Już lato

154 6 0
                                    

*Kilka miesięcy później*

Potrafiłam,już naprawdę dużo,ale musiałam odpocząć.Dlatego właśnie wybrałam się do Amber,ostatnio dzwoniła do mnie,ale w tedy miałam trening i nie mogłam rozmawiać.Tak strasznie,żal mi jest Amber.Ma okropne dzieciństwo,również jak Alison.Poznałam ją,i można powiedzieć,że się przyjaźnimy.Jest dość specyficzna,ale i tak ją kocham.Kiedy,już chciałam przekonywać rodziców Amber,aby zamieszkała u mnie.Dowiedziałam się,że udało jej się dostać do akademi!Przeraża mnie tylko myśl,że również dostał się Alex.I cieszę się jego szczęście,ale mimo wszystko,boję się,że zrobi coś głupiego,nie wiem no np.powie Amber czym tak naprawdę się zajmuje.Pojadę jeszcze w teren na Ivory,poszłam do stajni.Wyprowadziłam Rudego z bosku,i zaczęłam go czyścić,jak zawsze był bardziej brudny niż ja po wywaleniu się do błota.Po wyczyszczeniu,zaczęłam siodłać,czaprak,siodło,ochraniacze,
nauszniki I ogłowie.Dzisiaj na niebiesko,wyglądaliśmy idealnie,a bardziej tylko on.Przyniosłam schodki i wsiadłam,ruszyliśmy stępem w stronę lasu.Piętnaście minut i kłus,po ok.dwudziestu minut tego terenu,zagalopowałam.Galopowaliśmy,
wziełam broń,aby poćwiczyć,Ivory był dziś tak idealny,biegł przed siebie,nawet kiedy puściłam wodze,nie próbował nigdzie biec czy coś w tym stylu.Po prostu biegł.Obróciłam się w siodle,i w trzydzieści sekund już byłam na obrót,zaczęłam strzelać,w drzewa,krzaki i wszystko innej,co nie byłoby bardzo proste do trafienia.Usłyszałam sygnał policji,i od razu schowałam broń i się obróciłam.Pośpieszałam Ivory,mimo,że widziałam jak bardzo się stara.Byłam dużo szybsza od Policji,na prostej drodze by tak nie było,ale to był las,dziury,błoto i wszytsko inne,co nie sprzyjało samochodom.Skręciłam gwałtownie,w las,już nie jechałam ścieżką,samochód się zatrzymał,zanim wysiedli z samochodu ja,już byłam daleko.Nie mogli we mnie trafić,mieli bronie,które mogę trafić tylko 10m od siebie.Poddali się,nie dogonili by mnie na pieszo,a samochód się zakopał.Przeszłam do stępa.I wróciłam do stajni,jechałam stępem 15minut.W stajni od razu zsiadłam,i rozsiodłałam Ivory.Wprowadziłam do bosku,i dałam przysmaczki,poszłam do pokoju I się przebrałam i wziełam torbę.Poszłam do samochodu i pojechałam do Amber.

*trzy godziny później*

Zapukałam do domu,ale nikogo nie było.Wyjełam klucze,które wcześniej dostałam,od rodziców Amber.Otwotzyłam dom,i zamknęłam za sobą drzwi.Usłyszałam na górzę kroki,czyli jednak Amber była.

-Cześć!Amber,już jestem.-Kiedy to powiedziałam,usłyszałam jak westchnęła,jakby się uspokoiła.O co tu chodziło?Przecież wiedziała,że przyjadę.Czego miała się bać?

___________________________________________
Hej Wyjeżdżam na dwa tygodnie więc nie będzie rozdziałów:(Ale jeśli ktoś chce przeczytać perspektywę Amber,zapraszam do książki ,,The Grand  Fire Horse Academy''

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Glasses Of Choice [DO POPRAWY]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz