam jak coś ociera się o moją nogę - Nie możesz mi tak uciekać - podrapałam go za uchem - Proszę następnym razem wróć, jak cię zawołam - przyglądał mi się tak, jakby rozumiał co mówię, ale wiem że mimo wszystko nie ogarnia.

Odwróciłam się, żeby podejść bliżej brzegu, ale zobaczyłam stojącą tam postać i szybko z tego zrezygnowałam. Co teraz? Co teraz? Myśl Rue, możesz zawsze po prostu odejść i udawać ...

- Cześć Rue - przymknęłam oczy, słysząc jego głos.

- Cześć - nie spojrzałam na niego. Nie mam zamiaru. Rozpłaczę się i tyle z tego będzie. Chcę do domu - Chodź młody uciekinierze - zwróciłam się do psa - Wracamy do ...

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz