Rozdział 9.

4.1K 156 32
                                    

MOLLY

Kiedy wieczorem położyłam się spać, nie sądziłam, że ta noc okaże się aż tak niespokojna. Na początku ciężko było mi zasnąć, ale gdy w końcu odpłynęłam, sen okazał się bardzo płytki.

To właśnie dlatego z taką łatwością obudził mnie ogrom wiadomości. Przychodziły dosłownie co kilka sekund.

Z początku przestraszyłam się, że mogło coś się stać Charlotte. W końcu byłaby zdolna do zrobienia czegoś głupiego w środku nocy.

Przetarłam dłonią zaspane oczy, po czym chwyciłam za telefon i ujrzałam na nim pełno wiadomości od... Charliego?

Pomrugałam kilka razy, myśląc, że najzwyczajniej w świecie coś mi się przewidziało. Umawialiśmy się, że będzie kontaktował się ze mną, tylko aby poinformować mnie o jednym z naszych spotkań, w razie, gdyby nie mógłby znaleźć mnie w szkole.

A teraz wypisywał do mnie jak nienormalny w środku nocy.

Czy on oszalał?

Weszłam w konwersację, a w oczy natychmiast rzuciły mi się słowa przepełnione literówkami. Ledwo byłam w stanie je odczytać.

Charlie Conley: MOOOOOOLLYYYYYYY

Charlie Conley: MPOLLY NOJA ULIBIOMA PRZHJACIÓŁLO

Charlie Conley: OMÓJBOŻE

Charlie Conley: DOŁSCZ DO MNEI

Charlie Conley: TU JETS TAK FANJIS

Charlie Conley: ALVO NEI

Charlie Conley: TU CHTBA NIE JRST BEZOIECXNIE

Charlie Conley: TO JDNAK NIE DPLĄCXAJ

Charlie Conley: BO JSECZE CI SIW COŚ STANJE

Powiedzieć, że byłam zaskoczona, to jakby nie powiedzieć nic. Wydawało mi się, że Charlie mógł być kompletnie pijany, widząc, jak wyglądały te wiadomości i jeszcze chciał, żebym do niego dołączyła. To wydawało mi się tak irracjonalne, że przez dłuższą chwilę musiałam zastanowić się, czy ja dalej nie śniłam i to nie był tylko głupi wybryk mojej wyobraźni.

Charlie Conley: MOOLYYY

Charlie Conley: CGHCE SPĘDXIĆ Z TOBĄ TRCHE CZASU

Charlie Conley: TSK BARDXO

Charlie Conley: NAWRT NEI WIESX JSK ZA TOBĄ TDSKNJE

Charlie Conley: PRXYJEDX PO MNJE

Charlie Conley: PROSZE

Z każdą nową wysłaną przez niego wiadomością chciało mi się śmiać coraz bardziej. Musiał mocno przesadzić z alkoholem. Byłam prawie pewna, że nawet nie był do końca świadomy tego, co robił, a następnego dnia nawet nie będzie o tym pamiętał.

Szybko wystukałam swoją odpowiedź.

Ja: A ja nie chcę. Zadzwoń sobie po kolegów, to może któryś się nad tobą zlituje. Dobranoc, Charlie.

Następna wiadomość przyszła natychmiast.

Charlie Conley: NIEE

Charlie Conley: MOLLY PRPSZE

Make You ForgetWhere stories live. Discover now