Rozdział 34

14.2K 877 223
                                    

#niebezpiecznyzakładwatt na twitterze


Hope

Od kilku dni Alex zachowywał się naprawdę podejrzanie. Ta sytuacja przypominała mi od razu incydent z „trójkątem", więc zaczynałam się powoli martwić, czy znowu nie wymyślił jakiegoś pokrętnego planu. Jednak wszystkie wątpliwości zostały rozwiane, gdy grudniowego poranka dostałam tajemniczą wiadomość.

„Zostawiłem ci na dole niespodziankę. Bądź taka miła i przygotuj się na wieczór".

Uśmiechnęłam się, schodząc po schodach. W tym tygodniu doznawałam tyle ciepła od moich bliskich, że miałam ochotę się rozpłakać. Kate zabrała mnie na przeprosinowy wyjazd do spa. Wymasowali mnie tam za wszystkie czasy, a przy okazji poddali niezliczonej ilości zabiegów. Nawet załapałyśmy się na paznokcie.

Mama dzwoniła codziennie, wypytując mnie o samopoczucie, a Nick zaprosił nas wszystkich na małą kolację. Bawiliśmy się świetnie, a co najdziwniejsze mogłam zaobserwować relację, jaka łączyła teraz dwójkę blondynów. Traktowali się jak najlepsi przyjaciele, co bardzo mnie cieszyło. Wcześniej martwiłam się, że mogliby czuć się nieswojo w swoim towarzystwie, ale widocznie potrafili zachowywać się dorośle.

Miałam taki cudowny tydzień, a teraz jeszcze ta niespodzianka od Alexa. Wszystko idealnie się układało, aż bałam się pierwszego niepowodzenia. Wolałam jednak skupiać się na dobrych chwilach i nie wyczekiwać najgorszego.

Z pomocą przy makijażu przyszła mi Kate jak za starych dobrych czasów. Spędziłyśmy całe popołudnie na słuchaniu głośnej muzyki i wspominaniu czasów, gdy razem mieszkałyśmy. Miałam do nich sentyment, a Kate była najlepszą lokatorką, jaką można sobie wymarzyć. Mało brakowało, a ten piękny makijaż popłynąłby mi strumieniami.

Kiedy wychodziła, rzuciła mi rzewne spojrzenie, jakbyśmy już nigdy nie miały się zobaczyć i mocno mnie wyściskała.

– Kocham cię, Hope. Powodzenia.

Niezbyt rozumiałam jej wzruszenie, ale podziękowałam, wypuszczając ją z pokoju.

Zerknęłam na siebie w lustrze. Miałam na sobie dopasowaną zieloną sukienkę, która oczywiście podkreślała kolor moich oczu. Do tego czarne szpilki i prosta biżuteria. Włosy upięłyśmy do tyłu, pozostawiając kilka pasem wokół mojej twarzy, a makijaż wpasowywał się w wieczorowe nuty. Podobałam się sobie jak nigdy.

Chwyciłam za telefon, chcąc zadzwonić do Alexa, ale ten mnie uprzedził. Dostałam SMS-a, który trochę mnie zdziwił.


Od: Alex <3

Chodź do mnie, kochanie


Zmarszczyłam brwi, ale nie wyczuwając w tym podstępu, poprawiłam kreację na ciele i ruszyłam w stronę schodów. Jednak, gdy tylko opuściłam pokój, usłyszałam ciche dźwięki melodii. Od razu ją rozpoznałam, bo była na mojej playliście od paru lat. Dance Me to the End of Love w wykonaniu The Civil Wars. Wsłuchałam się w parę taktów, schodząc po schodach i zastanawiając się, skąd dobywała się melodia.

Gdy tylko rzuciłam okiem na salę wystawową, zamarłam w pół kroku, bo widok, jaki we mnie uderzył, był jak z bajki. Na podłodze rozstawiono małe lampiony z palącymi się świecami, a pośrodku nich leżał wyglądający na bardzo miękki koc. Obok rozlokowano jedzenie i szampana, który schładzał się kubełku z lodem, a w centrum tego obrazka ujrzałam uśmiechniętego Alexa. Miał na sobie cudownie dopasowany garnitur, który miałam zamiar z niego zrzucić jak najszybciej się dało.

Niebezpieczny zakładOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz