Rozdział 11

3.6K 88 20
                                    

PO KOREKCIE

Rue

- Rafe Cameron - mruknęłam przewracając się na drugi bok - Gapisz się na mnie, to niepokojące.

- Niepokojące? - przysunął mnie do siebie, przez co moje plecy przylgnęły do jego klatki piersiowej.

- Myhy - wtuliłam się w poduszkę. Nie mam siły otwierać oczu - Niepokojące, gapisz się na mnie gdy śpię.

- Przeszkadza ci to? - wsunął głowę w zagłębienie mojej szyi.

- Hmm póki nie planujesz wtedy zamachu na moje życie, to nie - zaczął się śmiać - No co?

- Nic nic - nastała cisza - Rose kazała zapytać, czy nie chcesz jutro wpaść na obiad - powoli odwróciłam się na drugi bok, żeby móc na niego spojrzeć - Będzie grill.

- To miało mnie przekonać? - uśmiechnęłam się, co i on uczynił.

- A przekonało?

- Ani trochę - zaśmiałam się - Mam się przygotować na jakieś nowe informacje o tobie? Nie wiem ... siedziałeś za kratami? Rozjechałeś komuś kotka? Chcę wiedzieć co mówić w razie co.

- Nie siedziałem za kratami i nie rozjechałem kotka - wyszczerzył się - Nie wiem co on może zacząć pierdolić, ale ...

- Ale damy radę - dokończyłam widząc jego zmieszanie.

- Będzie Topper.

- Ohoho - zaśmiałam się - No i to mnie przekonało! - parsknął śmiechem - Mój najlepszy przyjaciel tam będzie, moja druga połówka, bratnia dusza. No proszę. Mogę siedzieć obok niego? Z przyjemnością wysłucham jego kłótni z Sarah.

- Pewnie, zastawię od razu miejsce, żebyś była jak najbliżej, a może wolisz naprzeciwko?

- Cameron no ty jesteś genialny - śmiał się coraz głośniej, kładąc się na mnie - I mnie zgniatasz.

- Wygodnie mi tak - objął mnie ramionami, głowę ułożył w zagłębieniu mojej szyi, przez co czułam cały czas jego ciepły oddech - Jadłaś dzisiaj coś po pracy? - westchnęłam, nauczył się tego od Maddy - Zamówię nam zaraz coś.

***

Minęły już prawie dwa tygodnie od obiadu u Cameron'ów. Rafe pokłócił się z Wardem, co właściwie przewidywaliśmy, ale nie sądziliśmy, że będzie aż tak. Oczywiście poszło o ćpanie, Rafe w końcu nie wytrzymał, wstał i poszedł do siebie, a ja poszłam za nim. I było ... cóż emocjonalnie, walnął w ścianę, przez co powstała dziura. Wtedy trochę się przestraszyłam, on zaczął mnie przepraszać i jakoś tak ... to wszystko zostało przerwane przez mój telefon, musiałam wracać do chatki. I nie mieliśmy od tamtego czasu kiedy wyjaśnić sobie tego wszystkiego.

Mniej gadam z Rafe'm od tamtego incydentu. To znaczy nigdzie nie wyszliśmy, przychodził rano na śniadanie i to by było na tyle. Wydaje mi się, że to przez to, że tak przy mnie wybuchł. Było mu naprawdę głupio. Ale nie próbował tego później poruszyć i widziałam po nim, że nie za bardzo jest gotowy to zrobić, dlatego nic nie mówiłam.

- Rue - krzyknął John B, który akurat nalewał sobie piwo - Baw się!

- Bawię się! - z uśmiechem na ustach uniosłam kubeczek w górę.

Godzinę temu dowiedzieliśmy się o ognisku przy lesie, więc całą paczką się zebraliśmy i przyjechaliśmy. Każde z nas już na początku poszło w swoją stronę, ja poszłam pić do znajomych ze szkoły, John B zobaczył jakiegoś kumpla, JJ i Pope nie wiadomo gdzie zniknęli, z kolei Kie poszła porozmawiać z jakąś dziewczyną.

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz