Rozdział 14

3.6K 74 71
                                    

PO KOREKCIE

Rafe

Zaparkowałem tuż przy wyjściu ze szkoły, żeby szybko ją wypatrzeć. Kurewsko za nią tęskniłem przez te cztery dni, codziennie pisaliśmy i rozmawialiśmy, ale to nie to samo. Po przyjeździe do domu przekazałem ojcu tylko wszystkie potrzebne informacje, dałem dokumenty i przyjechałem tu. Chcę ją już zobaczyć.

Wybrzmiał dzwonek, ludzie zaczęli tłumami wychodzić z budynku. Przyglądali mi się, mam tego pełną świadomość, ale nie zwracałem na to większej uwagi. Czekałem aż pojawi się Rue, wypatrywałem jej i wkurwiało mnie to, że jej nie widzę. Nagle mi gdzieś mignęła, zobaczyłem ją, szła wpatrzona w ziemię. Miała na sobie moją bluzę, przez co uśmiech sam wcisnął mi się na twarz, włosy związała i wyglądała ogólnie na zmęczoną.

- RueRue! - odepchnąłem się od maski samochodu. Podniosła wzrok i zaczęła się rozglądać, w końcu jej spojrzenie natrafiło na mnie. Dołeczki w policzkach.

- Rafe - szybko do mnie podeszła, po drodze upuściła plecak i dosłownie się na mnie rzuciła, przez co parsknąłem śmiechem.

- Księżniczko - podniosłem ją i mocno przytuliłem - Strasznie za tobą tęskniłem - odstawiłem ją na ziemię. Pocałowałem ją, a gdy tylko się ode mnie odsunęła, zauważyłem że gapią się na nas wszyscy dookoła.

- Walne cię, jak jeszcze raz tak mnie zostawisz - założyła ręce na piersi - Naprawdę mocno cię walnę - podniosłem z ziemi jej plecak.

- Sam się walnę - otworzyłem jej drzwi od strony pasażera - Wskakuj, jedziemy na jedzenie.

- Powinnam się na ciebie obrazić - mruknęła zajmując miejsce pasażera - Chcę frytki.

- Dla ciebie wszystko - zamknąłem drzwi, jej plecak rzuciłem na tył - Ej Rue - zacząłem, nim odpaliłem silnik - Kocham cię.

- O nie nie - pokręciła głową - Najpierw frytki, może wtedy ci wybaczę.

Z uśmiechem na ustach skierowałem się do centrum, zaparkowałem pod knajpą, Rue całą drogę nic nie mówiła, więc ja też milczałem. Wyczułem, że coś nie gra, naprawdę mocno nie gra. Weszliśmy do środka, usiedliśmy przy jednym z wolnych stolików i zamówiliśmy jedzenie.

- Jesteś zła - stwierdziłem, łapiąc jej dłoń, która leżała na stole.

- Bo z dupy wyjechałeś na pieprzone cztery dni - spojrzała prosto w moje oczy - Spędzam z tobą większość czasu i nagle ... zniknąłeś - ściszyła głos - Nie mogłam spać, na dodatek Sarah mi powiedziała, że to jakiś dziwny klient twojego ojca i zaczęłam się zastanawiać co będzie, jak ten dziwny klient ci coś zrobi, albo ...

- Ej - przerwałem jej - Wróciłem, cały w jednym kawałku i już nigdzie się nie wybieram, zostaję tu z tobą - odwróciła wzrok - Rue, dlaczego tego nie mówiłaś, jak rozmawialiśmy przez telefon? Albo nie napisałaś? - wzruszyła lekko ramionami - Popatrz na mnie, proszę - powoli to zrobiła - Kocham cię.

- Ja ciebie też - wyszeptała wysuwając dłoń z mojego uścisku - Chcę moje frytki.

Coś nie gra, normalnie dokończyłaby ten temat, a ona ... uciekła. Zmieniła tor rozmowy, nie dokończyliśmy tego, co powinniśmy dokończyć. Robi to, co robię ja po kłótniach z tatą. Muszę przestać tak robić, teraz wiem, jak się wtedy czuje. Nie wiem co robić, nie wiem co mówić, bo ona nie chce mi powiedzieć co się dzieje.

- Rue, powiedz mi co nie gra - zmarszczyłem brwi.

- Wszystko gra - uśmiechnęła się, na co ja lekko pokręciłem głową - Naprawdę Rafe, wszystko ...

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz