1.

43 6 5
                                    

𝗣𝗼𝘃:𝗠𝗶𝗮

Siedziałam z Grace przed salą gdzie leżała Luna. Byłyśmy bardzo roztrapione tym co się stało. Martwiliśmy się gdyż Profesor dość długo nie wychodził z sali. 

W pewnym momencie obok nas przeszedł lekarz. Kiedy otworzył drzwi rozejrzał się i szybko że swoją pielęgniarka u boku pobiegł w stronę wyjścia szpitala.Obie spojrzałyśmy na siebie i weszłyśmy do sali. Nikogo tam nie było.

 -𝙤 𝙢𝙤́𝙟 𝙗𝙤𝙯̇𝙚. .𝙬𝙞𝙙𝙯𝙞𝙨𝙯 𝙩𝙤? 𝙊𝙩𝙬𝙖𝙧𝙩𝙚 𝙤𝙠𝙣𝙤..


-𝙎𝙕𝙔𝘽𝙆𝙊 


Złapałam Grace za dłoń i pobiegliśmy w stronę głównych drzwi szpitala. 

Wyszłyśmy na zewnątrz i dogoniłyśmy lekarza. Razem udaliśmy się za szpital.Widziałam dużo Kartek, policji i straży.Stanełyśmy z boku i z płaczem patrzyliśmy na rozbite ciała Jacoba I Luny.

 Krew była wszędzie. Nie mogłam znieść tego widoku. Przytuliłyśmy się ze sobą.

 -𝙙𝙡𝙖𝙘𝙯𝙚𝙜𝙤...? 𝙙𝙡𝙖𝙘𝙯𝙚𝙜𝙤 𝙩𝙤 𝙣𝙖𝙨 𝙞 𝙞𝙘𝙝 𝙨𝙥𝙤𝙩𝙠𝙖ł𝙤 ?

-𝙈𝙞𝙖 𝙗𝙚̨𝙙𝙯𝙞𝙚 𝙙𝙤𝙗𝙧𝙯𝙚..


Grace odczepiła się ode mnie i pociągnęła mnie za ręką byśmy stąd poszły.Gdy szłam za grace nagle w krzakach zobaczyłam coś dziwnego .Odczepiłam swoją rękę od ręki dziewczyny i schyliłam się po dziwna rzecz w roślinościach. 

-𝙂𝙧𝙖𝙘𝙚 !𝙘𝙯𝙚𝙠𝙖𝙟.. 

Widziałam jak dziewczyna zatrzymała się i obejrzała za siebie. Szybko do niej podbiegłam. 

-𝙯𝙣𝙖𝙡𝙖𝙯ł𝙖𝙢 𝙩𝙚𝙡𝙚𝙛𝙤𝙣.. 

Kliknęłam na guzik po boku. 

-𝙙𝙯𝙞𝙖ł𝙖.. 

-𝙤 𝙅𝙚𝙯𝙪𝙨 𝙘𝙯𝙮 𝙩𝙤 𝙣𝙞𝙚 𝙩𝙚𝙡𝙚𝙛𝙤𝙣 𝙥𝙧𝙤𝙛𝙚𝙨𝙤𝙧𝙖?!


-𝙩𝙖𝙥𝙚𝙩𝙖 𝙯 𝙣𝙞𝙢 𝙞 𝙯 𝙡𝙪𝙣𝙖 𝙬𝙨𝙯𝙮𝙨𝙩𝙠𝙤 𝙯𝙙𝙧𝙖𝙙𝙯𝙖.. 𝙣𝙞𝙚 𝙢𝙮𝙡𝙞𝙢𝙮 𝙨𝙞𝙚̨.. 𝘾𝙝𝙬𝙞𝙡𝙖 𝙤𝙣 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙯̇𝙮ł 𝙯 𝙩𝙖𝙠𝙞𝙚𝙟 𝙬𝙮𝙨𝙤𝙠𝙤𝙨́𝙘𝙞??


-𝙣𝙞𝙚 𝙢𝙖𝙢 𝙥𝙤𝙟𝙚̨𝙘𝙞𝙖 𝙟𝙖𝙠 𝙩𝙤 𝙢𝙤𝙯̇𝙡𝙞𝙬𝙚..𝙖𝙡𝙚𝙚 𝙗𝙞𝙚𝙧𝙯𝙚𝙢𝙮 𝙜𝙤? 𝙋𝙤𝙬𝙞𝙣𝙣𝙞𝙨́𝙢𝙮 𝙜𝙤 𝙤𝙙𝙙𝙖𝙘́ 𝙥𝙤𝙡𝙞𝙘𝙟𝙞.


. -𝙥𝙤 𝙢𝙤𝙞𝙢 𝙩𝙧𝙪𝙥𝙞𝙚. 𝙒𝙚𝙯́𝙢𝙮 𝙜𝙤.


Obie szłyśmy w stronę domu grace. Powiedziała że mogę u niej nocować i w sumie to mi dobrze zrobi.Cała drogę płakałyśmy z naszą najlepszą przyjaciółką. Ja również za profesorem.

 -𝙉𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙢 𝙥𝙤 𝙘𝙤 𝙣𝙖𝙢 𝙩𝙚𝙣 𝙩𝙚𝙡𝙚𝙛𝙤𝙣. .𝙬 𝙨𝙚𝙣𝙨𝙞𝙚 𝙣𝙖𝙬𝙚𝙩 𝙣𝙞𝙚 𝙯𝙣𝙖𝙢𝙮 𝙝𝙖𝙨ł𝙖 ...

-𝙒𝙮𝙡𝙪𝙯𝙪𝙟 𝙂𝙧𝙖𝙘𝙚 𝙩𝙮 𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙨𝙯 𝙙𝙤 𝙠𝙤𝙜𝙤 𝙢𝙤́𝙬𝙞𝙨𝙯 𝙬 𝙩𝙚𝙟 𝙘𝙝𝙬𝙞𝙡𝙞. 


Wyciągnęłam telefon profesora z torebki i wpisałam urodziny Luny oraz jego samego. Wszystko co mi przychodziło do głowy.. 

-𝙠𝙪𝙧𝙙𝙚 𝙯̇𝙖𝙙𝙣𝙖 𝙙𝙖𝙩𝙖 𝙣𝙞𝙚 𝙙𝙯𝙞𝙖ł𝙖..


-𝙬𝙞𝙙𝙯𝙞𝙨𝙯 𝙩𝙤 𝙗𝙚𝙯 𝙨𝙚𝙣𝙨𝙪. 


Ze złości zaczęłam już wpisywać daty znajomych jego i Luny. Wpisałam moja datę urodzin i to zadziałało. Nie wierzyłam w to.. 

𝘋𝘭𝘢𝘤𝘻𝘦𝘨𝘰 𝘯𝘢𝘥𝘢𝘭 𝘫𝘦𝘫 𝘯𝘪𝘦 𝘻𝘮𝘪𝘦𝘯𝘪ł?


-𝙂𝙧𝙖𝙘𝙚. 𝙕𝙜𝙖𝙙ł𝙖𝙢 𝙝𝙖𝙨ł𝙤..


-𝘾𝙊?𝘾𝙊 𝙒𝙋𝙄𝙎𝘼Ł𝘼𝙎́ ? 


-𝙉𝙞𝙚 𝙥𝙖𝙢𝙞𝙚̨𝙩𝙖𝙢 𝙟𝙖𝙠𝙞𝙚𝙨́ 𝙡𝙤𝙨𝙤𝙬𝙚 𝙘𝙮𝙛𝙚𝙧𝙠𝙞.. 𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙢 𝙙𝙡𝙖𝙘𝙯𝙚𝙜𝙤 𝙖𝙠𝙪𝙧𝙖𝙩 𝙩𝙖𝙠𝙞𝙚. 𝙖𝙡𝙚 𝙨𝙥𝙤𝙠𝙤𝙟𝙣𝙞𝙚 𝙯𝙖𝙥𝙖𝙢𝙞𝙚̨𝙩𝙖ł𝙖𝙢 𝙟𝙚..


-𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙧𝙯𝙚̨.. 𝙜ł𝙪𝙥𝙞 𝙢𝙖 𝙯𝙖𝙬𝙨𝙯𝙚 𝙨𝙯𝙘𝙯𝙚̨𝙨́𝙘𝙞𝙚. 𝘾𝙝𝙤𝙙𝙯́ 𝙨𝙥𝙧𝙖𝙬𝙙𝙯𝙞𝙢𝙮 𝙩𝙤 𝙪 𝙢𝙣𝙞𝙚. 


Schowałam telefon to torebki a Grace złapała mnie za dłoń i pobiegliśmy w stronę jej mieszkania.


Wspólny sekret | |Where stories live. Discover now