Rozdział 1

8.5K 129 191
                                    


Rue

Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę teraz patrzeć na chłopaka, który za dzieciaka chciał mi się oświadczyć, całującego się z moją kumpelą to prawdopodobnie bym go wyśmiała. A teraz ... teraz siedzę i patrzą jak najebany JJ całuje najebaną Kiarę. Doprawdy cudowne uczucie właśnie rozlało się po mojej klatce.

To nie tak, że widzę to po raz pierwszy, po prostu za każdym razem boli tak samo, są razem od dwóch tygodni, od dwóch tygodni mam ochotę wydłubać sobie oczy i zatkać czymś uczy, albo najlepiej je wyrwać. Cieszę się ich szczęściem i wogóle, ale łatwiej byłoby mi z tym, gdybym nie musiała na nich patrzeć. Utrudnia to fakt, że mieszkam z nim praktycznie pod jednym dachem, no i się przyjaźnimy, wszyscy ... Co za pojebana sytuacja, prawda?

- Rue - na ziemi obok mnie usiadł John B, podał mi butelkę z piwem, bo swoją już opróżniłam - To pojebane - objął mnie ramieniem.

- Wiem - westchnęłam opierając głowę o jego klatkę - Ale hej, niech żyje miłość - uniosłam lekko butelkę, po czym przyłożyłam ją do ust i opróżniłam połowę.

Ta sytuacja doprowadzi mnie do tego, że zostanę alkoholikiem, jeśli tak dalej pójdzie. Nie jestem w stanie słuchać ich na trzeźwo i patrzeć na nich na trzeźwo. Dodatkowo mnie irytuje fakt, że JJ wygląda ... czuję się trochę tak, jakby mnie sprawdzał.

- Możesz spać u mnie w pokoju, a nie na sofie, wiesz to?

- Ta, ale sofa jest całkiem wygodna, a ty się rozkopujesz w nocy. Zrzuciłbyś mnie z łóżka.

- To fakt - zaśmiał się.

Odkąd się dowiedziałam, że są razem śpię na sofie. Wcześniej spałam z JJ'em, ale skoro ma dziewczynę, to to byłoby naprawdę dziwne. Pierwszej nocy przyszedł do mnie i zaczął się wypytywać, co ja odwalam i dlaczego nie ma u niego moich rzeczy, a teraz chyba się przyzwyczaił, czasami Kiara u niego śpi, innym razem on zakrada się do niej. Pogodził się z tym. On z wszystkim tak kurewsko łatwo się godzi, nawet z łamaniem komuś pieprzonego serca.

Mieszkam u John'a B od dwóch lat, moja mama zmarła, a tata ... cholera wie gdzie gość się aktualnie podziewa. Mama przyjaźniła się z ojcem John'a, dlatego mnie przygarnęli i tak już zostało, tata bruneta zaginął i zostaliśmy we dwójkę, właściwie trójkę bo JJ zaczął tu sypiać. Po tym jak Big John zaginął JB zaczął mieć koszmary, więc każdej nocy przychodziłam do niego i pomagałam mu się uspokoić, tak zostało do dzisiaj, minął rok.

- Jesteście obrzydliwi - wydarł się Pope, przez co przenieśliśmy na niego spojrzenie, chłopak szedł w naszym kierunku - Mam ich dość, są odrażający, ileż można - opadł po mojej drugiej stronie.

- Miłość robi z ludzi dziwaków - rzucił John B - Dlatego chwała Bogu, że jesteśmy sami, przynajmniej nie wychodzimy na ... na to coś.

- Myślicie, że jak długo będą razem?

- Nie zdziwię się, jak za miesiąc się hajtną - mruknęłam zamykając oczy.

- Zawsze myślałem, że to ty będziesz z JJ'em, byliście nierozłączni od dzieciaka przecież - JB oparł swoją głowę o moją - Pamiętam jak gadał, że ci się oświadczy, miał z osiem lat i trwał przy tym tak długo, a teraz nagle on i ona.

- No - odsunęłam się od niego - Właśnie takie jest jego pierdolenie - wstałam z ziemi i otrzepałam spodenki - Nie przekłada się na to co robi. Idę się przejść panowie, zostawcie mi piwo przy sofie.

Powoli ruszyłam w stronę głównej drogi, robi się coraz ciemniej, ale nie mam zamiaru patrzeć na tamtą dwójkę. Wolę zostać potrącona, zadźgana, albo cholera wie co może mi się stać na ciemnym poboczu. To Outer Banks, jesteśmy na terenie płotek, zazwyczaj jest tu nudno i spokojnie, więc nie oczekuję jakiś ekscesów.

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz