-Harper? -pytam, podnosząc jej twarz z poduszki, w którą została wepchnięta, i przewracam ją na drugą stronę. Szarpie nią wielokrotnie i dotykam jej twarzy, próbując ją obudzić.

-Czy z nią wszystko w porządku? - pyta gorączkowo Miles.

-Czy wygląda jakby było w porządku? - krzyczę, wyładowując na nim swoją złość.

-Ten pierdolony kutas ją odurzył - wrzeszczy Emilio, patrząc na torebkę tabletek, które wypadły mu z kieszeni.

-P-proszę, przestań - błaga chłopak, krztusząc się własną krwią. Jego twarz to zakrwawiona, opuchnięta plama. Większość zębów leży rozrzucona po podłodze, gdy Dex brutalnie kopnął go w twarz wiele razy.

-Czy ty przestałeś, kurwa kiedy cię o to prosiła? - Pyta Carter kopiąc go kolejny raz w twarz.

Harper zaczyna jęczeć z bólu, trzymając się za głowę.

-Co ty jej kurwa dałeś? - krzyczy Emilio, podnosząc z podłogi torebeczkę tabletek i sprawdzając.

-Rohypnol - wypluwa w trakcie krztuszenia się własną krwią, po tym jak Carter złapał go za szyję.

Harper patrzy na nas z całkowitym przerażeniem w oczach, próbując coś powiedzieć ale jej mowa jest niewyraźna i niespójna.

-Wyciągam ją stąd- mowię, coraz bardziej spokojnie. Podnoszę ją w stylu panny młodej, obserwując jak Carter podnosi go za gardło i rzuca do w biurko, całkowicie je rozbijając.

Dex pluje na niego, po czym dołącza do mnie. Idąc korytarzem przyciskam głowę Harper do mojej piersi, próbując stłumić hałas i muzykę i uniemożliwić ludziom patrzenie na nią.

-Mason! - Tyler krzyczy zauważając na trawniku jednego z naszych kolegów, który właśnie przyjechał na imprezę.

-Możesz nas zawieść do akademii? To pilna spawa. -Tyler wybiega gdy się do niego zbliżamy.

-Tak, jasne. - mówi Mason, sceptyczne przyglądając się Harper w moich ramionach, która traci przytomność. - Co się z nią stało? - pyta gdy wsiadamy do samochodu.

-Poinformuj wszystkich, że w ostatnim pokoju gościnnym leży nieprzytomny gwałciciel.- ostrzega go Emilio, wiedząc, że powie wszystkim, gdy wróci na imprezę.

-Kurwa. - mówi, przeczesując dłonią włosy. - czy on..? - pyta, patrząc na Harper w lusterku.

-Nie ale, próbował, nawet ją kurwa naćpał! - wrzeszczy Carter, patrząc na nieprzytomną Harper, która leżała na naszych kolanach.

Głaszczę ją po włosach, z jakiegoś powodu czując potrzebę pocieszenia i bycia delikatny wobec niej.

-Dzięki stary - mówi Miles, gdy zatrzymujemy się przed akademią. Wszyscy wysiadamy i kierujemy się do pokoju.

-Myślisz że powinniśmy ją zabrać do szpitala? - pyta zmartwiony Tyler.

-Myślę, że powinna po prostu się przespać. - mówi Emilio, wpatrując się w wyniki wyszukiwania Rohypnolu w Google na jego telefonie.

Jęczę, gdy zbliżamy się do naszego pokoju i zauważamy bardzo wkurzonego pana Davisa stojącego przed naszymi drzwiami.

-Lucianie Cruz- krzyczy. - Wiesz że w tym tygodniu nie wolno ci opuszczać kampusu. Naprawdę myślałeś , że to zadziała? - drwi wskazując na poduszki Harper, które teraz leżały porozrzucane po całym pokoju.

Wszyscy przepychamy się obok niego, całkowicie go ignorując, gdy idę do łóżka Harper. Kładę ją delikatnie na łóżku, uważając, żeby nie uderzyć jej głową, i nakrywam ją kocem.

-Nie ignoruj mnie młody człowieku! - Davis podnosi głos.

-Zamknij się kurwa - rozkazuję przez zaciśnięte żeby, bojąc się, że Harper się obudzi i przestraszy.

-Przepraszam?! - tym razem krzyczy jeszcze głośniej. Rzucam się w jego stronę, wypychając go na korytarz i zamykając za nami drzwi.

-Jak myślisz, do kogo tak mówisz?! - pluje. - Ty i panna Flores złamaliście bezpośredni zakaz wydany wam,  i za to dopilnuję żebyście oboje otrzymali odpowiednią karę. - mówi a jego twarz jest czerwona ze złości.

-Harper nic nie zrobiła. Kazałem jej wyjść ze mną. - kłamię, nie chcąc żeby kolejny szlaban dopisał się do listy gównianych rzeczy, które przydarzyły jej się w tym tygodniu.

-Jasne. - prycha, przewracając oczami.

-Mówię poważnie, czy ona wygląda na osobę która się wymyka? - odpowiadam, wiedząc że nie może zaprzeczyć faktowi że Harper jest naprawdę dobrze wychowaną uczennicą.

Milczy przez chwilę, po czym odchodzi, nie dając mi odpowiedzi. Wzdycham, odwracam się  i wchodzę do pokoju, po czym kieruję się do łóżka i upadam na nie.

Wszyscy leżymy w łóżkach w ciszy wiedząc, że po tym, co się wydarzyło dzisiejszej nocy, nie ma nic do opowiedzenia. Czuję się winny wiedząc, że pozwoliłem jej pójść na imprezę.

Powieki mam ciężkie, ale staram się je trzymać otwarte, chcąc mieć oko na Harper. Wpatruję się w jej śpiącą twarz, jej guzikowaty nos i pulchne usta oświetlone delikatnym, błyskiem lampy solnej stojącej na stoliku nocnym.

-Nie martw się, będę miał na nią oko. - mówi cicho Miles. Odwracam się do niego zawstydzony, że przyłapał mnie na gapieniu się na nią. -Jesteś zmęczony, idź spać. - mówi, przeglądając telefon.

Teraz, gdy mogę odpoczywać, wiedząc że Emilio się nią opiekuję, zamykam oczy i w końcu odpływam, a moja głowa zaćmiona jest obrazami Harper.

---------------------------

Hejo, po tym maratonie rozdziały będą 1-2 razy w tygodniu. <3



Arcadian [TŁUMACZENIE POLSKIE]Where stories live. Discover now