DWA

7.6K 245 567
                                        

Uwielbiałam lepić z gliny.

Gdy moje ręce po raz pierwszy dorwały się do tej masy, z której można stworzyć niewyobrażalne dzieła, uległam nowej pasji i rozpoczęłam swoją przygodę. To właśnie dlatego moje biurko ubrudzone było resztkami zaschniętej gliny i rozpryskanymi farbami.

Od moich urodzin minęło około tygodnia, lecz zamiast korzystać z pięknego słońca i wakacji, które za niecały miesiąc miały dobiec końca, od pięciu godzin przesiadywałam w zamkniętym pokoju i lepiłam serce pokryte kolcami.

Pomysł był mój i byłam bardzo z siebie dumna, a z każdą chwilą, gdy rzeźba nabierała wyraźniejszych kształtów, moje usta uśmiechały się coraz szerzej.

Kiedy skończyłam, przyjrzałam się dokładnie każdej części rzeźby. Wyszło idealnie, dokładnie według mojego zamysłu, a przynajmniej tak mi się zdawało, ponieważ zmieniałam go średnio co dziesięć minut. Zresztą czym byłaby sztuka bez zmiany koncepcji lub zagmatwanych wyjaśnień, których autor zdecydowanie nie miał na myśli.

Czegoś mi jednak zabrakło. Przeglądając rzeczy, które mogłabym wykorzystać do ukończenia dzieła, moją uwagę przykuły kryształki, pierwotnie przeznaczone do zdobienia paznokci. Gliniane serce pokryłam niewielką ilością czerwonej farby, natomiast kolce obkleiłam wspomnianymi kryształkami.

Dłonią przetarłam spocone czoło, zostały na nim czerwone ślady farby. Zaschnięta glina posypała się na biurko, co spowodowało
jeszcze większy bałagan.

Westchnęłam sfrustrowana, spoglądając na brudne biurko, glinę przyklejoną do podłogi i – co najgorsze – ubrudzone ubrania. Szybko
poszłam do łazienki, by zmyć brud, lecz kiedy spojrzałam we własne odbicie, aż się zaśmiałam.

Czoło i okolice oczu miałam ubrudzone brokatową farbą, w czarne włosy wplątały się zgubione kryształki, a stosunkowo nowe ubrania pokrywała pokruszona glina. Wyglądałam jak choinka obwieszona tanimi brokatowymi bombkami.

Do twarzy mi w tym czerwonym, pomyślałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia.

Ten kolor, najlepiej w odcieniu wytrawnego wina, symbolizujący prawdziwą namiętną miłość, ale też kolor krwi był moim ulubionym.

Pozbyłam się kryształków, umyłam twarz ciepłą wodą, ubrania wrzuciłam do kosza na brudne pranie i włożyłam czyste dresy.

Wróciłam do swojego pokoju i już miałam wskoczyć do ogromnego łóżka, kiedy moją uwagę przykuło wysychające serce. A gdyby tak...

Podeszłam do biurka. Z jednej szuflady wyjęłam pudełko pełne starych płyt, z drugiej – młotek, którym rozbiłam je na małe kawałeczki. Następnie przykleiłam odłamki do wystających z serca kolców, a efekt w końcu sprostał moim oczekiwaniom.

Nie dość, że pokaleczyłam przy tym sobie opuszki palców, to jeszcze, po przeanalizowaniu każdego fragmentu serca, opadłam na biurko z wycieńczenia, po czym usnęłam wśród artystycznego nieładu.

                                         *

Obudziło mnie lekkie potrząsanie i delikatny głos mamy.

– Skarbie, przyszedł Antony.

Gwałtownie uniosłam głowę i powiedziałam, że zaraz zejdę na dół. Kiedy mama wyszła z pokoju, rozczesałam włosy, odsłoniłam
zasłony i w pośpiechu zerknęłam na telefon. Była dwunasta!

Zbiegłam po schodach i weszłam do salonu, gdzie czekał na mnie mój ukochany chłopak. Bez chwili zastanowienia wtuliłam się w niego, lecz zanim zdążył mnie pocałować, szybko pobiegłam do łazienki, aby umyć zęby.

Naive Manipulator | ZOSTANIE WYDANE | 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz