Rozdział czternasty

7 2 1
                                    

Craeli'ah, 25 maja 2450r. p.a

Na samej górze tablicy jeszcze przed momentem widniało pełne imię Cassiana z wynikiem najwyższym w ich grupie. Od kiedy pobił rekord, Cassian z dumą patrzył na pierwsze miejsce każdego dnia, czekając na godnego przeciwnika.

Jeszcze chwilę wcześniej pod nim znajdowała się Veena. Chwilę wcześniej, ponieważ już jej tam nie było, tak samo jak nie było jego nazwiska na samej górze tablicy. Zamienili się miejscami w sekundzie, gdy Veena skończyła swoją turę w symulatorze i pokonała Cassiana z przewagą dziesięciu punktów. Z dumą wypisaną na twarzy, Veena wyszła z oddzielonego pomieszczenia i spojrzała na Cassiana.

Cassian widział już jej uśmiech. Szeroki.

- Pokonałaś mnie – przyznał, zanim Veena zdążyła cokolwiek powiedzieć.

- Dziesięcioma punktami – dodała i zerknęła na tabelę – Cóż, ten wynik pewnie nie utrzyma się długo, ale może ten jeden dzień...

Przebijanie swoich rekordów nie było czymś nowym. Veena i Cassian przyjacielsko rywalizowali ze sobą od dawna. Głównie chodziło o to, by pokazać drugiej osobie, kto jest lepszy i kto powinien uzyskać tytuł „najlepszego ucznia". Po jakimś czasie zaczęło to ich nudzić, a sam pomysł stał się dziecinny, więc zaczęli się zakładać. Osoba z lepszym wynikiem zrobi to, osoba z gorszym wynikiem będzie musiała wykonywać daną czynność dopóki nie przebije rekordu i tym podobne. Czasem stawiali sobie wyzwania, na przykład uzyskanie danej liczby punktów, nie mniej i nie więcej. Wymagało to dokładnego liczenia w trakcie symulacji.

- Następnym razem cię przebiję – powiedział z całkowitą pewnością w głosie.

Veena odwróciła się twarzą ku niemu.

- Następnym? – powtórzyła – Następnym w sensie na kolejnej rundzie?

- To wyzwanie? – zapytał Cassian.

- Jeśli chcesz – odpowiedziała.

Cassian odłożył na bok kij treningowy i minął ją w drzwiach.

- Dawaj – powiedział do siebie, naciskając odpowiedni przycisk, żeby rozpocząć symulację.

Ich rywalizacja trwała do końca nauki w Akademii.

*****

Craeli'ah, 26 stycznia 2455r. p.a

O powrocie Akademii zawiadomiono wszystkie media. Dziennikarze oczywiście od razu zaczęli tworzyć różne historie, choć nikt z zewnątrz nie został poinformowany o szczegółach. Do emisji przemówienia Cassiana do mieszkańców panował chaos. Jedna stacja podawała inne informacje od drugiej.

Dlaczego? W końcu media wiedziały jedynie, że Akademia dalej istnieje i nowy Dyrektor wkrótce przemówi do narodu. Nic więcej nie było dla nich wiadome, jednak każdy szukał odpowiedzi. Jaki jest powód nagłego ujawnienia Akademii? Czy to dlatego politycy nie martwili się o bezpieczeństwo swoje i kraju?

Sensacja. Jedyna rzecz, w którą media wierzą i do której dążą. Nieważne, czy to, co przekazują jest prawdziwe. Ważne, żeby widz był zaciekawiony i dalej ich oglądał. Skutki rozpowszechniania kłamstw lub niedomówień nie były dla nich ważne, a przynajmniej przestały być już dawno temu.

Żeby nagrać przemówienie i opublikować z kilkugodzinnym opóźnieniem, Akademia musiała odnowić starą znajomość. Zaufane studio, znane ze swojej neutralności zgodziło się na współpracę. Już wcześniej nagrano tam kilka wywiadów i oficjalnych odpowiedzi na różne zarzuty. Budynek obstawiono dwudziestoma Pradawnymi. Części z nich kazano się ubrać w cywilne ubrania, żeby nikt niczego nie podejrzewał. Lokalizacja studia się zmieniła kilkukrotnie na przestrzeni lat. Szpiedzy wątpili, żeby ktokolwiek zwracał na to uwagę. Studio miało być całkowicie bezpieczne.

Cykl PrzeklętychWhere stories live. Discover now