Co się wydarzyło u Ramosa? (specjal na 100 wyświetleń)

Start from the beginning
                                    

- KURWA MAĆ!

Otworzyliśmy drzwi na oścież i zajrzeliśmy w głąb pomieszczenia. Na fioletowych (kurwa, co jest nie tak z Ramosem, że połowę wystroju domu zrobił w tym kolorze?!) kafelkach obok prysznica leżeli Kylian Mbappe i Neymar da Silva Santos Jr. Właśnie zaczęli się przebudzać, po uslyszeniu krzyku Hiszpana. Popatrzyli się na nas jak na duchy, potem na siebie, aż w końcu Neymar wykrztusił:

- Leo, wytłumacz mi proszę, co tu się odpierdala?

- Sam chciałbym wiedzieć - odparłem - jak my wszyscy - spojrzałem na Crisa, Viniego, Gaviego, Mekambe i Neya.

- Ogółem sytuacja wygląda tak, że nikt nic nie pamięta z imprezy od momentu kręcenia butelką i wszyscy znaleźliśmy się w jakichś dziwnych miejscach - dokończył Portugalczyk.

- I mieliśmy iść szukać Ramosa, gdy znaleźliśmy was - dodał Vini - a właściwie ten barceloński klaun was znalazł gdy zachciało mu się szczać.

- Jak ja ci zaraz...- Gavi już zbliżał się do młodszego Brazylijczyka, ale Cris go powstrzymał

- Spokój! - krzyknął, a wszyscy złapali się za głowy. Jak widać nie tylko ja mam kaca - idziemy szukać Ramosa, Vini, ty poczekasz na młodego i do nas dołączycie.

- Nie no, ale dlaczego ja!? Sam sobie nie poradzi? - odezwał się oburzony Oliveira.

- Żadnego ale! - kontynuował Cris - jeszcze sie zgubi, a ty najmłodszy jesteś, nie licząc jego więc masz się słuchać.Tymczasem ja, Leo, i wy dwa francusko - brazylijskie dziwaki idziemy szukać tego rudego szczyla.

Kylian i Ney chyba nie ogarnęli, że są obrażani i po prostu podnieśli się z podłogi. Wyszliśmy na korytarz, zostawiając w pokoju Viniego i Gaviego. Popatrzyłem zdziwiony na Ronaldo, gdy ten przekręcił klucz w zamku. Już miałem spytać co on odpierdala, ale ten jakby czytał mi w myślach powiedział:

- No co? - wzruszył ramionami - pasują do siebie. Pobędą troche razem to się przekonają i sami mi podziękują.

Podkręciłem tylko głową z uśmiechem politowania. Swatka się znalazła.

Gdy stanęliśmy na korytarzu, na pierwszy rzut oka wszystko było normalnie. No ale właśnie. Na pierwszy rzut. Gdy przyjrzałem się bliżej, zauważyłem, że wielka, dębowa szafa w ktorej Ramos trzyma swoje ukochane szale jest otwarta. Również moi towarzysze to zauważyli. Pierwszy do mebla podszedł Mbappe.

- KURWA MAĆ! - krzyknął, gdy go otworzył.

Niewiele myśląc podbiegliśmy do niego i zajrzeliśmy do środka, gdzie w bardzo dziwnej pozie leżeli Gerard Pique i ten zjeb aka Sergio Ramos. O dziwo nie obudzili się, pomimo darcia Bagiety. Nieźle ich zmiotło z planszy. Popatrzyliśmy na siebie z Ronaldo i ja wyciągnąłem z szafy Geriego, a on Sergio. Chwilę zajęło nam ocucenie tej dwójki, ale gdy Neymar powiedział, że ma ochotę zaśpiewać wstali niemal natychmiast. On to ma zdolności.

- Co tu się...- zaczął Ramos, ale gdy zobaczył Pique na podłodze, z podkrążonymi oczami, krzyknął - Boże, Geri, nic ci się nie stało!? Skarbie...

Były kapitan Realu Madryt podszedł do Gerarda dotykając delikatnie jego twarzy. Razem z resztą towarzystwa popatrzyliśmy się na siebie ze zdziwieniem.

- ,,Skarbie''?! - spytal Ney - czy my o czymś nie wiemy?

Hiszpanie na te słowa spłonęli rumieńcem. Starając się na nas nid patrzeć.

- Dobra, ja nie wnikam co was łączy - dodał Portugalczyk - ale stawiam, że nie pamiętacie nic od kręcenia butelką?

Obaj pokiwali głowami. Nic nowego.

- W takim razie - zacząłem - skoro nawet pan tego domu nie ogarnia o co tu chodzi, to kto wie cokolwiek?

Wszyscy popatrzyliśmy po sobie. Kto do cholery nam czegoś dosypał, jak wszyscy uczestnicy imprezy nic nie pamiętają?

- Sergio, masz jakieś przeciwbóle? - odezwał się nagle Gerard, patrzą na Ramosa.

- Tak, jasne - Hiszpan podniósł się - chodźcie do kuchni - podreptaliśmy za nim na dół.

Gdy zeszliśmy po schodach, stanęliśmy jak wryci. Na kanapie, jakby nigdy nic, leżeli rozwaleni Carlo Ancelotti, Xavi Hernandez, Zinedine Zidane i Pep Guardiola oglądając ,,Lucyfera" na telewizorze Sergio. Z tego co zauważyłem to już czwarty sezon, więc trochę czasu tu spędzili.

- O! Część chłopcy! - przywitał się z nami Xavi, który jako pierwszy nas zauważył - jak się spało?

Boże z downem. Obudziłem się w łóżku z moim zabójczo przystojnym rywalem życia, a on się pyta jak się spało?! Co z nim jest nie tak?

- Mogliby nam trenerowie najpierw łaskawie wytłumaczyć co tu się stało? - spytał Cris.

Mężczyźni popatrzyli po sobie, chyba nie wiedząc jak zacząć.

- Wiecie...- odezwał się w końcu Zidane - chcieliśmy was trochę zintegrować...

- Dosypując nam jakiegoś gówna do drinków?! - oburzył się Mbappe.

- Nie mieliśmy żadnego gówna! - odparł Ancelotti - to tylko wódka, jeszcze po Dudku w klubowej piwnicy leżała i trzeba było ją jakoś spożytkować, bo data ważności się kończyła.

Mi, Ronaldo, Neyowi, Mbappe, Ramosowi i Pique po prostu ręce opadły.

- Jesteście chorzy ja łeb - powiedział Sergio.

Mężczyźni tylko się zaśmiali i kontynuowali oglądanie serialu. Stwierdziliśmy, że gadanie z nimi jest bez sensu i poszliśmy wziąć te przeciwbóle. Zaczęliśmy obgadywać tych downów siedzących w salonie, gdy nagle na górze coś się zatłukło. Popatrzyliśmy na siebie, a Ronaldo nagle krzyknął, łapiąc się za głowę:

- KURWA MAĆ! Zapomniałem o Gavim i Vinim!



















Hejkaaa! Co ja stworzyłam to sama nie wiem, na początku miał być Cressi a wyszło to coś hshdhdhdh. Tak czy inaczej wrzucam, i mam nadzieję, że do następnego!

Football one shotsWhere stories live. Discover now