Aurelia
- Dobrze, teraz będę wiedzieć.- położyłam dłoń na jego ramieniu.
- Blondynce zawsze trzeba trzykrotnie powtarzać.- prychnął kręcąc głową.
- Oh, proszę?- otworzyłam szerzej usta.
Xavier się cwano uśmiechał a mi nie było do śmiechu.
- Obrażasz mnie?- skrzywiłam lekko głowę.
Stanęłam przed nim zasłaniając mu telewizor na którym pokazywał mi, jak znaleźć kanał na którym będą jego mecze.
- Skądże. Podobają mi się.- złapał mnie za uda i posadził na swoich kolanach.- Nawet bardzo.- uśmiechnął się ciągnąć za jeden kosmyk moich blond włosów.
- Jesteś żałosny.- prychnęłam nie odrywając wzroku od jego oczu.
- Mhm.- mruknął łapiąc mnie za szyje a następnie za kark. Przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że nasze nosy się praktycznie stykały.
- Musisz jechać?- chuchnęłam.
- Też nie chcę cię tu zostawiać samą.
- Weź mnie ze sobą.- przygryzłam dolną wargę.
- Dobry pomysł, ale masz pracę i za tydzień ktoś musi odebrać kluczyki twojego samochodu.- uśmiechnął się dumnie.
Ava?
Dobra nie będę siebie oszukiwać. Nie poleciałabym z nim. Takie rzeczy to nic dla mnie. I jakby to wyglądało?
- Tysiąc obserwatorów na Instragramie mi przyszło.- pochwaliłam się.
- Ciekawe przez kogo.- cmoknął mój nos.
- Nie wiem.- uśmiechnęłam się niewinnie i złączyłam nasze usta razem. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Oparł się o oparcie kanapy. Nasze języki tańczyły w przyjemnym tańcu a ciała się kołysały.
- Mówiłem ci, że jesteś moim narkotykiem?- wyszeptał.
- Mówiłeś.- uśmiechnęłam się lekko.
- Jestem uzależniony.
**
- Będę dzwonił.- upewnił.
- Mam nadzieję.- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Trzymał mnie w objęciach a nasze nosy się prawie ze sobą stykały.
Usłyszeliśmy w głośnikach głos kobiety który poinformował o samolocie do Madrytu. Westchnęłam głęboko i pocałowałam usta bruneta.
- Powodzenia.- wymamrotałam.
- Uważaj na siebie, słońce.
Xavier poprawił czapkę z daszkiem którą mi dał. Na środku jest nazwa i logo jego drużyny.
- Marzyłem o tym widoku.- wychrypiał przyglądając się mi w tej czapce.
- Pożegnaniu?- prychnęłam sarkastycznie.
Xavier posłał mi tylko poważny wyraz twarzy a następnie cmoknął moje usta i nie odwracając się, oddalał się ode mnie.
Zerknęłam na inne dziewczyny które zostały same. Spojrzałam z powrotem na Xavier'a który właśnie się odwracał i zniknął mi z polu widzenia.
- Hej.- usłyszałam głos dziewczyny za mną. Odwróciłam się i moim oczom okazała się niska brunetka.
- Hej.- uśmiechnęłam się lekko.
- Chyba nasze chłopaki grają razem.- machnęła ręką z zawahaniem na twarzy.
- Chłopaki?- zmarszczyłam brwi.- Aaa tak, znaczy mój nie jest moim chłopakiem.- dodałam.
- Nie?- powiedziała zaskoczona.
- Byłym.- podniosłam lekko ramiona.- Znaczy długa historia.- pokręciłam głową.
- Rozumiem. Jestem Shella.- przedstawiła się.
- Aurelia.- podałam jej rękę.
- Mogłabyś podać swój numer? Przez ten miesiąc będę potrzebowała towarzystwa.- założyła kosmyk swoich brąz włosów za ucho.
Chwile musiałam się zastanowić. Przecież znałam tylko jej imię? A co mi szkodzi, przecież jest miła. Albo że manipuluje mną.
- Dobrze.-przytaknęłam .
- Tutaj.- podała swój telefon a ja zaczęłam wpisywać swój numer.
Oddałam dziewczynie telefon a ona się szeroko uśmiechnęła i pożegnała przytuleniem.
Poczułam dziwną pustkę jak zostałam sama na tym lotnisku. Znaczy pełno ludzi krążyło tam i z powrotem ale i tak czułam się samotna. Westchnęłam głęboko i ruszyłam w stronę samochodu Xavier'a. Biały mercedes błyszczał od słońca. Uśmiechnęłam się na myśl o tym że jest mój na cały tydzień. Wsiadłam do środka, poprawiłam swoją czapkę i założyłam okulary przeciw słoneczne. Połączyłam telefon z samochodem i w głośnikach zaczęła grać piosenka Kill Bill~SZA
Wyjechałam na główną ulice i pojechałam w stronę mojego mieszkania. Gdy tylko zaparkowałam na jednym z prywatnym miejscu parkingowego Robinson'a, ruszyłam w stronę windy. Padałam z nóg, pragnęłam się umyć i pójść spać. Cały dzień spędziłam w pracy a pod wieczór byłam odwieźć Xaviera na lotnisko. Co prawda, Xavier stara się przekonać mojego szefa i mu się to udaje. Ostatnio miałam cały weekend wolny a wieczorami mogę się na spokojnie położyć przed telewizorem lub porozmawiać z moją przyjaciółką Avą. Ale moja praca jest ciężka i męcząca nawet gdy kończę godzinę wcześniej.
- Jesteś.- powiedziała zaskoczona Ava.
- No?- zmarszczyłam lekko brwi.
- Obejrzymy coś?- spytała idąc do stronę kanapy. Ubrana w komplet różowej przytulnej piżamy i beżowych kapciach. W rękach miała miskę popcornu a na stoliku przy kanapie miała gazowane picie.
- Eh.- zawahałam się.- Najpierw się wykąpie.- ruszyłam do pokoju po świeżo wypraną piżamę.
W ciągu piętnastu minut zdążyłam się umyć i zrobić swój skincare. Ostatnio mam bardzo wysuszoną cerę więc powinnam ją lepiej nawilżać.
- Już?- krzyknęła Ava gdy otworzyłam drzwi od łazienki.
- Tak.- również krzyknęłam.
Wzięłam swoją komórkę i ruszyłam w stronę kanapy na której cierpliwie czekała Ava.
- Słodko razem wyglądacie.- powiedziała gdy się przekrywałam ciepłym kocem.
- Ja i Xavier?- zmarszczyłam brwi zerkając na nią.
- Tak. Chciałabym wiedzieć jak wyglądaliście w liceum.- uśmiechnęła się szeroko.
- Moja mama ma zdjęcia.- uśmiechnęłam się przypominając sobie bal. Bardzo bałam się zerkać w ten album. Tylko raz zdołałam się odważyć i go otworzyć, a było to sześć lat temu. Dokładnie rok po moim wyjeździe.
- W tej weekend jadę do niej więc mogę album ze sobą zabrać.- wzruszyłam lekko ramionami.
- Ja mam swój zakopany gdzieś w szafie. Poszukam go i zrobimy sobie wieczór wspominając stare czasy.- powiedziała radośnie ciesząc się swoim pomysłem.
- Przygotuj chusteczki.- parsknęłam leniwie
__
Rozdział 24Zastanawiacie się co będzie dalej?
Xavier wyjechał na miesiąc co oznacza tęsknota ale też razem dojdą do wniosku że...
Dziękuję ze aktywność❤️ każda gwiazdeczka, komentarz i prywatna wiadomość sprawia że zachęcanie mnie do dalszego pisania i bardzo mnie wspieracie tym.
Kocham Was!
CZYTASZ
Die for u
RomanceDruga część historii „ Eyes on U" Jak to jest znaleźć po siedmiu długich i ciężkich latach osobę którą się kochało w liceum? Opowieść Xavier'a i Aurelii w „ Eyes on U" zaczęła się od nienawiści i skończyła się bolesnym rozstaniem. Jak będzie w drugi...