Rozdział 8

3.3K 52 31
                                        

Rozdział specjalny z okazji 10k wyświetleń. Jesteście wielcy i cały mój sukces zawdzięczam wam bo bez was by mi się nie udało. Bardzo wam dziękuje. Kocham was misie❤️❤️

Ps. polecam sobie słuchać do czytania moją playliste na spotify.
Macie kod załaczony na zdjęciu.
Miłego czytania❤️❤️


                            24.05.2014

Obudziłem się rano, w dobrym humorze. Ojciec był w delegacji. Dla mnie mógłby tam być cały czas. Wtedy z mamą, spędzaliśmy najlepszy czas na świecie. Nie lubie ojca, choć czasami się bardzo staram. Mama mnie o to prosi. A ja się jej słucham. Staram się wierzyć, w to co mówi. Że to tylko wypadek i już się nie powtórzy. Niestety się powtarza. Reguralnie cały czas się powtarzało. To było do przewidzenia. Od mojego złamanego nosa mineły 2 tygodnie. Już było okej. Nie bolało już, aż tak bardzo. Często powtarzałem mamie, że musimy komuś o tym powiedzieć. Nie możemy tak po prostu nic z tym nie robić. Powiedziała mi, że nikt nam nie uwierzy,ale kiedyś mnie stąd zabierzę. I że wcale nie mamy aż tak źle. Nigdy nie mogłem zrozumieć jak cały czas nie ważne sytuacji była uśmiechnięta.
Nie mogę się doczekać, aż zamieszkamy z mamą gdzieś indziej. Bez ojca. Wstałem pomału z łóżka, aby nie obudzić mamy gdyby jeszcze spała. Pociągnałem za klamkę drzwi po czym, udałem się zobaczyć czy śpi. Spała. Napewno była zmęczona. Też bym był na jej miejscu. Ale mama była silna. Czasami żałuje, że to ona musi cierpieć. Nie zasługuje na to. Mógłbym wziąść jej cały ból na siebie. Mam nadzieje że kiedyś jeszcze będzie szcześliwa. Powtarza mi, że jest bo ma mnie, ale jej w to nie wierze. Bo jak można być szcześliwa w takim stanie? Zamknąłem po cichu drzwi do jej sypialni. Poszedłem zrobić mamie śniadanie. Jeżeli w ogóle uda mi się je zrobić. Bo kto jej zrobi jak nie ja? Poszedłem do lodówki, która świeciła pustkami. Ale nie miałem jej tego za złe. Może zrobie jej jajecznice?-Pomyślałem. Przecież nie umiem robić jajecznicy. Westchnąłem będąc na siebie wkurzony. Jak mogłem nie potrafić tego zrobić? Powinienen umieć to dla niej zrobić. Umiałem robić tylko kanapkę. I to całkiem dosyć słabą. Gdy zostawałem sam w domu to był to mój posiłek, który jadłem. Musiałem coś jeść, a to było w miarę łatwę do zrobienia. To nie tak, że nic innego nie umiałem. Wziałem stołek, aby wyciągnąc z lodówki ser i szynke.  Wyciągnąłem też ogórka. Chciałem żeby wszystko ładnie wyglądało i mamie smakowało. Nie umiałem kroić warzyw. Ale może nie było to, aż takie trudne jak się wydawało? Podczas robienie kanapki zaciąlem się dwa razy, przy krojeniu ogórka. Oprócz tego było okej. A moje "sniadanie" nie wyszło źle. Ogórka ułożyłem tak jakby kanapka miała oczy i usta. Mama mi zawsze tak robiła. Mam nadzieje,że jej sie spodoba. Do szklanki nalałem sok pomarańczowy i udałem się do sypialni mamy. Odłożylem talerz i szklankę na szafkę nocną.

-Mamo wstawaj.-Szepnałem jej do ucha.-Zrobiłem ci śniadanie. Mam nadzieje że ci się spodoba.

Miałem troche wyrzuty sumienia że ją obudziłem, ale było już za późno.

Mama zaczeła się przebudzać. Ujrzała mnie i uśmiechnęła się tym swoim najpiękniejszym uśmiechem na świecie. Lubiłem jak się do mnie uśmiechała. Ja też do niej lubiłem. Tylko do niej.

-Matt?Co ty tu robisz kochanie? Czemu nie śpisz? Która jest godzina? Czemu mnie nie obudziłeś?- Zaczeła się podnosić i zadawać mi pytania.

-Zrobiłem ci śniadanie.- Uśmiechnałem się.- Mam nadzieje że będzie ci smakowało. Napracowałem się.

-Oh Matt...mój kochany, nie musiałeś mi robić sniadania.-Odpowiedziała mama słodkim głosem.

-Ale chciałem,żeby było ci miło. To taki prezent. Należy ci się.- Zaczałem bawić się palcami u ręki z obawy,że jej się nie spodoba.

-Jesteś taki kochany. Chodź cie przytule.- Rozłożyła ręce, a ja odrazu rzuciłem się w jej ramiona. Czułem się tam bezpiecznie. Bez obawy na cały świat otaczający mnie wokół.

What I have insideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz