Rozdział 24

2.5K 83 8
                                    

Aurelia

- Dobrze, teraz będę wiedzieć.- położyłam dłoń na jego ramieniu.

- Blondynce zawsze trzeba trzykrotnie powtarzać.- prychnął kręcąc głową.

- Oh, proszę?- otworzyłam szerzej usta.

Xavier się cwano uśmiechał a mi nie było do śmiechu.

- Obrażasz mnie?- skrzywiłam lekko głowę.

Stanęłam przed nim zasłaniając mu telewizor na którym pokazywał mi, jak znaleźć kanał na którym będą jego mecze.

- Skądże. Podobają mi się.- złapał mnie za uda i posadził na swoich kolanach.- Nawet bardzo.- uśmiechnął się ciągnąć za jeden kosmyk moich blond włosów.

- Jesteś żałosny.- prychnęłam nie odrywając wzroku od jego oczu.

- Mhm.- mruknął łapiąc mnie za szyje a następnie za kark. Przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że nasze nosy się praktycznie stykały.

- Musisz jechać?- chuchnęłam.

- Też nie chcę cię tu zostawiać samą.

- Weź mnie ze sobą.- przygryzłam dolną wargę.

- Dobry pomysł, ale masz pracę i za tydzień ktoś musi odebrać kluczyki twojego samochodu.- uśmiechnął się dumnie.

Ava?

Dobra nie będę siebie oszukiwać. Nie poleciałabym z nim. Takie rzeczy to nic dla mnie. I jakby to wyglądało?

- Tysiąc obserwatorów na Instragramie mi przyszło.- pochwaliłam się.

- Ciekawe przez kogo.- cmoknął mój nos.

- Nie wiem.- uśmiechnęłam się niewinnie i złączyłam nasze usta razem. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Oparł się o oparcie kanapy. Nasze języki tańczyły w przyjemnym tańcu a ciała się kołysały.

- Mówiłem ci, że jesteś moim narkotykiem?- wyszeptał.

- Mówiłeś.- uśmiechnęłam się lekko.

- Jestem uzależniony.

**

- Będę dzwonił.- upewnił.

- Mam nadzieję.- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Trzymał mnie w objęciach a nasze nosy się prawie ze sobą stykały.

Usłyszeliśmy w głośnikach głos kobiety który poinformował o samolocie do Madrytu. Westchnęłam głęboko i pocałowałam usta bruneta.

- Powodzenia.- wymamrotałam.

- Uważaj na siebie, słońce.

Xavier poprawił czapkę z daszkiem którą mi dał. Na środku jest nazwa i logo jego drużyny.

- Marzyłem o tym widoku.- wychrypiał przyglądając się mi w tej czapce.

- Pożegnaniu?- prychnęłam sarkastycznie.

Xavier posłał mi tylko poważny wyraz twarzy a następnie cmoknął moje usta i nie odwracając się, oddalał się ode mnie.

Zerknęłam na inne dziewczyny które zostały same. Spojrzałam z powrotem na Xavier'a który właśnie się odwracał i zniknął mi z polu widzenia.

- Hej.- usłyszałam głos dziewczyny za mną. Odwróciłam się i moim oczom okazała się niska brunetka.

- Hej.- uśmiechnęłam się lekko.

- Chyba nasze chłopaki grają razem.- machnęła ręką z zawahaniem na twarzy.

- Chłopaki?- zmarszczyłam brwi.- Aaa tak, znaczy mój nie jest moim chłopakiem.- dodałam.

- Nie?- powiedziała zaskoczona.

- Byłym.- podniosłam lekko ramiona.- Znaczy długa historia.- pokręciłam głową.

- Rozumiem. Jestem Shella.- przedstawiła się.

- Aurelia.- podałam jej rękę.

- Mogłabyś podać swój numer? Przez ten miesiąc będę potrzebowała towarzystwa.- założyła kosmyk swoich brąz włosów za ucho.

Chwile musiałam się zastanowić. Przecież znałam tylko jej imię? A co mi szkodzi, przecież jest miła. Albo że manipuluje mną.

- Dobrze.-przytaknęłam .

- Tutaj.- podała swój telefon a ja zaczęłam wpisywać swój numer.

Oddałam dziewczynie telefon a ona się szeroko uśmiechnęła i pożegnała przytuleniem.

Poczułam dziwną pustkę jak zostałam sama na tym lotnisku. Znaczy pełno ludzi krążyło tam i z powrotem ale i tak czułam się samotna. Westchnęłam głęboko i ruszyłam w stronę samochodu Xavier'a. Biały mercedes błyszczał od słońca. Uśmiechnęłam się na myśl o tym że jest mój na cały tydzień. Wsiadłam do środka, poprawiłam swoją czapkę i założyłam okulary przeciw słoneczne. Połączyłam telefon z samochodem i w głośnikach zaczęła grać piosenka Kill Bill~SZA

Wyjechałam na główną ulice i pojechałam w stronę mojego mieszkania. Gdy tylko zaparkowałam na jednym z prywatnym miejscu parkingowego Robinson'a, ruszyłam w stronę windy. Padałam z nóg, pragnęłam się umyć i pójść spać. Cały dzień spędziłam w pracy a pod wieczór byłam odwieźć Xaviera na lotnisko. Co prawda, Xavier stara się przekonać mojego szefa i mu się to udaje. Ostatnio miałam cały weekend wolny a wieczorami mogę się na spokojnie położyć przed telewizorem lub porozmawiać z moją przyjaciółką Avą. Ale moja praca jest ciężka i męcząca nawet gdy kończę godzinę wcześniej.

- Jesteś.- powiedziała zaskoczona Ava.

- No?- zmarszczyłam lekko brwi.

- Obejrzymy coś?- spytała idąc do stronę kanapy. Ubrana w komplet różowej przytulnej piżamy i beżowych kapciach. W rękach miała miskę popcornu a na stoliku przy kanapie miała gazowane picie.

- Eh.- zawahałam się.- Najpierw się wykąpie.- ruszyłam do pokoju po świeżo wypraną piżamę.

W ciągu piętnastu minut zdążyłam się umyć i zrobić swój skincare. Ostatnio mam bardzo wysuszoną cerę więc powinnam ją lepiej nawilżać.

- Już?- krzyknęła Ava gdy otworzyłam drzwi od łazienki.

- Tak.- również krzyknęłam.

Wzięłam swoją komórkę i ruszyłam w stronę kanapy na której cierpliwie czekała Ava.

- Słodko razem wyglądacie.- powiedziała gdy się przekrywałam ciepłym kocem.

- Ja i Xavier?- zmarszczyłam brwi zerkając na nią.

- Tak. Chciałabym wiedzieć jak wyglądaliście w liceum.- uśmiechnęła się szeroko.

- Moja mama ma zdjęcia.- uśmiechnęłam się przypominając sobie bal. Bardzo bałam się zerkać w ten album. Tylko raz zdołałam się odważyć i go otworzyć, a było to sześć lat temu. Dokładnie rok po moim wyjeździe.

- W tej weekend jadę do niej więc mogę album ze sobą zabrać.- wzruszyłam lekko ramionami.

- Ja mam swój zakopany gdzieś w szafie. Poszukam go i zrobimy sobie wieczór wspominając stare czasy.- powiedziała radośnie ciesząc się swoim pomysłem.

- Przygotuj chusteczki.- parsknęłam leniwie



__
Rozdział 24

Zastanawiacie się co będzie dalej?

Xavier wyjechał na miesiąc co oznacza tęsknota ale też razem dojdą do wniosku że...

Dziękuję ze aktywność❤️ każda gwiazdeczka, komentarz i prywatna wiadomość sprawia że zachęcanie mnie do dalszego pisania i bardzo mnie wspieracie tym.

Kocham Was!

Die for uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz