Rok później.
— Carter! Pospiesz się, proszę! — krzyczała już nieco zestresowana Lilly, co rusz to spoglądając na duży, ścienny zegar.
Dochodziła już ósma rano. Wiedziała, że musi się pospieszyć. Zostało jej kilka minut do planowego wyjścia z domu.
„Pewnie, gdyby nie ich poranne igraszki, teraz nie musiałaby się obawiać, że spóźni się pierwszego dnia do pracy." — pomyślała, głośno wzdychając.
Cóż poradzić. Carter od zawsze potrafił przekonać ją do ryzykownych decyzji. Jego dotyk i bliskość działały na nią, jak magnes. Nie potrafiła mu się oprzeć. Nigdy nie sądziła, że seks może być aż tak przyjemny, dopóki nie zaczęła go doświadczać właśnie z nim.
Była strasznie przejęta, bo nareszcie, po całym roku ciężkiej nauki skończyła studia weterynaryjne i udało się jej znaleźć pracę w jednym z lepszych ośrodków leczniczych dla zwierząt. Na razie miała jedynie asystować przy mniej wymagających przypadkach i zabiegach, ale cieszyła się, bo po kilkumiesięcznym okresie próbnym będzie już mogła rozpocząć samodzielną pracę, jako lekarz weterynarii.
Od rana zamartwiała się, czy sobie poradzi. Carter chcąc poprawić jej nastrój i nieco ją uspokoić, postanowił rozluźnić atmosferę przyjemnymi doznaniami. Wszystko byłoby cudownie, gdyby nie to, że już dawno powinni być w drodze. Lilly wiedziała, że jej ukochany zrobi wszystko, by zdążyła na czas, ale nie chciała dodatkowo stresować się tym, że po drodze może zatrzymać ich policja. Nadal jeszcze obawiała się, że prawda o dawnym życiu mężczyzny i jego przeszłości może wyjść na jaw. Ufała mu i wiedziała, że wszystko skrupulatnie zaplanował, ale mimo to, lęk pozostał. Od razu po przylocie do Hiszpanii zdobył nowy dowód tożsamości i zaczął wszystko z czystą kartą. Mieli już zupełnie inne życie, lecz echo wspomnień w sercu Lilly wciąż pozostało żywe. Teraz , gdy była tak szalenie szczęśliwa u jego boku, potwornie bała się to stracić. Mimo wielu jego zapewnień, nie potrafiła pozbyć się obawy, że ich wspólna, piękna bajka może się kiedyś skończyć.
W końcu takie szczęście zdarza się tylko raz w życiu, a Lilly wiedziała, że poznanie Cartera było największym cudem, jakiego doświadczyła.
— Carter! — zawołała ponownie, gdy zobaczyła, jak w pośpiechu krzątał się po sypialni.
Zaczęła nerwowo chodzić - od salonu do kuchni i z powrotem. Na szczęście ich pierwszy, własny dom miał naprawdę dużą przestrzeń. Teraz, jak nigdy w życiu była wdzięczna za tak wiele metrów kwadratowych, na których mogła wyładować swoją frustrację.
Po chwili, mężczyzna wszedł do salonu. Na jego twarzy malował się szeroki uśmiech.
— Spokojnie, kochanie. Już wychodzimy. — oznajmił łagodnym tonem, jak gdyby nigdy nic — Chociaż... — zmierzył ją wzrokiem — uwielbiam, jak się denerwujesz. Wyglądasz wtedy niesamowicie seksownie. Cholernie mnie to podnieca. — powiedział z błyskiem w oku.
Podszedł do niej i niespodziewanie, mocno ją do siebie przyciągnął. Kiedy tylko potarł nosem jej rozgrzany policzek i zaciągnął się jej słodkim zapachem, przez całe jej ciało przetoczyły się przyjemne dreszcze.
Mimo że byli już razem ponad rok i spędzali ze sobą prawie całe dnie i noce, praktycznie każdą wolną chwilę, on wciąż patrzył na nią z takim samym pragnieniem i niezaspokojeniem w oczach, jak wtedy, gdy kochali się po raz pierwszy. Była dla niego, jak słodki narkotyk. Wciąż potrzebował więcej dawek jej bliskości.
Spojrzała na niego, kręcąc głową.
— Przestań sobie żartować. Jestem już prawie spóźniona. Ty zresztą też. — odparła z grymasem.
CZYTASZ
Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓
RomanceOna. Kobieta o twarzy anioła i sercu pełnym bólu i tłumionej przez lata bezsilności. Jeszcze 10 lat temu była wielką romantyczką, która wierzyła w prawdziwą i szczerą miłość aż po grób. Teraz w jej oczach widać jedynie smutek i żal... do samej siebi...