Przez kolejne kilkadziesiąt minut świetnie bawili się w swoim towarzystwie. Lilly zapomniała już o złości i dezorientacji, jaka jeszcze chwilę temu wstrząsała jej umysłem i zatraciła się w swobodnej rozmowie. Podekscytowana, co rusz to pokazywała mężczyźnie kolejne zdjęcia, które jej się spodobały. Carter czuł się przy niej niezwykle zrelaksowany. Rozbrajała go swoją dziecięcą radością, przez co nie przestawał się uśmiechać. Nie zapominał jednak o tym, że musi mieć oczy otwarte dookoła głowy. Cały czas zerkał po sali, upewniając się, że nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo.
Niespodziewanie, na scenie pojawił się Jackson. Mężczyzna tym razem po zdecydowanie krótszej przemowie, podziękował przybyłym gościom za udział w wystawie i zaprosił wszystkich zebranych na bankiet oraz poczęstunek, który odbywał się w sali obok. Lilly nie mogła oderwać wzroku od migoczących świateł i mnóstwa różnorodnych zapachów, jakie do niej dochodziły. Szybkim krokiem udała się za tłumem, a Carter podążył za nią. Po przekroczeniu progu drugiej sali, oczom dziewczyny ukazał się widok kilkunastu okrągłych stolików i oświetlonego przez różnobarwne reflektory parkietu, na którym tańczyły już pierwsze pary.
— Proszę — usłyszała za sobą głos Cartera, który gdy tylko zajęli jeden z wolnych stolików, postawił przed nią talerz z owocami i kilka gorących wypieków. — Co przynieść ci do picia?
— Może być sok...
— Nie chcesz szampana, albo wina? — spytał zaskoczony — Ja niestety nie mogę, bo prowadzę, ale ty się nie krępuj.
— Nie piję alkoholu. Poza tym, nie mam teraz nawet na to ochoty.
— Rozumiem — uśmiechnął się do niej z błyskiem w oku i oddalił się w kierunku jednego z długich stołów, na których znajdowały się napoje i różnego rodzaju przekąski.
Po chwili wrócił i usiadł obok niej. Przyglądał się jej z zadowoleniem widząc, jak zajadała się kolejnym z rzędu słodkim rogalem.
— Podoba ci się tutaj? Dobrze się bawisz? — spytał z zaciekawieniem.
Lilly potaknęła jedynie głową i rozejrzała się dookoła z podekscytowaniem.
— Cieszę się, że ci się podoba. — uśmiechnął się i dotknął jej dłoni.
Zaskoczona jego nagłą bliskością, uniosła wzrok i niepewnie na niego spojrzała. Po chwili jednak, speszona spuściła głowę.
Mężczyzna delikatnie uniósł jej podbródek.
— Przepraszam za moją wcześniejszą reakcję. Naprawdę chcę, żebyś się dziś dobrze bawiła.
— Dziękuję, że mnie tu zabrałeś. — wyszeptała — Tutaj jest naprawdę wspaniale. Widziałeś tę wielką fontannę z czekolady? — podekscytowana wskazała palcem przed siebie.
Oblizał usta.
— Lubię, jak się uśmiechasz. — powiedział niskim tonem.
Jego kciuk niespodziewanie skierował się na jej usta. Potarł delikatnie jej dolną wargę. Momentalnie zesztywniała. Przeszyły ją dreszcze. Zawstydzona, uciekła od niego wzrokiem.
— Wyglądasz wtedy najpiękniej. — nie zważając na jej onieśmielenie, założył jej włosy za ucho.
Uniosła wzrok. Ich spojrzenia się skrzyżowały. Oboje czuli, że przelatywały między nimi niewidzialne iskry.
— O, tutaj jesteś przyjacielu! — usłyszeli nagle za sobą głos Jacksona — Lilly, pozwolisz, że na chwilkę go zabiorę? Carter, chciałbym jeszcze z tobą porozmawiać i pożegnać się, bo za chwilę będę już musiał wychodzić. — spojrzał przepraszającym wzrokiem na brunetkę.
CZYTASZ
Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓
RomanceOna. Kobieta o twarzy anioła i sercu pełnym bólu i tłumionej przez lata bezsilności. Jeszcze 10 lat temu była wielką romantyczką, która wierzyła w prawdziwą i szczerą miłość aż po grób. Teraz w jej oczach widać jedynie smutek i żal... do samej siebi...