Rozdział 15

4.5K 135 227
                                    

- Ethan co ty tam do chuja robisz?- mruknęłam i zapukałam do drzwi chłopaka


-...- nie dostałam odpowiedzi, więc zła weszłam do pokoju... nie ma go. Wyparował.


- Ethan..?- mruknęłam i rozejrzałam się po pomieszczeniu, została jeszcze łazienka.. chwyciłam za klamkę I pociągnęłam za swoją stronę, tym samym otworzyłam drzwi.


- Serio? Po raz kolejny?!- warknęłam i odwróciłam się tyłem do chłopaka który stał w samym ręczniku i tak jak tamtym razem krople wody, widniejące na włosach szatyna, skapywały na idealnie wyrzeźbiony tors chłopaka.


Zaczął się śmiać z mojej reakcji.


- Czy ktoś tu się zawstydził?

- Ah weź się zamknij.- mruknęłam i zakrylam oczy rękoma, z zażenowania.


- Po prostu żartuje skarbie, wiesz że Cię kocham.- zaśmiał się i podszedł do mnie co mogłam poznać po krokach.


- Nie przybliżaj się..


- A Co jeśli chce?- szepnął chłopak i ułożył ręce na moją talie.


- Nie waż się mnie przytulić idioto..!


- Za późno.- zaśmiał się i przytulił moje ciało od tyłu.


- Ah kurwa! Jesteś mokry idioto!- warknęłam i odwróciłam się w stronę szatyna, co było wielkim błędem.. usta chłopaka stykały się z moimi.. zaczął poruszać wargami muskając moje.. nie odwzajemniłam, co lekko go wkurzyło, przyszpilił mnie do ściany i ułożył rękę przy mojej głowie namiętnie całując.


Co mi szkodzi? Przynajmniej ten raz.


Odwzajemniłam pocałunek i wkręciłam ręce we włosy szatyna, delikatnie pociągając za ich końcówki, niebieskooki mruknął w moje usta i przejechał językiem po mojej wardzę, prosząc o dostęp, który mu udostępniłam, uśmiechnął się co czułam podczas pocałunku. Szatyn zjechał dłonią na mój tyłek co w tym momencie mi nie przeszkadzało i zabierając drugą rękę że ściany postąpił tak samo jak z pierwszą, uniósł moje ciało w górę, zmuszając mnie do owinięcia nogami jego bioder, więc zarzuciłam nogi na biodra szatyna żeby nie spaść. Chłopak dalej trzymał dłonie na moich pośladkach, a ja w jego włosach. Po chwili poczułam rękę szatyna która powoli wpełzała pod moją koszulkę.


- To że pozwoliłam Ci na tak wiele co do tej pory, to nie znaczy że możesz sobie pozwalać na wkładanie rąk pod moją koszulkę, mój drogi.- mruknęłam przerywając pocałunek.


- Wydaje mi się że zapomniałaś że całujesz się ze mną i dalej trzymam Ci ręce na tyłku.- zaśmiał się.


- Kurwa przecież Ty jesteś w samym ręczniku...- stwierdziłam i odwróciłam głowę w drugą stronę, żeby nie zauważył moich czerwonych policzków.- o cholera..- mruknęłam zdając sobie sprawę co się przed chwilą stało.


- Ughh.. tak dobrze.- mruknął i odchylił głowę do tyłu.- tak dobrze całujesz..- powtórzył się a na jego wargach błąkał się uśmiech.


- Weź się już zamknij..- warknęłam cała czerwona na co chłopak się zaśmiał.


- Taka.. urocza.- z ust szatyna nie schodził uśmiech.


- Ty miałeś się przygotować na wyjście z domu a nie się ze mną całować.- mruknęłam.


- Ciebie też to dotyczy, skarbie.


LiarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz