– To co jest nie tak z tymi twoimi współlokatorkami?
– Wyobraź sobie, że trafiła ci się hazardzistka i jej służka.
– Nie powiem zabawna kombinacja. A ty to pewnie największa ofiara losu?
– Raczej tak – westchnęłam. – Mam dość odgłosu tasowania kart. Nie wiedziałam nawet, że jest tyle gier karcianych. Minęły dopiero dwa dni, a ja już znam zasady remika, makao i kanasty!
– No to szalejecie.
– Nawet nie wiesz jak bardzo...
– Też mam ciekawego współlokatora, a raczej szefa kadry, Liama.
– A tak... – Przypomniałam sobie jego i Leah w pokoju Ethana.
– Czyżby wykopał cię z pokoju – zaśmiałam się uszczypliwie.
– To raczej mora kara za nie przypilnowanie tych cyrkowców z wcześniej. Johna i Joshuy, prawda?
Wzięłam parę łyżek zupy i trzymając miskę grzałam w niej dłonie zastawiając się czy Liz dopełniła już swojej części zakładu.
– Kayla? – wyrwał mnie z zamyślenia.
– Tak się chyba nazywają – odparłam wracając do rzeczywistości.
– Co ty tak bujasz w obłokach?
– To nic takiego – otrząsnęłam się zostawiając miskę na pniu.
Naciągnęłam się przechodząc po piasku. Rozglądnęłam się po okolicy próbując już nie myśleć o zakładzie. Spojrzałam przed siebie i dostrzegając coś ciemnego na wybrzeżu pobiegłam w tamtą stronę. Usłyszałam za sobą Ethana, który krzyczał moje imię.
– Zobacz! Łódka! – krzyknęłam do niego podchodząc do niej.
Była cała z drewna, trochę już zniszczona, lecz wydawała się wciąż użyteczna. Rozejrzałam się wokoło, czy aby przypadkiem nie należy do kogoś, lecz nikogo nie dostrzegłam. Ethan w tym czasie poszedł moim śladem i widząc, że ją podziwiałam krzyknąłbym uważała.
– Spokojnie, przecież mnie nie zje. Sam mówiłeś, że rekinów tutaj nie ma – zaśmiałam się nie rozumiejąc jego obaw.
Kiedy był parę metrów ode mnie, odwróciłam się i widząc za nim mieniące się ognisko i jego poświatę musiałam przyznać, że przepięknie to wyglądało. Do tego wszystkiego poświata księżyca i lekkie fale na wodzie sprawiały, że widok był jeszcze bardziej uwodzicielski. Wyciągnęłam telefon by zrobić temu zdjęcie. Włączyłam po tym nagrywanie i chodząc w kółko próbowałam nagrać najlepsze widoki z tego miejsca. Jednak zanim się spostrzegłam cofnęłam się do leżącej lekko w wodzie łódki i potykając się wpadłam do środka. Usłyszałam tylko uderzenie o deski, a następnie dziwny zgrzyt pod sobą.
– No nie mówcie mi, że skończę z tyłkiem w wodzie – pomyślałam bojąc się, że właśnie zrobiłam dziurę w drewnie.
– Kayla! – krzyknął Ethan za mną.
Nie rozumiałam, czemu tak podniósł głos. Uderzyłam głową o deski, więc łapiąc się za nią spróbowałam wstać. Przetarłam oczy i z zamazanym wzrokiem rozglądnęłam się. Nagle obraz mi się wyostrzył i ujrzałam wokół siebie wodę. Łódka odbiła się od brzegu wypływając w jezioro.
– No proszę bez takich żartów – Zerwałam się z miejsca nie wiedząc, co mam zrobić.
– Z każdą sekundą odpływałam od wybrzeża. Najchętniej wyskoczyłabym i popłynęłabym do brzegu. Rozważałam i też tą opcję w głowie, lecz myślenie nad ucieczką z tej tonącej arki przerwał mi głos Ethana.
STAI LEGGENDO
Now or Never | 16+| ZAKOŃCZONE
Teen FictionGdy niespodziewanie Ethan - pierwsza miłość Kayli powraca do miasta, 17-letnia dziewczyna nie może oderwać od niego wzroku. Czy przypadkowe spotkanie odrodzi stare uczucia i odnowi rany w sercu? Wszystko jednak staje się bardziej skomplikowane, kied...
Rozdział XXXVI
Comincia dall'inizio