Rozdział 28

2.4K 76 0
                                    

Aurelia

3 tygodnie później

Wróciłam z powrotem do Baltimore kilka godzin temu. Byłam u mamy na weekend. W Pikesville jest o wiele ładniejsza pogoda niż tutaj. Mieszkanie było posprzątane z czego byłam zdziwiona. Ava dba o to mieszkanie ale tym razem aż się błyszczało.

- Dziś wieczorem idziemy do klubu!- krzyknęła radośnie.

- Idziemy same?- spytałam ubierając bluzę.

- Will i jego przyjaciele tam będą ale nie chcę z nimi siedzieć.- machnęła dłonią.

- Dobrze.- przytaknęłam, przeszłam z salonu do kuchni i otworzyłam lodówkę.

- Co ubierasz?- spytała.

- Jeszcze nie wiem.- odpowiedziałam.- A ty?

Telefon leżący na stole w salonie zaczął wibrować. Ava była bliżej więc poszła go odebrać.

- Tak. Już ci ją daję.- zbliżyła się do mnie.

- Kto to?- wyszeptałam.

- Twój piłkarz.- wymamrotała rozbawiona.

Xavier?

Nie rozmawialiśmy przez tydzień. Był bardzo zajęty tak samo jak ja.

- Halo?- wymamrotałam zakłopotana.

- Aurelia.- wychrypiał poranną chrypką.

Stado motyli zatrzepotały w moim brzuchu.

- Co tam u ciebie?- spytałam marszcząc lekko brwi.

- Chujowo. A u ciebie?- spytał cicho.

- Chujowo? Czemu?- ugryzłam kawałek jabłka.

- Brakuję mi ciebie.

Uśmiechnęłam się lekko. To miłe uczucie ale w tym samym czasie niefajne.

- Jeszcze tydzień.- usiadłam na kanapie.

- Jak się czujesz? Co u ciebie?- spytał znowu.

- Dobrze. Byłam u mamy i wzięłam album z naszymi zdjęciami.- uśmiechnęłam się.

- Oglądałaś już?

- Nie, czekam na ciebie.- spojrzałam na Avę.

- Idę się szykować.- wymamrotała do mnie.

- Dobrze.- odpowiedziałam Avię.

- Wychodzicie gdzieś?- spytał Xavier.

- Tak. Do klubu.

- Okej. Uważajcie na siebie.- mruknął.

**

Przetarłam swoje oczy i wyszłam z łóżka. Musiałam się załatwić. Ruszyłam do łazienki.

Razem z Avą wróciliśmy bardzo późno. Piliśmy, tańczyliśmy i bawiliśmy się. Mało pamiętam z wczoraj.

Stanęłam przed lusterkiem w łazience. Rozmazany makijaż.
Przeczesałam swoje włosy i złapałam za żel do mycia twarzy by ją oczyścić. Umyłam twarz dwukrotnie a następnie założyłam nawilżać.
Wróciłam do swojego łóżka i zauważyłam że Xavier próbował się do mnie dodzwonić.

Usiadłam po turecku, odpięłam telefon od ładowania i oddzwoniłam do niego.

Gdy odebrał usłyszałam dużo hałasu.

- Xavier?- spytałam.

- Skarbie, włącz kamerkę.- wymamrotał.

Śmiechy i muzyka dotarła do mnie.

Włączyłam kamerkę, jego kamerka również się włączyła i zauważyłam jego uśmiechniętą twarz. Włosy lekko pofalowane i rozczochrane.
Oddalił telefon od swojej twarzy, okazując przy tym innych ludzi. Nie byle jakich ludzi.

Lucy, Olivier, Luke i Angel siedzieli przy nim.

Opadła mi szczęka.

- Aurelia!- krzyknęła Lucy machając do mnie.

W piątkę mi się przyglądali. Przełknęłam nerwowo ślinę.

- Hej.- wymamrotałam załamanym głosem.

- Cześć.- Luke się uśmiechał szeroko.

Oddech mi przyspieszył, serce zabiło piędziesiątych razy szybciej.

Ja pierdole.

- Co tam u ciebie?- spytała Angel.

- Dobrze. Mam lekkiego kaca ale żyję.- uniosłam kąciki swoich ust.

Angel ma teraz o wiele ciemniejsze włosy niż miała kiedyś. Lucy zaczęła się mocniej malować i ma loki blondu we włosach. Olivier i Luke są teraz mężczyznami a nie chłopakami.

- Pięknie ci w tych włosach.- skomplementowała Lu.

- Dziękuję.- odpowiedziałam.- Przepraszam zacięło mnie trochę.- założyłam kosmyk włosów za ucho.- Nie spodziewałam się tego.- uśmiechnęłam się niewinnie.

W środku się gotowałam. Nie wiem co to było za uczucie. Było to coś negatywnego.

- Nie mogę się doczekać aż spotkamy się w prawdziwym życiu.- powiedziała Lu.- Daj mi ją.- wyciągnęła komórkę z Xaviera rąk. Wstała i poszła gdzieś gdzie mniej było ludzi.
Zauważyłam za nią ciemne niebo i kilka gwiazd na niebie.

- Co cię łączy z nim? Cały czas o tobie gada!- powiedziała.

- Lu.- opadłam na poduszkę za mną.- Ja nie wiem!- westchnęłam.- To jest takie trudne i skomplikowane. Rozmawiałam o tym z mamą i to tylko wszystko pogorszyło.- prychnęłam.

- Aurelia otwórz te oczy. Wszechświat was znowu złączył to coś znaczy!- o mało nie wykrzyczała.- Wyobrażasz to sobie ja i Olivier, ty i Xavier.- wymamrotała radośnie.

- Lucy.- mruknęłam łapiąc się za głowę.

- Dobra idę do nich ale zdzwonimy się jeszcze.- ostrzegała.- A i przyjedź wcześniej lub zostań na dłużej.- dodała.- Na mój ślub.

- Mam pracę ale spróbuje.- uśmiechnęłam się.

Lu przeszła przez tłum ludzi i wreszcie dotarła do stoliku przy którym siedzieli inni.

- Jesteście w tym klubie co zawsze?- otworzyłam szeroko usta.

- Tak.- uśmiechnął się Olivier.

- Eh ten klub co Xavier mnie zdradzał.- powiedziałam obrzydzona. Xavier kamerę telefonu na siebie i przyjrzał mi się uważnie.
Uśmiechnęłam się niezręcznie.

-Angel już poszła do niańka nie dawała sobie rady.- powiedział Olivier do Lu.

- Niańka?- zmarszczyłam brwi.

- Angel ma dziecko.- powiedział Luke.

- Nie pierdol.- przyłożyłam dłoń do ust.- Ale jestem zacofana.- teraz złapałam się za czoło.

- Aurelia!- krzyk Avy dobiegł do moich uszu.

- Co?- odkrzyknęłam.

- Masz tabletki?- krzyknęła przez całe mieszkanie.

Zaśmiałam się głośno. Ona to zawsze złapie kaca.

- Co tam?- spytał Luke.

- Przyjaciółka ma kaca i mnie potrzebuję.- wstałam z łóżka.

- Jak się tam żyję?- spytał nagle.

- Dobrze.- odpowiedziałam wchodząc do kuchni. Otworzyłam szufladę z lekami i wyciągnęłam odpowiednie.

Ruszyłam do pokoju swojej przyjaciółki. Przyjaciele mi się przyglądali i co jakiś czas coś tam gadali.

- Masz.- rzuciłam jej lekarstwa.

- Dzięki.


_
Rozdział 28

Die for uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz