Rozdział 11

2.7K 88 7
                                    

Xavier

Nie miałem pojęcia jak daleko mogłem się posunąć i na co mi pozwoli. Ale wiedziałem jedno. Otóż to że chcę ją pocałować. Poczuć znowu te malinowe usta na swoich.

Złapałem ją w talii i przyciągnąłem ją jak najbliżej mogłem. Ona owinęła swojego nogi wokół mojego pasa i złapała moją szyję w dłonie. Nasze oddechy mieszały się ze sobą.

- Tęskniłam za tobą.- powiedziała przegryzając swoją wargę.

Napięcie między nami rosło. Czułem się cudownie trzymając ją tak blisko siebie. Jakbym znowu był tym nastoletnim chłopakiem co ma obsesje na jej punkcie. Co ja pierdole? Mam 26 lat i dalej nie mogę o niej zapomnieć a jak tylko się uśmiechnie to automatycznie krew napływa mi do kutasa.

Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i obejmowaliśmy się. Więcej nic. Cieszyliśmy się chwilą w której jesteśmy sami. Teraz gdy mieszka tu gdzie ja może będzie więcej takich chwil. Powinienem być zły na siebie że tak szybko się do niej zbliżyłem, chodziłem tyle lat na terapie która mi nic nie pomogła. Gdy tylko ją zobaczyłem byłem jej oddany.

Aurelia jest moim narkotykiem. Nie poświęcała mi dużo uwagi w liceum zanim się polubiliśmy. Bo gdy tylko na sekundę skupiała na mnie wzrok mi się to podobało. A gdy dokuczaliśmy sobie byłem jak w niebie. Brzmi to bardzo dziwnie ale podobała mi się jej chamska strona. Chciałem ją wtedy poznać z tej drugiej strony. Więc pisałem do niej jako „ Nieznajomy" i wtedy się zakochałem. Była idealna. Może ona jest czymś gorszym niż narkotyk?

- O czym myślisz?- wyrwała mnie z myśli.

- O narkotykach.

- Co?- zmarszczyła brwi i oddaliła twarz.

- I tobie.- dodałem.

Przyjrzała mi się uważnie. No tak, Aurelia nienawidzi papierosów i te typu rzeczy. Więc co dopiero narkotyki.

- Brałeś?- spytała ciszej.

- Z każdej strony.- uśmiechnąłem się wiedząc że nie zrozumie.

Patrzyła w moje oczy myśląc że dowie się więcej.

- Jesteś moim narkotykiem.- wytłumaczyłem.- Siedem lat temu cię brałem.- dodałem.

Blondynka zrozumiała i zacisnęła wargi w wąska linie.

- Nic się nie zmieniłeś.- chuchnęła odwracając wzrok.- Dalej taki zboczony.- przewróciła oczami.

- Przez pół roku nie miałem żadnej panienki w moim łóżku.- powiedziałem dumnie. A ona parsknęła śmiechem.

- Teraz masz jeszcze większe branie niż w liceum.- wymamrotała dalej się śmiejąc.

- Możliwe.- odpowiedziałem ciekawy do czego dojdzie ten temat. Byłem też ciekawy ile ona miała facetów w łóżku. Xavier nie powinno cię to interesować.

- A ty?- spytałem po chwili.

- Przez pracę mało miałam czasu ale czasami udawało się Avie mnie wyciągnąć do klubów i wtedy nie wiedziałam co to hamulce.- uśmiechnęła się leniwie.

- A miałaś jakiegoś chłopaka odkąd zerwaliśmy?- spytałem nie mogąc się powstrzymać.

- Nie.- zmarszczyła swój nosek.- A ty?

- Miałem.- przycisnąłem ją do kafelków basenu.

Widziałem zawahanie na jej twarzy.

- Zadaj.- powiedziałem wiedząc że chce się coś zapytać.

- Jaka była?

- Normalna.- wzruszyłem ramionami.- Mój terapeuta poradził mi skupić się na innych kobietach niż tylko na jednej więc zacząłem się rozglądać i natrafiła się Catrine.- wzruszyłem ramionami.- Miałem o tobie zapomnieć ale to w ogóle nie pomogło. Robiła wszystko na odwrót od ciebie przez co miałem w tyle głowy czasy czas „ Aurelia zrobiłaby to tak..."

- Poważnie?- uśmiechnęła się słodko.

- Mhm.- pokiwałem głową.

Zanim zdążyłem jakkolwiek zareagować jej usta odnalazły moje. Jedną ręką trzymała mnie za szyje a drugą wplotła w moje włosy przez co wyrwało mi się przyjemnie westchnienie z ust. Oddałem odrazu pocałunek. Zassałem jej dolną wargę a ona jęknęła prosto w moje usta. Uśmiechnąłem się szeroko. Czułem się jak w domu. Brakowało mi tego uczucia przez siedem lat. Unieruchomiłem jej ciało między brzegiem basenu a swoim ciałem. Rozchyliła swoje wargi dając mi dostęp do środka. Nasze języki zamiast ze sobą walczyć to płynie tańczyły. Moja dłoń powędrowała na jej długie włosy i pociągnąłem za nie przez co odchyliła głowę w tył. Zająłem się jej szczęką i szyją. Jej dłonie wyładowały na mojej klatce piersiowej i poczułem że mnie odpycha. Odsunąłem się trochę od niej i spojrzałem na nią próbując wytrzymać cokolwiek z jej oczu.

- Nie powinniśmy. Przepraszam poniosło mnie.- wymamrotała zdenerwowana. I wtedy to do mnie doszło. Całowaliśmy się. Niepewnie dotknąłem swoje wargi. Ja pierdole. George mnie zabije. Czemu zwalam wszystko na niego? To ja powinienem siebie zajebać. Wszystko do mnie dotarło.

- Pójdę już.



__
Rozdział 11

Die for uOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz