Rozdział 36

2.4K 75 5
                                    

Xavier

- Wstawaj.- mruknąłem do śpiącej Aurelii.

- Co?- burknęła przewracając się na drugą stronę.

Westchnąłem. Zawisłem nad nią i zacząłem cmokać jej szczękę i policzki.

- Xavier.- próbowała mnie odepchnąć.

- Szykuj się. Zabieram cię w pewne miejsce.- wymamrotałem łapiąc jej biodra i ją podnosząc.

- Teraz? Jest jeszcze noc.- przetarła oczy.

- Chcę zdążyć na wschód słońca a to godzina drogi.- założyłem kosmyki jej włosów za ucho.

Dziewczyna otworzyła swoje zielone oczy i znów chciała się położyć spać.

- Masz być gotowa za pięć minut.- wymamrotałem.

- Dobrze tato.- parsknęła podnosząc się.

Minęła chwila i zauważyłem ją ubraną w szare dresy, biały top i moją bluzę.

Uśmiechnąłem się i złapałem jej dłoń.

- Powiesz mi po co i gdzie o tej godzinie mnie zabierasz?- mruknęła.

- Niespodzianka. Możesz spać w samochodzie.-

Wziąłem jedzenie które pół godziny temu przyszykowałem. Olivier pożyczył mi swój samochód i po cichu wyszliśmy z ich domu.
Położyłem koszyk z jedzeniem w bagażniku by Aurelia go nie zauważyła.

Nie wierzyłem w to że znowu tam jadę. Serce mi przyspieszyło na myśl o tych wszystkich wspomnień.

Aurelia ułożyła się na fotelu pasażera i przymknęła oczy. Zacząłem szukać nacisku który miałby służyć do podgrzania jej fotelu ale ten samochód nie miał takiej funkcji.

Włączyłem nawigację i ruszyłem w drogę.

Po kilku minutach musiałem się zatrzymać przy stacji paliw więc to zrobiłem. Zatankowałem i poszedłem zapłacić.

- I jeszcze to.- złapałem za lizaka w kształcie serduszka.

Zapłaciłem i wróciłem do samochodu.

- Nie śpisz?- spytałem.

- Nie.- poprawiła się na siedzeniu.

- Proszę bardzo.- podałem jej lizaka.

- Oh.- wzięła go i obdarowała mnie uśmiechem.- Dziękuję.- nachyliła się i cmoknęła moje usta.

Odpaliłem silnik i ruszyliśmy.

**

- Mogę wiedzieć dokąd jedziemy?- marudziła.

- Nie.- odpowiedziałem odrazu.

Już było niedaleko. Poznawałem już niektóre domy i drogi. Wzdrygnąłem się i skupiłem wzrok na drodze.

- Tu się wychowałem.- powiedziałem Aurelii.

Dziewczyna poprawiła się na fotelu i zaczęła się rozglądać.

- Małe miasteczko.- stwierdziła.

- Racje.- położyłem dłoń na jej udzie.

Zjechałem w drogę która nie pokrywał asfalt.

Serce mi przyspieszyło. Nigdy nie odważyłem się tu przyjechać. Bałem się, i wydaje mi się ze to odpowiedni czas by to przełamać. Co może się stać? On nie żyje.

Zaparkowałem samochód na boku i rozpiąłem pas.

- Już jesteśmy?- spytała również rozpinając pas.

Die for uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz