°•°•° Walka °•°•°

195 12 0
                                    

°•°•°•°

Nawet nie sekunda.

°•°•°•°


Przeciągnął się na łóżku od razu sięgając po telefon. Tak jak myślał było na nich kilkanaście wiadomości od dziewczyny. Zawsze czuł się dziwnie idąc tak szybko spać, kiedy ona śpi dziennie po cztery, pięć godzin.
Kiedyś rozmyślał nad tym jakim cudem dziewczyna umie się tak wszystkiego perfekcyjnie nauczyć. Teraz wiedział. Wiedział, że przesiadywała nocami by oglądać anime, na które nie ma czasu w dzień. Odpisał na kilka ciekawszych wiadomości i wstał kierując się do kuchni gdzie czekało już na niego zimne śniadanie. Zjadł je oglądając poranne wiadomości. Politycy się kłócą, ten uratował, tu napad, ten zaginął. Był pewien, że za kilka lat usłyszy w telewizji o latających kosmitach i epidemii zombie. Pozmywał naczynia i poszedł się odświeżyć. Co jakiś moment spoglądał na swój telefon, rumieniąc się na widok tapety, która dziewczyna mu ustawiła. Teraz tym bardziej musiał uważać by żaden z jego kumpli nie zabrał mu telefonu. Co by było gdyby na ekranie blokady zobaczyli ich we dwójkę przytulających się, a na ekranie głównym zdjęcie szatynki jedzącej gofra? Może i chciał by każdy wiedział o ich relacji, o której było już i tak głośno, ale nie chciał być atakowany pytaniami od Kirishimy. Pomijając to, ze dalej mu nie odpisał na wiadomości z soboty. Czekając na nią przed swoim domem, przeglądał media. Na instagramie miał z siedemdziesiąt oznaczeń i szesnaście wiadomości od Tomoko, którymi były same posty ze zwierzętami.

- Ohayo Kacchan! - dziewczyna kolejny raz rzuciła mu się na szyję. - Ale mam newsy! - zapiszczała ciągnąć go za rękę - widziałeś swojego fanpage?! - kontynuowała patrząc w telefon, przez co prawie weszłaby pod auto. Westchnął zestresowany roztargnieniem dziewczyny. - patrz! - podała mu swoją komórkę, a ten przystanął oglądając wszystkie posty.

- To jakaś psychofanka - oddał jej telefon nie mogąc czytać kolejnych oplakiwań jego postury.

- dowiedziałam się kto to prowadzi... - powiedziała ciszej, próbując schować telefon do kieszeni plecaka. Podała zrezygnowana blondynowi, który schował go do kieszeni swoich spodni.
- Yuri, z naszej klasy z gimnazjum. Zawsze jej się podobałeś, a teraz to chyba totalnie - zaśmiała się. Yuri była niską rozowowlosą Koreanką w ich wieku. Była jedną z osób, które umniejszały czarnowłosej. Nienawidziła ją do tego stopnia, że podpalała jej plecak i kilka razy groziła i życzyła jej śmierci. Zawsze próbowała się przypodobać tym Katsukiemu, gdy widziała jak ten dokucza Izuku. Codziennie odwalała przed nim różnego typu sytuację, które miały zwrócić jego uwagę. Wyzywanie, obrażanie, grożenie, bicie. Nie wiedziała tylko, jak wielkiego zrobiła sobie tym wroga. Tym bardziej on nie wiedział, jak silna psychicznie musiała być Tomoko Kamado, by przechodzić to przez kilka lat bez jakiegokolwiek urojenia łzy.

- Nie lubie jej - powiedział już siedząc w ławce. - Zawsze była głośną i irytująca

- Ty też jesteś głośny Katsuki - podała mu pojemnik z obiadem. Uśmiechnął się lekko, odkładając go na parapet.

- wcale, że nie.

kolejny raz stali na środku boiska wybierając pary do stoczenia walki.
On trafił ma Todorokiego, który najwidoczniej również nie był zadowolony. Jednak bardziej przejmował się swoją przeciwniczką, która była Tomoko z Izuku. Bał się ją uszkodzić, a znając jej temperament, ona nie będzie się bawić jak na wspólnych treningach.
Wiedział też, że Shoto mu nie ufa.
Wiedział, że to on będzie chciał z nią walczyć. Jednak nie wiedział, że ta wygra z nim szybciej niż Katsuki zdążył odnaleźć Izuku na planie wielkiego miasta. Gdy oni, rozwalili już kilka budynków, ona przybiegła stając obok zielonowłosego. Przewrócił oczami na myśl, że kolorowlosy tak szybko przegrał.
Jedyne co było widać, to białe i zielone smugi światła i przedzierające się przez nie wybuchy. Jeden z silniejszych trafił w Midoriye odsyłając go kilkadziesiąt metrów wstecz, dopóki dziewczyna nie złapała go przed kolejnym uderzeniem w ścianę.  Poczuł nagle i silne uderzenie w szczenke, a następnie w kolejne miejsca. Czas między nimi nie miał ani sekundy. Białą smuga światła przemieniajaca się w jasnoniebieska znajdowała się z jego każdej strony. Nie widział jej. Skupił się na jej atakach próbując przewidzieć następny. Wystawił rękę szykując wybuchy, a jedyne co to przedarł się przez pięć budynków.
Usłyszał komunikat o wygranej Tomoko I Deku.  Zagryzł mocniej zęby.

- jakbyś się dłużej zajął Kamado, to nie byłoby problemu i wygralibyśmy - powiedział czując wszędzie ból. Przedzierał się przez jego ciało. Nie znalazł jednego milimetra, które by go nie bolało.

- Nie chciałem jej zrobić poważnej krzywdy. - odpowiedział również krzywiąc twarz, przy wykonywaniu kolejnych ruchów. - nie wiem kiedy zrobiła się aż tak silna - jęknął uderzając ramieniem we framugę drzwi.

- Może nie jest aż taka silna, co jej szybkość dodaje siły uderzeniom, które nadaje - zaczął obmyślać idący za nimi Izuku. - Kiedyś rozmawiałem z nią na ten temat... Musi mieć bardzo szybki czas reakcji by przewidywać kolejne ruchy. A umie nie tylko przyspieszać swoje ciało, co i myśli...Przynajmniej nad tym pracowała.

Siedzieli w trójkę u pielęgniarki, która starannie ich opatrywała.
Nikt nie mógł uwierzyć w to, jak Tomoko Kamado, cicha, nieśmiała dziewczyna z klasy, może być tak silna by pobić z łatwością dwójkę najlepszych uczniów.

- często umiem spowolnić czas, w którym działam podczas walki. Na przykład podczas biegu jestem w stanie widzieć i myśleć o tej samej szybkości, natomiast podczas walki czas się spowalnia, a moje ruchy są nadal tak samo szybkie, myśli w sumie też. - tłumaczyła Aizawie. Czekał na nią poza klasą, na pustym, cichym korytarzu. Razem z Shoto, który dzisiaj miał zamiar również spędzić czas z dziewczyną. To nie było tak, że podsłuchiwali. Rozmowę było słychać, a oni jej słuchali skupieni.

- czyli opanowałaś szybkość myślenia i zmiany szybkości czasu. Tomoko, razem z dyrektorem stwierdziliśmy, że mogłabyś trenować również swój drugi quirk. Jest tak samo przydatny i pomocny. Szkoła chce żebyś się rozwijała i na następnych zajęciach walczyłabyś z twoimi zdolnościami przeciwko całej klasie, w solówkach. Będziesz gotowa czy potrzebowałabyś czasu? - Oboje przekonywali się kolejny raz o tym, jak Aizawa traktuje szatynkę jak swoje dziecko. Zmienia ton głosu, jest milszy, mniej uczepliwy i łagodny.

- myślę, że dam radę.

Tak jak było powiedziane. Walczyli z nią. Każdy przegrywał. Nikt nie wiedział, skąd jasnoniebieskie stwory, których nie umieli dotknąć, brały się i agresywna siła od dziewczyny wyrzucała ich poza okrąg.

- Jak to robiłaś? - zapytał w drodze powrotnej, przypominając sobie o niebieskim światłe z jej dłoni i oczu. O niebieskich stworach i ludziach, atakujących uczniów. Uśmiechnęła się lekko.

- widzę zmarłych. Mogę wykorzystywać ich siłę i manipulować ich ciałami i zdolnościami. Mogę też z nimi rozmawiać, ale to akurat często ich mylę z prawdziwymi ludźmi. - wzruszyła ramionami - jak byłam młodsza, strasznie bałam się tego co widzę. Duchy mogą być naprawdę porąbane i niepokojące. Rodzice zapisali mnie do nauczyciela.

- pomogło coś?

- sądzę, że przyzwyczaiłam się do zmarłych, zastraszających mnie i próbujących mnie zaatakować. Często chcą ode mnie żebym skończyła sprawy, których oni nie dokończyli za życia. Kilka razy udało im się mnie opętać. Ciężko było mieć dwie dusze w jednym ciele, a tym bardziej było trudno, bo chcieli przejąć moje ciało. Nie zawsze umiałam łatwo ich wypędzić i uwolnić od istnienia. - wzruszyła ramionami, gdyby opowiadała o swoich kotach jedzących ryby. Katsuki przypatrywał się jej rozluźnionej twarzy. Już wiedział, jak znosiła wszystkie ciosy Yuri. Przeżywała coś gorszego od najmłodszych lat.






















1152

Porcelanowa lalka | Katsuki Bakugou Where stories live. Discover now