Rozdzial 18

2.5K 78 11
                                    

Xavier

Złapałem za jej sukienkę i rozsunąłem tył by następnie ją całkiem ściągnąć. Następnie wciągnąłem jej biustonosz a ona mi spodnie i bluzę.
Nagle głośny alarm dotarł do nas. Spojrzeliśmy na siebie z zdziwieniem.

- Alarm.

- Pożar?

- Masz.- rzuciłem jej biały szlafrok.

Ja ubrałem szare dresy i w tym samym kolorze bluzę.

Zmarszczyłem brwi gdy usłyszałem jak ktoś krzyczy przez mikrofon.

- Musimy zejść schodami ewakuacyjnymi.- ciągnąłem ją w stronę drzwi mojego mieszkania.

Ruszyliśmy w stronę schodów na których pełno ludzi szło na dół.

- Pożar?- usłyszałem głos Avy za sobą. Zerknąłem na nią.

- Gdzie Aurelia?- spytałem patrząc na nią.

- Mówiła żebym już biegła a ona się jeszcze ubierała.- wytłumaczyła.

- Idźcie.- powiedziałem do Celeste.

- Jestem Ava.- przedstawiła się brunetce.

Zaśmiałbym się gdyby nie to że martwiła mnie myśl o Aurelii.

Omijając kilka stopni schodów wszedłem na górę.

Tutaj bardziej się dymiło niż na moim pietrze. Otworzyłem drzwi do ich mieszkania i nie zauważyłem Aurelii.

Idąc w stronę jej pokoju wszedłem do łazienki a następnie do jej garderoby. Nie było jej. Wszedłem do jej pokoju i zauważyłem że siedziała na ziemi i trzymała się za kolano.

- Ja pierdole.- złapałem się za czoło.- Wystraszyłaś mnie.- powiedziałem kucając przy niej. Wsunąłem ręce pod jej kolana i za jej plecy.

- Xavier.- wymamrotała niezadowolona.

- Spokojnie.- wtuliłem jej głowę w swoją pierś.

- Nienawidzę cię.- wymamrotała a ja w tej chwili kopnąłem drzwi jej mieszkania by wyjść na korytarz.

- Wiem.- powiedziałem poważnym tonem.- Zawsze będziesz mnie nienawidzieć.- wszedłem na schody.- Nawet wtedy gdy ci ratuję życie.- dodałem.

- Dałabym radę sama.- zmarszczyła nos.

- Nie wątpię.

Nie czułem nóg i rąk po tym jak zleciałem z dwudziestoczwartego piętro z Aurelią w rękach.

- Lepiej by było gdybyś jej nie zostawiała.- powiedziałem do Avy.

- Apteczka!- krzyknąłem do typka z głośnikiem.

Zimny wiatr przewiał przez nasze włosy i zauważyłem że Celeste się trzęsie. Ja pierdole. Co ja zrobiłem.

- Gdyby teraz zaczęło padać...- zaczęła Celeste.

- Kim ty jesteś?- zmarszczyła brwi Aurelia.

Celeste tylko wskazała na mnie a Aurelia spojrzała na mój szlafrok który zakrywał nagie ciało Celeste.

- Aha.

- Proszę.- podał mi apteczkę ciemnowłosy.

Kucnąłem przed Aurelią i zerknąłem na krwawiącą ranę.

- Sama to zrobię.- wyrwała kolano z moich rąk.

Wziąłem głęboko wdech i znowu złapałem jej kolano. Nie mam siły.

- Xavier.- wyrwała mi znowu swoje kolano.

- Daj mu to zrobić.- powiedziała Celeste.

- Nie odzywaj się do mnie dwulicowa dziewczynko.- prychnęła blondynka.

- Ej.- wstałem na równe nogi i złapałem mocno jej szczękę.

- Uratował ci życie!- powiedziała Celeste do Aurelii.- Bądź mu chociaż trochę wdzięczna.- dodała.

- Dobrze ci się ją ruchało?- patrzyła prosto w moje oczy.

- Ja pierdole.- powiedziała Ava.- Daj mu zrobić to twoje kolano a ty zamawiaj taksówkę i spierdalaj.- powiedziała na ostatnich nerwach.

- Dziękuję.- podziękowałem jej.- Jutro przyjedź po swoje rzeczy.- powiedziałem do Celeste. Ona dopiero po chwili przystanęła głową i ostatni raz rzuciła Aurelii wściekłe spojrzenie i odeszła.

- Wreszcie.- prychnęła Aurelia.

Kucnąłem przed nią i złapałem wacik z wodą utlenioną.

- Nie wybaczę ci zdrady.- powiedziała pewna.

- Zdrady?- zmarszczyłem brwi patrząc na nią z dołu.

- Dobrze wiesz że te cholerne uczucia nie wygasły.

- To nie rozmowa na teraz.- przymknąłem powieki i nabrałem głęboki wdech.

- Wszystko sprawdzone! Fałszywy alarm! Możecie wracać.- usłyszałem przez głośnik.

- Boli jak ruszasz?- spytałem patrząc na jej twarz.

Ona tylko pokiwała potakująco głową.

Westchnąłem głęboko i wstałem. Złapałem ją tak jak przedtem i ruszyłem do wejścia naszego wieżowca. Ava już chwilę temu poszła razem z jakimś chłopakiem.

- O co się uderzyłaś?- spytałem blondynkę.

-Nie interesuj się.- wymamrotała.- Jutro rano chcę wstać i unikać cię jak nikt inny wcześniej.- dodała.

Uderzyło to gdzieś w środku mnie. Jak większość jej zdań które dziś wypowiedziała.

Dotarliśmy na właściwe piętro i ruszyłem do jej mieszkania. Wszedłem do środka i ruszyłem odrazu do jej pokoju.

Otworzyłem drzwi lekkim kopnięciem i położyłem blondynkę na łóżku. Przykryłem ją kołdrą i spojrzałem w jej oczy.

- Nie chcę tego.- powiedziała po długiej ciszy.

- Ja też.- odpowiedziałem szczery.

- Czemu to sobie robimy.- łzy napłynęły do jej oczu.

- Nie płacz, skarbie.- nachyliłem się nad nią.





_
Rozdział 18

Die for uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz